Ciemniejsza strona Greya. Э. Л. Джеймс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ciemniejsza strona Greya - Э. Л. Джеймс страница 36
– Gotowe – mruczę. Wygląda to tak, jakby miał na sobie dziwaczną kamizelkę w cielistym kolorze ze szkarłatnym wykończeniem.
Ramiona mu opadają, gdy w końcu się odpręża. Powoli odwraca się twarzą do mnie.
– To są granice – mówi cicho. Oczy ma pociemniałe, a źrenice rozszerzone… strachem? Pożądaniem? Przepełnia mnie pragnienie przytulenia się do niego, ale jakoś udaje mi się powstrzymać.
– Dam sobie z nimi radę. A teraz mam ochotę rzucić się na ciebie – szepczę.
Obdarza mnie szelmowskim uśmiechem i podnosi ręce w geście pozwolenia.
– Cóż, panno Steele, cały jestem twój.
Wydaję radosny pisk i rzucam się w jego ramiona, przewracając go na plecy. Przekręca się, śmiejąc się wesoło. W tym śmiechu słychać także ulgę, że ta ciężka przeprawa dobiegła końca. Nie wiem, jakim cudem, ale ostatecznie stwierdzam, że to ja leżę pod nim.
– No dobrze, powróćmy do tego, co nam przerwał Taylor – mruczy Christian i jego usta opadają na moje.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Palce mam wplątane w jego włosy, a owładnięte gorączką usta delektują się wargami Christiana. Rozkoszuję się tańcem naszych języków. I wiem, że on czuje to samo. Jest bosko.
Nagle podciąga mnie do góry, chwyta za skraj T-shirta i ściąga mi go przez głowę, po czym rzuca na podłogę.
– Chcę cię czuć – szepcze mi pożądliwie do ust, a jego dłonie wędrują do tyłu, aby rozpiąć stanik. Sekunda wystarcza i już go nie ma.
Popycha mnie z powrotem na łóżko, wciskając w materac, a jego usta przesuwają się na pierś. Palcami mocniej chwytam jego włosy, gdy bierze do ust brodawkę i mocno pociąga.
Wydaję okrzyk, bo to doznanie rozlewa się po całym moim ciele, napinając mięśnie wokół krocza.
– Tak, mała, chcę cię słyszeć – mruczy z ustami przy mojej rozgrzanej skórze.
Ależ ja pragnę poczuć go w sobie. Natychmiast. Ustami i językiem bawi się brodawką, pociągając za nią, ssąc, sprawiając, że wiję się z podniecenia. Wyczuwam jego pożądanie w połączeniu z – czym? Z czcią. Tak, można by odnieść wrażenie, że on mnie czci.
Pieści mnie palcami, a brodawka pod umiejętnym dotykiem staje się jeszcze twardsza. Jego dłoń przesuwa się do mych dżinsów i sprawnie je rozpina. Następnie wślizguje się pod materiał majtek i ociera palcami o łono.
Z sykiem wypuszczam powietrze, gdy jego palec wsuwa się we mnie. Przyciskam krocze do jego dłoni, oszalała z pragnienia.
– Och, mała – dyszy, patrząc mi prosto w oczy. – Jesteś taka wilgotna – dodaje z zachwytem.
– Pragnę cię – mruczę.
Nasze usta ponownie się łączą i czuję jego głodną desperację.
To nowość – jeszcze nigdy tak nie było, z wyjątkiem może tego razu po powrocie z Georgii – i przypominają mi się jego słowa… „Muszę wiedzieć, że między nami wszystko w porządku. To jedyny sposób, jaki znam”.
Ta myśl mnie rozbraja. Świadomość, że mam na niego taki wpływ, że potrafię dać mu ukojenie… Christian siada i zsuwa ze mnie dżinsy, a sekundę później bieliznę.
Nie odrywając wzroku od mojej twarzy, wstaje, wyjmuje z kieszeni foliową paczuszkę i rzuca mi ją, po czym jednym płynnym ruchem pozbywa się dżinsów i bokserek.
Niecierpliwie rozrywam folię i kiedy on kładzie się znowu przy mnie, powoli nakładam mu prezerwatywę. Chwyta mnie za dłonie i przekręca się na plecy.
– Ty na górze – nakazuje, pociągając mnie na siebie. – Chcę cię widzieć.
Och.
Nakierowuje mnie, a ja z wahaniem opuszczam się na niego. Christian zamyka oczy i unosi biodra, wypełniając mnie, rozciągając, a gdy wypuszcza powietrze, jego usta mają kształt litery O.
Przytrzymuje moje dłonie i nie wiem, czy po to, aby mi pomóc w utrzymaniu równowagi, czy po prostu nie chce dopuścić, abym go dotknęła, choć mam przecież mapę.
– Ale mi dobrze – mruczy.
Ponownie się unoszę, oszołomiona poczuciem władzy, patrząc, jak Christian Grey powoli mi się poddaje. Puszcza moje dłonie i chwyta biodra, a ja kładę ręce na jego ramionach. Wchodzi we mnie ostro, a ja wydaję okrzyk.
– Właśnie tak, maleńka, poczuj mnie.
Odchylam głowę i tak właśnie robię: czuję go całą sobą.
Poruszam się – idealnie dopasowując się do jego rytmu – zagłuszając wszystkie myśli i rozsądek. Jestem jedynie doznaniem, zagubionym w tej bezbrzeżnej rozkoszy. W górę i w dół… jeszcze raz i jeszcze… o tak… Otwieram oczy i wpatruję się w niego. Oddech mam urywany. On także patrzy na mnie płonącym wzrokiem.
– Moja Ana – mówi bezgłośnie.
– Tak – dyszę. – Na zawsze.
Wydaje głośny jęk i ponownie zamyka oczy. Ten widok wystarcza, aby przypieczętować moje przeznaczenie, i dochodzę głośno, wyczerpująco, wirując i wirując, aż w końcu opadam na niego.
– Och, mała – jęczy i doznaje spełnienia, mocno mnie do siebie przyciskając.
Głowę mam opartą na jego klatce piersiowej na obszarze, do którego mój dotyk nie ma wstępu, policzek dotyka kręconych włosków. Oddech mam jeszcze urywany i walczę z pokusą, by go pocałować.
Leżę po prostu na nim, odzyskując świadomość. Christian gładzi moje włosy i plecy, czeka, aż uspokoi mu się oddech.
– Jesteś taka piękna.
Unoszę głowę i patrzę na niego sceptycznie. W odpowiedzi marszczy brwi i nagle szybko siada. Obejmuje mnie mocno, przytrzymując na miejscu. Zaciskam dłonie na jego bicepsach.
– Jesteś. Taka. Piękna – powtarza z emfazą.
– A ty bywasz zaskakująco słodki. – Całuję go.
Unosi mnie i wysuwa się z mojego wnętrza. Krzywię się. Nachyla się i całuje mnie delikatnie.
– Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteś atrakcyjna, prawda?
Oblewam się rumieńcem. Czemu tak się tego uczepił?
– Ci wszyscy chłopcy, którzy się za tobą uganiają, nic ci to nie mówi?
– Chłopcy? Jacy chłopcy?
– Mam