Fjällbacka. Camilla Lackberg

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg страница 15

Fjällbacka - Camilla Lackberg Saga o Fjallbace

Скачать книгу

się.

      – Proszę, jacy rozkoszni!

      Sam drgnął.

      – Patrzcie tylko, jakie gołąbeczki!

      Ze skały zszedł Nils, w ślad za nim Basse i Vendela. Jak zwykle. Sprawiali wrażenie, jakby nie potrafili bez siebie istnieć.

      – I kogóż my tu mamy? – Nils usiadł tuż obok, natrętnie wpatrując się w Jessie. Zaczęła poprawiać stanik od bikini. – Znalazłeś sobie dziewczynę, Sam?

      – Mam na imię Jessie – powiedziała, wyciągając do niego rękę.

      Nils ją zignorował.

      – Jessie? – powtórzyła stojąca za nim Vendela. – Przecież ona jest córką Marie Wall.

      – A, córka kumpelki twojej matki. Gwiazdy Hollywood.

      Nils wpatrywał się w Jessie jak urzeczony. Ciągle poprawiała stanik. Sam chciał ją osłonić przed ich spojrzeniami, objąć i powiedzieć, żeby się nie przejmowała. Ale tylko sięgnął po jej T-shirt.

      – Właściwie nie ma się co dziwić, że się spiknęli – zauważył Basse i szturchnął łokciem Nilsa.

      Mówił falsetem. Miał wysoki głos, jak kobieta, ale z obawy przed Nilsem nikt mu z tego powodu nie dokuczał. Właściwie miał na imię Bosse, ale już w gimnazjum kazał mówić na siebie Basse, bo tak było bardziej cool.

      – Fakt, nie ma się co dziwić – powtórzył Nils, patrząc to na Jessie, to na Sama.

      Wstał z tym błyskiem w oku, od którego aż ściskało w brzuchu. Zaraz zrobi coś paskudnego. Zwrócił się do Vendeli i Bassego:

      – Jestem głodny jak cholera – powiedział. – Spadamy.

      Vendela uśmiechnęła się do Jessie.

      – Do zobaczenia.

      Sam spojrzał za nimi ze zdumieniem. Co to było?

      Jessie oparła się o niego.

      – Co to za jedni? Dziwni jacyś. Przyjemni, ale dziwni.

      Sam pokręcił głową.

      – Oni nie są przyjemni. Ani trochę.

      Wyjął z kieszeni komórkę i zaczął przeszukiwać zakładkę z filmami. Wiedział, dlaczego zapisał sobie ten film: żeby pamiętać, co ludzie potrafią zrobić innym. Zrobić jemu. Przedtem nie miał zamiaru pokazywać go Jessie, widziało go dostatecznie dużo ludzi.

      – W zeszłym roku latem wrzucili to na Snapchata – powiedział, podając jej komórkę. – Zdążyłem zapisać, zanim został zdjęty.

      Kiedy Jessie kliknęła start, odwrócił wzrok. Nie musiał patrzeć. Słyszał głosy i wszystko miał przed oczami.

      – Jesteś niewysportowany! – rozległ się przenikliwy głos Nilsa. – Jak panienka. Pływanie jest dobre na kondycję.

      Podszedł do jego łódki. Stała przycumowana niedaleko miejsca, gdzie właśnie siedzieli.

      – Popłyń sobie do Fjällbacki. Nabierzesz mięśni.

      Vendela się zaśmiała. Cały czas filmowała swoim telefonem. Basse biegł obok Nilsa.

      Nils wrzucił cumę na łódkę, postawił stopę na dziobie i popchnął. Drewniana łódka ruszyła powoli, ale już po kilku metrach trafiła na prąd i popłynęła szybciej.

      Nils odwrócił się i z szerokim uśmiechem spojrzał w obiektyw.

      – Przyjemnego pływania.

      Na tym film się skończył.

      – O kurde – powiedziała Jessie i spojrzała na Sama. Coś jej zalśniło w oczach.

      Wzruszył ramionami.

      – Bywało gorzej.

      Zamrugała. Podejrzewał, że ona też przeżyła niejedno. Położył dłoń na jej ramieniu. Poczuł, jak drży, ale także że coś ich łączy.

      Pewnego dnia pokaże jej swój notatnik. Podzieli się z nią swoimi przemyśleniami, swoim wielkim planem. Jeszcze im wszystkim pokaże.

      Jessie objęła go za szyję. Cudownie pachniała słońcem, potem i trawką.

      Robiło się późno, chociaż wciąż było widno. To było jak wspomnienie słońca, które świeciło cały dzień na błękitnym niebie. Eva spojrzała na podwórko, cienie były coraz dłuższe. Serce ścisnął jej lód. Przypomniała sobie, że Nea zawsze przychodziła do domu na długo przed zmrokiem.

      Ludzie przychodzili i wychodzili. Ich głosy mieszały się ze szczekaniem psów, które brały udział w poszukiwaniach. Znów poczuła lód w sercu.

      Wszedł starszy policjant, Gösta.

      – Chciałem tylko napić się kawy i zaraz wracam do lasu.

      Wstała, żeby mu nalać do filiżanki. Od kilku godzin nie przestawała parzyć kawy.

      – Nic? – spytała, chociaż znała odpowiedź.

      Gdyby wiedział, powiedziałby od razu. Nie prosiłby o kawę. Ale samo zadawanie pytań działało uspokajająco.

      – Nie, ale w poszukiwaniach bierze udział naprawdę dużo ludzi. Mam wrażenie, jakby cała Fjällbacka wyległa z domu, żeby szukać.

      Kiwnęła głową.

      – Tak, ludzie są fantastyczni – powiedziała, starając się panować nad głosem, i znów usiadła. – Peter też szuka. Nie byłam w stanie go zatrzymać w domu.

      – Wiem. – Gösta usiadł naprzeciw niej. – Spotkałem go z jakąś grupą.

      – Co… – zacięła się. – Co się mogło stać, jak pan myśli?

      Bała się spojrzeć na niego. Do głowy przychodziły jej różne możliwości, ale kiedy usiłowała się chwycić którejś z nich, zrozumieć, czuła taki ból, że zaczynała się dusić.

      – Nie ma co gdybać – odparł miękko.

      Pochylił się nad stołem i pomarszczoną dłonią przykrył jej rękę. Udzieliło jej się jego ciepło.

      – Tak długo jej nie ma.

      Ścisnął jej rękę.

      – Jest lato, na dworze ciepło, nie zamarznie. Las jest duży, trzeba wielu godzin. Na pewno ją znajdziemy. Będzie wystraszona i zszokowana, ale na to jest rada, prawda?

      – Ale… z tamtą dziewczynką tak nie było.

      Gösta

Скачать книгу