Homo deus. Yuval Noah Harari
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Homo deus - Yuval Noah Harari страница 27
Rewolucja agrarna zrodziła religie teistyczne, rewolucja naukowa z kolei dała początek religiom humanistycznym, w których ludzie zastąpili bogów. Obiektem kultu teistów jest theos (po grecku: „bóg”), a w wypadku humanistów tym, kogo czczą, jest homo, człowiek. Ideą, na której opierają się humanistyczne religie, takie jak liberalizm, komunizm i nazizm, jest pogląd, że w homo sapiens kryje się jakaś wyjątkowa i święta właściwość, która jest źródłem wszelkiego sensu i władzy we wszechświecie. Wszystko, co wydarza się w kosmosie, ocenia się jako dobre lub złe w zależności od tego, jak wpływa na homo sapiens.
Podczas gdy teizm usprawiedliwiał tradycyjne rolnictwo w imię Boga, humanizm uprawnia współczesną hodowlę przemysłową w imię człowieka. Hodowla przemysłowa nadaje status świętości ludzkim potrzebom, zachciankom i pragnieniom, lekceważąc jednocześnie wszystko inne. Hodowla przemysłowa nie interesuje się naprawdę zwierzętami, ponieważ one nie mają udziału w świętości ludzkiej natury. Nie potrzebuje też bogów, ponieważ nowoczesna nauka i technika dają ludziom władzę, która znacznie przekracza moc pradawnych bogów. Nauka pozwala współczesnym firmom narzucać krowom, świniom i kurom bardziej skrajne warunki niż te, które panowały w tradycyjnych społeczeństwach rolniczych.
W starożytnym Egipcie, w imperium rzymskim czy w średniowiecznych Chinach ludzie mieli raczej blade pojęcie na temat biochemii, genetyki, zoologii czy epidemiologii. Wskutek tego ich możliwości manipulacji były ograniczone. W tamtych czasach świnie, krowy i kury biegały swobodnie między budynkami i wyszukiwały jadalne kąski na stertach odpadków oraz w pobliskich lasach. Gdyby jakiś ambitny chłop spróbował zamknąć tysiące zwierząt jedno przy drugim w ciasnych klatkach, prawdopodobnie wybuchłaby śmiertelna epidemia, powodując zgon wszystkich tych zwierząt, jak również wielu wieśniaków. I nikt nie potrafiłby temu zapobiec: żaden kapłan, szaman ani bóg.
Jednak z chwilą gdy nowoczesna nauka rozszyfrowała tajemnice epidemii, patogenów i antybiotyków, przemysłowa hodowla w kojcach, zagrodach i chlewniach stała się realna. Z pomocą szczepionek, leków, hormonów, pestycydów, systemów centralnej klimatyzacji i automatycznych przenośników taśmowych paszy obecnie możliwe jest upchnięcie dziesiątków tysięcy świń, krów czy kur w równych rządkach i ciasnych klatkach oraz produkowanie z niespotykaną skutecznością mięsa, mleka i jaj.
W ostatnich latach, w miarę jak ludzie zaczynają na nowo zastanawiać się nad swoimi relacjami ze zwierzętami, tego rodzaju praktyki spotykają się z coraz ostrzejszą krytyką. Nagle zaczynamy okazywać niespotykane zainteresowanie losem tak zwanych niższych form życia – być może dlatego, że sami mamy się stać taką właśnie, niższą formą życia. Kiedy już programy komputerowe osiągną superludzką inteligencję i nieznane wcześniej możliwości, to czy powinniśmy zacząć cenić te programy wyżej niż ludzi? Czy byłoby na przykład w porządku, gdyby sztuczna inteligencja (SI) wykorzystywała ludzi, a nawet ich zabijała, dbając o własne potrzeby i pragnienia? Skoro uznajemy, że pomimo wyższej inteligencji i większych możliwości komputerów nigdy nie należy do czegoś takiego dopuścić, to dlaczego za etyczne uważamy wykorzystywanie i zabijanie świń przez ludzi? Czy ludzie mają w sobie jakąś czarodziejską iskrę – oprócz wyższej inteligencji i większych możliwości – która odróżnia ich od świń, kur, szympansów, a także od programów komputerowych? Jeśli tak, to skąd się ta iskra wzięła i czy możemy mieć pewność, że SI nigdy jej nie posiądzie? Jeśli takiej iskry nie ma, to jaki może być powód, by nadal przypisywać szczególną wartość ludzkiemu życiu, kiedy komputery przewyższą ludzi pod względem inteligencji i możliwości? Bo rzeczywiście: co takiego w ludziach właściwie decyduje o naszej inteligencji i naszych możliwościach? I jakie jest prawdopodobieństwo, że istoty inne niż ludzie nigdy nam nie dorównają ani nas nie przewyższą?
W następnym rozdziale zbadamy naturę i możliwości homo sapiens – nie tylko po to, by lepiej zrozumieć swoje relacje z innymi zwierzętami, lecz również po to, by uświadomić sobie, co może szykować dla nas przyszłość i jak mogą wyglądać relacje między ludźmi a superludźmi.
3
Ludzka iskra
Co do tego, że homo sapiens jest najpotężniejszym gatunkiem na świecie, nie ma wątpliwości. Homo sapiens lubi również myśleć o sobie, że posiada wyższy status moralny i że życie ludzi ma dużo większą wartość niż życie świń, słoni czy wilków. To już nie jest aż tak oczywiste. Czy silniejszy ma zawsze rację? Czy życie człowieka jest cenniejsze od życia świni tylko dlatego, że ludzka zbiorowość jest potężniejsza niż zbiorowość świńska? Stany Zjednoczone są dużo potężniejsze od Afganistanu; czy to oznacza, że życie Amerykanina ma z natury rzeczy większą wartość niż życie Afgańczyka?
W praktyce życie Amerykanina f a k t y c z n i e ceni się wyżej. Na edukację, zdrowie i bezpieczeństwo przeciętnego Amerykanina łoży się dużo więcej pieniędzy niż na te same potrzeby przeciętnego Afgańczyka. Zabicie obywatela amerykańskiego powoduje dużo większe oburzenie na arenie międzynarodowej niż zabicie obywatela afgańskiego. Jednak przyjmuje się powszechnie, że jest to jedynie niesprawiedliwym skutkiem geopolitycznej równowagi władzy. Wprawdzie Afganistan ma dużo mniejszą siłę przebicia niż USA, jednak życie dziecka z gór Tora Bora uważa się za równie święte jak życie dziecka z Beverly Hills.
Natomiast kiedy stawiamy ludzkie dzieci wyżej od prosiąt, chcemy wierzyć, że jest to odbiciem czegoś głębszego niż ekologiczna równowaga władzy. Chcemy wierzyć, że ludzkie życie naprawdę jest w jakiś zasadniczy sposób lepsze. My, homo sapiens, uwielbiamy sobie wmawiać, że cieszymy się jakąś magiczną cechą, która nie tylko wyjaśnia naszą olbrzymią władzę, lecz również daje moralne usprawiedliwienie naszego uprzywilejowanego statusu. Czym jest ta wyjątkowa ludzka iskra?
Tradycyjna odpowiedź monoteistyczna głosi, że tylko homo sapiens ma nieśmiertelną duszę. Podczas gdy ciało gnije i się rozkłada, dusza kontynuuje swą podróż ku zbawieniu lub potępieniu, u której końca zazna albo nieustannej radości w raju, albo wiecznej boleści w piekle. Ponieważ świnie i inne zwierzęta nie mają duszy, nie biorą udziału w tym kosmicznym dramacie. Żyją tylko parę lat, a potem umierają i rozpływają się w nicości. Powinniśmy zatem dużo bardziej troszczyć się o nieśmiertelne ludzkie dusze niż o efemeryczne świnie.
I bynajmniej nie jest to bajeczka dla przedszkolaków, ale wyjątkowo potężny mit, który nadal kształtuje życie miliardów ludzi i zwierząt u początków XXI wieku. Wiara, że ludzie mają nieśmiertelne dusze, podczas gdy zwierzęta są jedynie przemijającymi ciałami, jest głównym filarem naszego systemu prawnego, politycznego i ekonomicznego. Wyjaśnia ona na przykład, dlaczego za rzecz całkowicie normalną uważamy to, że ludzie zabijają zwierzęta, by zdobyć pokarm, a nawet po prostu dla zabawy.
Jednakże nasze najnowsze odkrycia naukowe kategorycznie przeczą temu monoteistycznemu mitowi. To prawda, jedna jego część znajduje potwierdzenie w eksperymentach laboratoryjnych: dokładnie tak, jak twierdzą religie monoteistyczne, zwierzęta nie mają duszy. W żadnym ze starannych badań, w żadnej z drobiazgowych analiz nie odkryto najmniejszego śladu duszy u świń, szczurów ani rezusów. Niestety te same eksperymenty laboratoryjne podważają drugą i znacznie ważniejszą część tego monoteistycznego mitu, a mianowicie, że ludzie m a j ą duszę. Naukowcy poddali homo sapiens dziesiątkom tysięcy najdziwniejszych eksperymentów i zajrzeli w każdy