Sprawiedliwy oprawca. Aleksandra Marinina
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Sprawiedliwy oprawca - Aleksandra Marinina страница 7
Otworzyła torbę, wyjęła termos i z przyjemnością wypiła jeszcze jeden kubek kawy. Miała wielką ochotę na papierosa, ale bała się wyjść do przedsionka i zostawić Pawła samego. Wyjęła papierosa i zapalniczkę, zaczęła je niepewnie obracać w dłoniach, zastanawiając się, co zrobić. Chyba nikt z pasażerów w wagonie nie stanowi zagrożenia, ale ona, Nastia, w ogóle nie zna trasy i nie wie, kiedy będzie następna stacja. Na niej do wagonu może wejść każdy, nie mówiąc już o tym, że Saulak może zbiec.
– Chodźmy. – Usłyszała.
Saulak wciąż siedział z zamkniętymi oczami, skrzyżowawszy ręce na piersiach i założywszy nogę na nogę.
– Dokąd?
– Do przedsionka. Przecież chce pani zapalić i nie wie, co ze mną zrobić.
– Dziękuję – odparła, usiłując ukryć zdziwienie.
Mężczyzna wstał i ruszył pierwszy ku rozsuwanym drzwiom. W zimnym przedsionku oparł się o ścianę, wsunął ręce w kieszenie i znowu zamknął oczy. Nastia miała wrażenie, że śpi na stojąco.
– A pan nie pali? – zapytała, łapczywie zaciągając się dymem.
– Nie.
– I nigdy pan nie palił?
– Nie.
– Czy w ogóle nie jest pan ciekaw, co zamierzam zrobić, żeby dowieźć pana do Moskwy?
– Nie.
– Ale może pan chociaż obiecać, że będzie mnie słuchać?
– Tak. Mogę.
Resztę drogi do Samary spędzili w milczeniu. Saulak nadal siedział z zamkniętymi oczami, a Nastia patrzyła przez okno i snuła rozważania. Ludzie z szarej wołgi ją zobaczyli, to dobrze, teraz wiedzą, że na pewno zapamiętała zarówno ich, jak i numer rejestracyjny samochodu. A więc bez względu na to, jakie mają zamiary wobec Pawła, muszą zdawać sobie sprawę, że ona jest niebezpiecznym świadkiem, którego należy się pozbyć. Zanim jednak to zrobią, muszą się dowiedzieć, kim jest. A nuż się okaże, że jej zabójstwo postawi na nogi całą milicję w kraju. To właśnie legło u podstaw planu Nasti. Saulak jest bezpieczny, póki polujący na niego ludzie nie zorientują się, kim jest kobieta, która mu towarzyszy, i co właściwie się dzieje.
Drogę od stacji do hotelu pokonali pieszo, mimo że Nastia nie czuła nóg z zimna.
– Nie zapomniała pani, że nie mam dowodu? – odezwał się wreszcie Saulak, gdy od hotelu dzieliło ich tylko parę kroków.
– Nie.
Weszli do przytulnego holu, zastawionego donicami z kwiatami i z palmami, wspięli się po schodach na drugie piętro. Recepcjonistka podniosła głowę i na widok Nasti uśmiechnęła się życzliwie.
– Doczekała się pani? Proszę. – Wsunęła rękę do szuflady w biurku i wyjęła klucz do pokoju. – Pewnie państwo zmarzli?
– Bardzo – przyznała Nastia.
– Włączę samowar. Zanim się rozbierzecie, woda akurat będzie gorąca. – Kobieta się zakrzątnęła.
– Dziękuję – powiedziała Nastia i ruszyła korytarzem w stronę pokoju.
Miała dwupokojowy półapartament z lodówką i z telewizorem. W dużym pokoju, który pretendował do miana salonu, znajdował się zestaw mebli wypoczynkowych, w jego skład wchodziła kanapa i dwa głębokie fotele. Mały pokój był sypialnią z dwoma łóżkami, dwoma szafkami nocnymi i szafą wnękową z dużym lustrem po wewnętrznej stronie drzwi.
– Co najpierw – kąpiel czy jedzenie? – zapytała Nastia, zdejmując kurtkę i buty.
– Kąpiel, ale nie mam w co się przebrać.
– To żaden problem.
Podeszła do telefonu i zadzwoniła do recepcjonistki na piętrze. Ta pojawiła się chwilę później z gorącym samowarem.
– Woda właśnie się zagotowała – oznajmiła. – Napijcie się państwo gorącej herbaty, żeby się rozgrzać.
– Jelizawieto Maksimowno, Paweł potrzebuje ubrania. Da się coś załatwić?
– Oczywiście. – Recepcjonistka skinęła głową. – Poproszę o listę, niedaleko jest sklep, można w nim wszystko kupić.
Nastia szybko sporządziła wykaz najpotrzebniejszych rzeczy i wręczyła Jelizawiecie Maksimownie kartkę wyrwaną z notesu oraz pieniądze. Kobieta posłała Pawłowi zaciekawione spojrzenie, on jednak stał z boku i milczał, jakby nie chodziło w ogóle o niego, a ubranie było potrzebne komuś innemu.
Gdy za recepcjonistką zamknęły się drzwi, Saulak w milczeniu przeciął pokój i skrył się w łazience. Nastia usłyszała, jak odkręcił wodę, i nasłuchiwała, kiedy szczęknie zasuwka przy drzwiach. Ale się nie doczekała. Po pewnym czasie szum wody ustał i Nastia się domyśliła, że Saulak leży już w wannie. Podeszła do drzwi i delikatnie zapukała.
– Paweł, wszystko w porządku?
– Tak – usłyszała w odpowiedzi.
– Zamknął się pan?
– Nie.
– Dlaczego?
– Dlatego. Pani przecież tutaj nie wejdzie.
– Nie wejdę – przyznała. – A zresztą nie wiem. Może wejdę. Nie przeszkadza to panu?
– Wcale. Nie zobaczy pani niczego nowego ani niezwykłego.
– To prawda. – Nastia się uśmiechnęła. – Wszyscy faceci wyglądają tak samo. Zresztą kobiety też. Wie pan, w dzieciństwie często chorowałam, rodzice wciąż zabierali mnie do różnych lekarzy, a ja zupełnie przestałam się wstydzić, że rozbieram się przy nieznajomych mężczyznach, bo bardzo szybko zrozumiałam, że żaden nie zobaczy nic nowego. Aha, nie zdążyłam panu powiedzieć, że na półce są dwie butelki, na pierwszy rzut oka identyczne, ale w jednej jest szampon, a w drugiej balsam – niech się pan nie pomyli.
– Umiem czytać.
– Ale napisy nie są po rosyjsku.
– Nie szkodzi, przeczytam.
– Szczęściarz z pana. A ja nie znam języków obcych.