Odrodzona. Dzienniki, tom 1, 1947–1963. Susan Sontag
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Odrodzona. Dzienniki, tom 1, 1947–1963 - Susan Sontag страница 5
1949
25/01/49
Wyjadę na ten semestr do Cal [University of California w Berkeley], jeśli będzie miejsce w akademiku.
11/02/49
[Wpis ten dotyczy postanowienia, by wyjechać na studia do Berkeley, a S.S. wykonała go tuż przed opuszczeniem domu w Los Angeles].
…Emocje podpowiadały mi, by zostać. Intelekt, by jechać. Wygląda na to, że jak zawsze czerpałam przyjemność z karania samej siebie.
19/02/49
[S.S. pisze te słowa zaraz po przyjeździe do Cal. Niedawno skończyła szesnaście lat].
No to jestem.
Nie jest tu wcale inaczej; chyba nigdy nie liczyło się dla mnie to, by trafić do odpowiedniego środowiska. Zależało mi raczej na odnalezieniu siebie – nabraniu poczucia własnej wartości i spójności swojej osoby.
Nie jestem teraz wcale szczęśliwsza, niż byłam w domu – …
…Chcę pisać – chcę żyć w intelektualnej atmosferze – chcę mieszkać w centrum kulturalnym, gdzie można się nasłuchać muzyki – pragnę tego wszystkiego i jeszcze więcej, ale… co ważne, nie ma chyba żadnego innego zawodu, w którym mogłabym się spełniać tak doskonale jak w zawodzie wykładow–cy akademickiego… [W poprzek uwagi o zawodzie wykładowcy S.S. dopisała później: „Jezu!”].
1/03/49
Kupiłam dzisiaj Kontrapunkt i czytałam przez bite sześć godzin, póki nie skończyłam. [Aldous] Huxley jest w swojej prozie przepysznie pewny siebie, a jego obserwacje są chwalebnie trafne, jeśli chwałę może przynieść obnażanie pustki naszej cywilizacji – Tak czy inaczej, książka ta bardzo mnie podekscytowała, a to z powodu moich zalążkowych talentów krytycznych. Rozkoszuję się nawet poczuciem przygnębienia, które ona powoduje, choćby tylko dlatego, że Huxleyowi udało się tak zręcznie wywołać u mnie emocje bez wyraźnego powodu.
Na tym etapie życia, na którym jestem, wielkie wrażenie robi na mnie wirtuozeria – Technika, organizacja, bogactwo języka bardzo mocno do mnie przemawiają. Bezlitośnie realistyczny komentarz (Huxley, Rochefoucauld) – prześmiewcza karykatura lub długi wywód filozoficzny w Der Zauberberg i [Der] Tod in Venedig [Czarodziejskiej górze i Śmierci w Wenecji] Tomasza Manna… Ograniczone te moje upodobania –
***
„Przekształcenie oderwanego, intelektualnego sceptycyzmu w pełny, harmonijny sposób życia – oto mój problem życiowy”.
Kontrapunkt
***
2/04/49
Kocham być zakochana! – Wszystko, co myślę o Irene [Lyons, kochance H., która zostaje kochanką S.S. i odgrywa ważną rolę w jej dziennikach z lat 1957–1963], kiedy jej nie widzę – Wszystkie intelektualne zahamowania, które być może mam – znikają wobec bólu + frustracji, jakie odczuwam w jej obecności. Niełatwo jest zostać tak całkowicie odrzuconym –
6/04/49
Nie potrafiłam zmusić się do pisania o tej sprawie, zanim nie minęło trochę czasu, dzięki czemu nabrałam do niej dystansu emocjonalnego –
Chodzi o coś bardzo brzydkiego – i nieznośnego, bo nie można o tym nikomu powiedzieć – Próbowałam! Chciałam poczuć podniecenie! Miałam wielką nadzieję, że on mi się spodoba fizycznie, co będzie dowodem, że jestem przynajmniej biseksualna – [Na marginesie S.S. dodała zdanie z datą 31 maja: „Co za głupia myśl! – «przynajmniej biseksualna»”].
…Nie czuję nic poza upokorzeniem i upodleniem na myśl o fizycznych relacjach z mężczyzną – Kiedy go pierwszy raz pocałowałam – był to bardzo długi pocałunek – pomyślałam bardzo wyraźnie: „I to wszystko? – jakie to głupie” – Próbowałam! Naprawdę – ale wiem już, że pewne rzeczy są niemożliwe – Chciałabym się zapaść pod ziemię – Och, no i zamąciłam Peterowi w życiu –
On nazywa się James Rowland Lucas – Jim – i było to w piątkowy wieczór, 11 marca – planowałam tego dnia pojechać na koncert Mozarta do San Francisco.
***
I co ja mam teraz zrobić? [Kolejny późniejszy „komentarz” S.S., tym razem nieopatrzony datą: „Dobrze się bawić, rzecz jasna”].
[Poniższy wpis został z pewnością wykonany w kwietniu 1949 roku, lecz w dzienniku nie jest datowany].
Wyjazd do domu na weekend był zupełnie niezwykły. Poczułam, że coraz bardziej oddalam się emocjonalnie od tego, co – pod względem intelektualnym – wydaje mi się wybrakowane – Myślę, że ostatecznie wyzwoliłam się od zależności od/przywiązania do matki – Nie budziła we mnie żadnych uczuć, nawet litości – tylko nudę – Dom nigdy jeszcze nie wydawał mi się tak ciasny, a ludzie tak bardzo tępi i trywialni; moja witalność była uciążliwa – Tu przynajmniej [tzn. w Berkeley], w nieskrywanej samotności, wynagradzam sobie pobyt w domu, oddając się rozkoszom takim jak muzyka, książki, głośne czytanie poezji. Nie muszę przed nikim udawać; czas poświęcam na to, co chcę – W domu trzeba zachowywać pozory i odprawiać te wszystkie rytuały przyjaźni – przerażająca strata czasu – muszę starannie zarządzać czasem tego lata, przede mną jest bowiem dużo do zrobienia –
Jeśli nie przyjmą