Opcja niemiecka. Piotr Zychowicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Opcja niemiecka - Piotr Zychowicz страница 7
Wszystko to doprowadzało do szału drabów z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W jednym z donosów ze zgrozą informowali oni, że w Warszawie doszło nawet do zorganizowania tak niesłychanej imprezy jak polsko-niemiecki wieczorek taneczny! Wojskowym komendantem miasta został poczciwy generał Karl von Neumann-Neurode. O jego nastawieniu do Polaków chyba najlepiej świadczy to, że w gabinecie naprzeciw portretu Adolfa Hitlera powiesił sobie portret Józefa Piłsudskiego.
W ogóle Niemcy od samego początku okupacji okazywali wielką atencję wobec Marszałka. W kronikach niemieckich pokazywano Adolfa Hitlera wpatrującego się maślanymi oczami w popiersie Piłsudskiego w zdobytym gmachu urzędu wojewódzkiego w Kielcach. Propaganda Rzeszy podkreślała na każdym kroku, że gdyby żył Piłsudski, nie doszłoby do wojny między Niemcami a Polską.
Gdy oddziały niemieckie 6 września 1939 roku zdobyły Kraków, Wehrmacht natychmiast wystawił wartę honorową przed kryptą Piłsudskiego na Wawelu. Tamtejszy wojskowy gubernator, sześćdziesięcioletni generał Eugen Höberth, odwiedził Uniwersytet Jagielloński i zgodził się na powołanie pod przewodnictwem arcybiskupa Adama Sapiehy polskiego Komitetu Obywatelskiego, który miał „unormować życie w mieście”.
W wielu miastach bez przeszkód wciąż ukazywały się polskie gazety, w szkołach zainaugurowano nowy rok szkolny. Działały polskie teatry. Wielu zwykłych Polaków, mimo agresywnej antyniemieckiej propagandy prowadzonej przez rząd w przededniu wojny, nie było nastawionych wobec okupanta specjalnie wrogo. Dominowała ciekawość. Uważano, że Niemcy reprezentują jednak Zachód i wysoką kulturę. Jak się wkrótce miało okazać, była to gruba pomyłka.
Na początku października 1939 roku wyglądało jednak na to, że niemiecka okupacja – przynajmniej w tej części Polski – będzie dość liberalna i rzeczywiście będzie przypominała system okupacyjny wprowadzony przez Cesarstwo Niemieckie w latach 1915–1918. Ostro kontrastowało to z okupacją bolszewicką wschodniej Polski, która od pierwszego dnia była gehenną. Dominowało przekonanie, że ten, kto znalazł się pod władzą Rzeszy, mógł się uważać za szczęściarza. Polacy masowo uciekali spod sowieckiego jarzma pod okupację niemiecką.
„Sielanka” ta została przerwana brutalnie 26 października 1939 roku. Tego dnia Adolf Hitler wydał zarządzenie o powołaniu Generalnego Gubernatorstwa. Zamieszkujący je Polacy mieli być utrzymywani w posłuszeństwie za pomocą żelaznej dyscypliny i krwawych represji. Mieli być słabo wykształceni i wykwalifikowani, a ich przyrost naturalny zamierzano ograniczać poprzez „wspieranie aborcji i emigracji”.
Od tej pory nie było już mowy o żadnym porozumieniu. Wąska furtka do kolaboracji, która została uchylona w pierwszych tygodniach po upadku Polski, została zatrzaśnięta kopniakiem gestapowskiego buciora. Propozycje wychodzące od strony polskiej były teraz ucinane.
Tak stało się choćby z inicjatywą, o której informowano w depeszy poselstwa niemieckiego w Genewie. „W Szwajcarii istnieją polskie koła zasługujące na poważne traktowanie” – pisali dyplomaci Rzeszy – „które w przeciwieństwie do grupy Sikorskiego we Francji wypowiadają się za porozumieniem z Niemcami i zamierzają powołać do życia komitet z udziałem prymasa Hlonda w celu prowadzenia rokowań z rządem niemieckim w sprawie utworzenia nowego państwa polskiego”.
Ribbentrop odpowiedział kilka dni później, że niemieccy dyplomaci powinni natychmiast zerwać kontakty z owymi Polakami. Ton tej odpowiedzi był niezwykle oschły. Minister stwierdził, że strona niemiecka do tej szwajcarskiej grupy „nie przywiązuje żadnej wagi”.
Polacy w kraju decyzję Hitlera o zaostrzenia kursu odczuli natychmiast. W Generalnym Gubernatorstwie pojawiły się typy spod ciemnej gwiazdy w czarnych mundurach i z trupimi czaszkami na czapkach i zaprowadziły swoje porządki. 27 października do Warszawy zajechał sam Himmler i mianowany na stanowisko generalnego gubernatora Hans Frank, któremu Hitler miał powiedzieć na odchodnym: „Ty, mój drogi Franku, idź i dobrze realizuj w Polsce diabelskie dzieło”.
Frank zakasał rękawy na swoich grubych rzeźnickich łapskach i wziął się do wypełniania woli wodza. Tego samego dnia we własnym gabinecie aresztowany został prezydent Starzyński. 6 listopada w ramach Sonderaktion Krakau aresztowano i wysłano do obozu w Sachsenhausen 183 profesorów krakowskich uczelni. 11 listopada w dniu polskiego Święta Niepodległości zarówno w Krakowie, jak i w Warszawie Gestapo wzięło zaś zakładników.
Działania te wydają się czymś więcej aniżeli samym aktem czy prologiem wieloletniego terroru – pisał komunistyczny historyk Czesław Madajczyk. – Wydają się być również, a może przede wszystkim, jednym z przejawów brutalnego demonstrowania braku zainteresowania władz hitlerowskich jakąkolwiek współpracą polityczną z Polakami. W Krakowie dano do zrozumienia, że reminiscencje okresu austriackiego są utopijne.
W nocy z 26 na 27 grudnia barbarzyńskie groźby zastosowania odpowiedzialności zbiorowej zostały spełnione. Niemcy dokonali pierwszej masowej egzekucji na niewinnych, wybranych przypadkowo Polakach. 120 mieszkańców podwarszawskiego Wawra zostało rozstrzelanych w odwecie za zabójstwo dwóch Niemców przez miejscowych kryminalistów. Więzienia i katownie Gestapo, na czele ze słynnym Pawiakiem, zapełniły się po brzegi.
Ponurym symbolem tego zwrotu niech będzie to, że Niemcy zgładzili nawet część ludzi, do których wcześniej zgłaszali się z propozycją współpracy. Profesor Stanisław Estreicher zmarł z wycieńczenia w Sachsenhausen 28 grudnia 1939 roku. Maciej Rataj został zaś rozstrzelany pół roku później w Palmirach. Zamordowano także Stolarskiego.
Współpracowałem z Radą Regencyjną w 1918 roku – mówił pewien arystokrata profesorowi Andrzejowi Jaczewskiemu. – Po klęsce wrześniowej wydawało mi się, że na wzór 1918 roku dojdzie do jakiejś formy współpracy. Wydawało mi się, że dla naszego narodu w tej sytuacji jakaś współpraca jest konieczna i potrzebna. I ja zgłosiłem się do władz okupacyjnych z propozycją. Niemcy mojej oferty nie przyjęli i mnie aresztowali, i całą wojnę przeżyłem w obozach koncentracyjnych. Nie mieliśmy rządu kolaborantów, bo Niemcy nie chcieli, nie przewidywali żadnej formy istnienia nawet fikcyjnego rządu. A ja, proszę pana, zamiast zawisnąć po wojnie na szubienicy, wyszedłem jako bohater, były więzień.
Porzucając koncepcję Reststaat, Hitler znacznie „zaokrąglił” granicę między III Rzeszą a Gubernatorstwem. Choć pierwotnie deklarował, że interesuje go tylko powrót do linii sprzed 1914 roku, teraz zaanektował terytoria nigdy nie należące do Cesarstwa Niemieckiego. Choćby Łódź, przemianowaną teraz na Litzmannstadt, Suwalszczyznę, część Mazowsza oraz województw krakowskiego i kieleckiego.
Dlaczego tak się stało? Dlaczego Hitler zdecydował o wprowadzeniu ostrego kursu i zrezygnował z planów pozostawienia na mapie okrojonego państwa polskiego? Wydaje się, że złożyło się na to co najmniej kilka przyczyn:
• Weto Stalina.
• Odmowna odpowiedź rządu Wielkiej Brytanii na niemieckie propozycje pokojowe wyrażona 12 października w przemówieniu premiera Neville’a Chamberlaina. Hitler uważał, że stworzenie „nowej Polski” mogłoby się stać elementem kompromisowego układu kończącego wojnę zaledwie po kilku miesiącach.
• Fiasko poszukiwań wśród Polaków „dużego nazwiska”, które mogłoby firmować ugodę z III Rzeszą.