Raz w roku w Skiroławkach. Tom 2. Zbigniew Nienacki
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Raz w roku w Skiroławkach. Tom 2 - Zbigniew Nienacki страница 13
Ludzie zebrani w kościele ostrożnie kiwali głowami, że zgadzają się ze słowami proboszcza. Rozglądali się także po ścianach kościoła, gdzie wisiały obrazy przedstawiające życie w raju. Widzieli na tych obrazach szmaragdową łąkę, aniołów grających na harfach, i tych, co dostąpili szczęścia przebywania z Panem w wiecznej szczęśliwości, ubranych w białe szaty, które kryły kształty ciała, tak że trudno było odróżnić mężczyznę od kobiety. Ludzie ci chodzili po łące ze złożonymi nabożnie rękami, a między nimi jeszcze godniej kroczyli tacy, co mieli złotą aureolę nad głową. Nawet w najmniejszym kątku obrazu nie dostrzegało się żadnej budowli przypominającej restaurację albo dom przeznaczony do tańców. Ludzie bali się śmierci, tęsknili za życiem wiecznym, lecz w rzeczy samej niejednego przerażała myśl, aby całą wieczność spędzać na owej łące zielonej, w białej szacie i z harfą w ręku. Inaczej przecież było w piekle — dwa obrazy przedstawiające piekło także wisiały w kościele w Trumiejkach. W pobliżu tych obrazów nie chciała się modlić żadna pobożna starucha, gdyż co na nie spojrzała, wstręt ją natychmiast ogarniał, strach ucapiał za serce i zarazem jakaś dziwna błogość przenikała, którą trzeba było przezwyciężać myślą nabożną, zwróceniem oczu na obrazy raju utraconego. Widziało się bowiem w piekle czarnych gołych mężczyzn z rogami i ogromnymi narządami płciowymi. Kłuli widłami niewiasty w gołe pośladki, a one, bezwstydnie obnażone, usta otwierały do krzyku przerażenia czy też rozkoszy. Byli tam nadzy mężczyźni z ogromnymi torsami i węzłami muskułów, którzy do krwi tłukli kańczugami gołe pośladki niewiast i gołe pośladki mężczyzn, polewali ich gorącą smołą, torturowani zaś szczerzyli zęby w jakimś straszliwym uśmiechu. Bezwstydne to były widoki, czemu się nikt nie dziwił, gdyż do piekła trafiać mieli właśnie bezwstydnicy i tam na wieczne tortury zostali skazani. Ale przecież, gdy się tak ktoś dokładnie przyjrzał owym piekielnym obrazom, dostrzegał kielich wina, i gorzały, który miał symbolizować, że do piekła trafiają opoje i pijacy, zaś nagość owej rzeszy w piekle świadczyć miała, że przez bezwstyd nagości i lubieżność także droga do piekła prowadzi. Piękny był raj utracony — z łąką zieloną i kwiatami, ale wystarczyło raz spojrzeć na rajski widok i po chwili obojętniał. Natomiast widok piekła miał w sobie coś pociągającego. Kobiety dziwowały się wielkością diabelskich narządów płciowych, a mężczyźni ogromnym biustom niewieścim. Nic tedy dziwnego, że podrastające dziewczyny i młodziankowie właśnie koło owych piekielnych obrazów woleli mszy słuchać, unikając miejsca, gdzie widniały obrazy przedstawiające raj.
Wiedział dobrze proboszcz, co czują jego wierni, przypatrując się rozwieszonym w kościele obrazom, tedy tak do nich przemówił w ową niedzielę:
— Powiadam wam, że głupcem był ten, co owe obrazy wymalował, przedstawiające na nich raj utracony i straszne piekło. Jeśli do tej pory owych obrazów nie zdjąłem, to tylko dlatego, że innych nie posiadam, a ściany kościoła nie mogą świecić golizną. Powiadam wam, że głupcem był ten malarz, bo i niby skąd mógł wiedzieć, jak naprawdę wygląda raj utracony albo piekło, skoro ani jednego, ani drugiego na własne oczy nie oglądał? Ale przecież byli na świecie ludzie, którym Pan Bóg nasz umożliwił spojrzenie do raju utraconego poprzez wizje, jakie przeżywali albo nawet na krótką chwilę bezpośrednio mogli tam wstąpić. Do tych nielicznych osób należał święty Augustyn, o którym często wam wspominam, gdyż jest to mój ukochany święty. Pozwólcie więc, że i tym razem odwołam się do jego świadectwa. Jak sądzicie, co płynie owymi strumykami przez raj utracony? Co bije ze źródeł w raju utraconym? Nie, nie czysta, kryniczna woda, ale specjalny trunek, zwany ambrozją. I każdy, którego suszy albo go dręczy pragnienie, może sobie do woli kubeczkiem sięgnąć po ową ambrozję i wypić tyle, ile zechce. A jest to napój niezwykły, bo nie tylko, że gasi pragnienie, ale ze starca czyni młodzieńca, ze staruchy piękną kobietę, radość wprowadza do serca i sił ogromnych dodaje. Nikomu na ziemi nie udało się wyprodukować takiego trunku, żeby nie upijał, ale upajał, żeby po nim głowa nie bolała i język nie plątał się, ale ciągła radość w duszy ludzkiej pozostawała, ciekawość mężczyzn budziła się ku kobietom, a u kobiet ciekawość do mężczyzn. Po co knajpy, po co restauracje i gospody ludowe, gdzie na stolach drzemią pijacy, słyszy się klątwy i złorzeczenia, a nierzadko do bójek dochodzi, skoro w raju utraconym strumykiem płynie ambrozja; owa ambrozja bije ze źródeł specjalnych i każdy bez pieniędzy może sobie wypić jej tyle, ile tylko zapragnie.
I tak kazał dalej proboszcz Mizerera:
— Wspomniałem tu o ciekawości, jaką w raju utraconym będzie miał mężczyzna ku niewieście, a niewiasta ku mężczyźnie. Inna to będzie, rzecz jasna, ciekawość niż ta, która na Ziemi bywa, to jest pozbawiona grzesznej lubieżności. Ale ku temu samemu celowi ma ona służyć, to jest ku zbliżeniu mężczyzny do kobiety, a kobiety do mężczyzny. Bo mylicie się sądząc, że wasze członki rodne nie będą wam już potrzebne w raju utraconym, że nie będziecie ich tam używać. Przeciwnie, właśnie tam zacznie się z nich czynić właściwy użytek, ile razy zechcecie, do woli, do syta, ale bez grzechu lubieżności. Powiada bowiem święty Augustyn, że nie ma żadnych powodów, aby przypuszczać, że ludzie w raju rozmnażaliby się w inny sposób niż teraz na Ziemi, to jest przy pomocy rodnych członków. Ale istnieje pewna bardzo istotna różnica między tymi, którzy żyją na Ziemi, a tymi, którzy byliby w raju, albo znajdą się kiedyś w raju. Obecnie dla zbliżenia mężczyzny do kobiety nie wystarczy tylko dobra wola mężczyzny, ale potrzebna jest i grzeszna lubieżność, która członek męski czyni właściwym i zdolnym do działania. W raju zaś utraconym to nie było potrzebne: wystarczała sama tylko dobra wola. Pisze święty Augustyn w księdze czternastej, rozdziale dwudziestym czwartym: „Zasiewałby więc potomstwo mężczyzna, a przyjmowałaby posiew niewiasta, posługując się, kiedy by i o ile by zachodziła potrzeba, rodnymi członkami, pobudzonymi przez wolę, a nie podnieconymi przez lubieżność. Bo przecie wedle uznania poruszamy nie tylko takimi członkami, które mają sztywne kości i przedzielone są stawami, jak na przykład ręce, nogi, palce, lecz również takimi, które oddano we władanie gibkich nerwów”. Nie ma więc żadnych powodów ku temu — stwierdza dalej święty Augustyn — aby mniemać, że członek męski nie mógłby być posłuszny woli mężczyzny tak samo jak usta albo język.
I mówił dalej Mizerera:
— Pięknie, a nawet cudownie pod tym względem miało być w raju. Ale Ewa, która posłuchała Szatana, spowodowała, że raj ten utraciliśmy i odzyskamy go dopiero przez wiarę i dobre uczynki. Dlatego obecnie niejeden z was, szczególnie starszy wiekiem mężczyzna, bezradnie leży obok swej niewiasty, która chciałaby przyjąć jego posiew. Na próżno wysila swoją wolę, na próżno chce zaspokoić jej żądanie, przez co grzech cudzołóstwa się do jego domu zakrada. W takiej chwili niechże ów mężczyzna pomyśli o raju utraconym, niechaj przez wiarę i dobre uczynki postara się tam dostać, gdzie do posiewu jego nasienia wystarczy mu dobra wola. Niechajże i owa niewiasta, wobec której mąż nie może spełnić swej powinności, pomyśli także o raju utraconym, stara się do niego dostać przez wiarę i dobre uczynki, gdyż tam będzie otrzymywać posiew męski, jak mówi święty Augustyn, kiedy by i o ile by zachodziła tego potrzeba. Zdarza się też, że i młody mężczyzna miewa w tych sprawach pewne kłopoty, na próżno wysila swoją wolę, aby sprostać męskiemu zadaniu. Nie powinien wówczas bluźnić przeciw Bogu, mścić się na niewiastach za ich potrzeby przez czyny okrutne, ale niechaj i on także pomyśli o raju utraconym, do którego wejść może przez wiarę i dobre uczynki. Tam