21 lekcji na XXI wiek. Yuval Noah Harari
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу 21 lekcji na XXI wiek - Yuval Noah Harari страница 14
By naprawdę osiągnąć te cele, powszechną pomoc podstawową trzeba będzie uzupełnić jakimś sensownym zajęciem – może sportem, może religią. Niewykluczone, że najbardziej udany dotychczas eksperyment dotyczący tego, jak funkcjonować bez pracy i wciąż odczuwać zadowolenie z życia, przeprowadzono w Izraelu. W kraju tym mniej więcej 50 procent ultraortodoksyjnych żydowskich mężczyzn w ogóle nie pracuje. Spędzają oni życie na zgłębianiu świętych pism i odprawianiu obrzędów religijnych. To, że ani oni, ani ich rodziny nie umierają z głodu, wynika częściowo z tego, że często pracują ich żony, a częściowo z tego, że władze państwowe zapewniają im sowitą pomoc finansową i bezpłatne świadczenia, tak by nie zabrakło im środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Byłaby to zatem powszechna pomoc podstawowa avant la lettre41.
Mimo że ci ultraortodoksyjni żydowscy mężczyźni są biedni i bezrobotni, kolejne sondaże świadczą o tym, że ich poziom zadowolenia z życia jest wyższy niż innych części izraelskiego społeczeństwa. Bierze się to z siły więzi spajających ich społeczność, a także z głębokiego sensu, jaki odnajdują w badaniu pism i odprawianiu obrzędów. W niewielkim pomieszczeniu wypełnionym żydami dyskutującymi o Talmudzie może się zrodzić więcej radości, zaangażowania i zrozumienia niż w ogromnej hali fabryki włókienniczej pełnej ciężko pracujących robotników. W globalnych sondażach na temat zadowolenia z życia Izrael zazwyczaj plasuje się gdzieś w czołówce – w dużej mierze dzięki tym pozbawionym pracy ubogim ludziom42.
Rozgoryczeni świeccy Izraelczycy często się skarżą, że wkład ultraortodoksów w ogólny dobrostan społeczeństwa jest niewystarczający i żyją oni z ciężkiej pracy innych. Areligijni obywatele Izraela twierdzą też na ogół, że ultraortodoksyjny styl życia narusza równowagę społeczną, zwłaszcza że ultraortodoksyjne rodziny miewają średnio po siedmioro dzieci43. Podkreślają, że wcześniej czy później państwo nie będzie w stanie utrzymywać tak wielu bezrobotnych i ultraortodoksi będą musieli iść do pracy. Może się jednak okazać, że będzie dokładnie odwrotnie. Gdy roboty i sztuczna inteligencja wypchną ludzi z rynku pracy, być może inni zaczną widzieć w ultraortodoksyjnych żydach model na przyszłość, a nie pozostałość po minionych czasach. Może nie wszyscy zostaną ortodoksyjnymi wyznawcami judaizmu i nie zaczną uczęszczać do jesziwy, by studiować Talmud. Jest jednak możliwe, że w życiu wszystkich ludzi poszukiwanie sensu i wspólnoty zajmie ważniejsze miejsce niż pogoń za pracą.
Gdyby udało nam się połączyć powszechne zabezpieczenia ekonomiczne z silnymi wspólnotami i poszukiwaniem sensu, wówczas to, że tracimy miejsca pracy na rzecz algorytmów, mogłoby tak naprawdę wyjść nam na dobre. Dużo bardziej przerażającym scenariuszem jest jednak to, że stracimy kontrolę nad własnym życiem. Jeszcze bardziej niż niebezpieczeństwo masowego bezrobocia powinna nas martwić możliwość, że władza przejdzie z rąk ludzi na algorytmy, co mogłoby zniszczyć resztki wiary w opowieść liberalną i otworzyć drogę do cyfrowych dyktatur.
3
WOLNOŚĆ
Opowieść liberalna czci ludzką wolność jako najwyższą wartość. Przekonuje, że wszelka władza ostatecznie wywodzi się z wolnej woli poszczególnych ludzi i znajduje swój wyraz w ich odczuciach, pragnieniach oraz wyborach. W sferze polityki liberalizm zakłada, że wyborca wie najlepiej. Dlatego stoi na straży demokratycznych wyborów. W sferze gospodarki utrzymuje, że klient ma zawsze rację. Dlatego jest orędownikiem zasad wolnego rynku. W kwestiach osobistych zachęca ludzi, by słuchali samych siebie, byli wierni sobie i szli za głosem serca – jeśli tylko nie naruszają wolności innych. Te wolności obywatelskie są zapisane w prawach człowieka.
Słowa „liberalny” używa się czasami w znacznie węższym, tendencyjnym znaczeniu, jako przeciwieństwo słowa „konserwatywny”. Jednak wielu tak zwanych konserwatystów również wyznaje liberalizm. Proponuję przeprowadzić prosty test na samym sobie. Czy sądzisz, że ludzie powinni sami wybierać sobie rządzących, a nie okazywać ślepe posłuszeństwo królowi? Czy sądzisz, że ludzie powinni móc wybierać własny zawód, a nie żyć w ograniczeniach narzuconych przez kastę, w której się urodzili? Czy sądzisz, że ludzie powinni sami wybierać sobie żonę lub męża, a nie musieć wiązać się z tym, kogo wybrali dla nich rodzice? Jeśli odpowiedziałeś „tak” na wszystkie trzy pytania, w takim razie gratuluję: jesteś liberałem.
Szczególnie warto pamiętać o tym, że tacy konserwatywni bohaterowie, jak Ronald Reagan i Margaret Thatcher byli wielkimi orędownikami nie tylko wolności gospodarczej, lecz również wolności osobistych. W słynnym wywiadzie udzielonym w 1987 roku brytyjska premier powiedziała: „Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo. Jest żywa różnorodność mężczyzn i kobiet, i piękno powstałego w ten sposób splotu oraz jakość naszego życia zależeć będą od tego, jak każdy z nas przygotowany jest do odpowiedzialności za siebie”44.
Spadkobiercy pani Thatcher w Partii Konserwatywnej w pełni zgadzają się z Partią Pracy co do tego, że władza polityczna pochodzi z odczuć, wyborów i wolnej woli poszczególnych wyborców. Dlatego gdy Wielka Brytania musiała zdecydować, czy ma opuścić Unię Europejską, premier David Cameron o rozstrzygnięcie tej kwestii nie prosił królowej Elżbiety II, arcybiskupa Canterbury ani profesorów z Oksfordu i Cambridge. Nie pytał nawet o zdanie deputowanych. Zamiast tego przeprowadził referendum, w którym każdego bez wyjątku Brytyjczyka zapytano: „Jakie są twoje o d c z u c i a na ten temat?”.
Ktoś może zaprotestować, mówiąc, że w referendum pytano: „Co o tym sądzisz?”, a nie „Jakie są twoje odczucia?” – jest to jednak powszechne błędne wyobrażenie. W referendach i wyborach zawsze chodzi o ludzkie o d c z u c i a, a nie o racjonalność. Gdyby demokracja była kwestią racjonalnego podejmowania decyzji, nie byłoby najmniejszego powodu, by wszystkim dawać równe prawa wyborcze – a być może nawet, by wszystkim dawać w ogóle jakiekolwiek prawa wyborcze. Mamy aż nazbyt wiele dowodów, że niektórzy ludzie są znacznie mądrzejsi i bardziej racjonalni od innych – z pewnością w zakresie konkretnych kwestii ekonomicznych i politycznych45. Po głosowaniu w sprawie brexitu wybitny biolog Richard Dawkins przekonywał, że ogromnej większości brytyjskiego społeczeństwa – w tym także jego samego – nie powinno się było prosić o głosowanie w tym referendum, ponieważ brakuje jej koniecznego wykształcenia z dziedziny ekonomii i nauk politycznych. „Równie dobrze można by ogłosić ogólnokrajowy plebiscyt, by rozstrzygnąć kwestię, czy Einstein ułożył swoje równania poprawnie z punktu widzenia algebry, albo pozwolić pasażerom głosować, na którym pasie powinien lądować pilot”46 – argumentował.
Czy to dobrze, czy źle, wybory i referenda bynajmniej nie dotyczą tego, co na jakiś temat sądzimy. Dotyczą tego, co czujemy. A gdy rzecz dotyczy uczuć, Einstein i Dawkins wcale nie są lepsi od innych. Demokracja zakłada, że ludzkie odczucia stanowią
41
Israel Democracy Institute, Jerusalem Institute for Policy Research,
42
M. Lidman,
43
Israel Democracy Institute, Jerusalem Institute for Policy Research,
44
M. Thatcher,
45
K. Stanovich,
46
R. Dawkins,