Złota klatka. Camilla Lackberg

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Złota klatka - Camilla Lackberg страница 8

Złota klatka - Camilla Lackberg Thriller psychologiczny

Скачать книгу

że nie narażałby was – skomentowała Alice, żując pożądliwie liść sałaty.

      Sprawiała wrażenie lubieżnie przeżuwającej krowy, bo w jakimś piśmie o zdrowiu wyczytała, że każdy kęs należy pogryźć przynajmniej trzydzieści razy. Faye spojrzała ponuro na swój talerz. Zjadła już swoją połówkę sałatki i była równie głodna jak na początku. Spojrzała tęsknie na zamówienia przyniesione właśnie na sąsiednie stoliki. Biff Rydberg. Klopsiki. Pasta. Kelnerzy stawiali talerze przed pulchnymi panami w garniturach. Takimi, którzy mogą sobie pozwolić na otyłość brzuszną. Biedni mężczyźni są tłuści, bogaci są dobrze zbudowani. Oderwała wzrok od klopsików. W towarzystwie Alice nie jada się klopsików w sosie śmietanowym z ziemniakami purée.

      – Małe, kilkutygodniowe porwanko mogłoby ci nawet dobrze zrobić, co, Iris? – sugerowała Faye. – Miałabyś superdietę, a gdybyś ładnie poprosiła, mogliby ci nawet zorganizować matę do jogi – dodała, patrząc na nietkniętą sałatkę Iris.

      – To nie jest temat do żartów. To jest straszne!

      Alice pokręciła głową, a Faye westchnęła.

      – Seszele to wyspy na Oceanie Indyjskim. Na Bliski Wschód jest bliżej od nas niż stamtąd.

      Zapadło milczenie. Iris i Alice skupiły się na swoich sałatkach, a Faye na kończącej się znów cavie.

      – Widzicie, kto tam jest? – szepnęła Iris, nachylając się do nich, ze wzrokiem utkwionym w wejściu do restauracji.

      Faye próbowała się domyślić, o kogo jej chodzi.

      – Ten facet, który właśnie wszedł. Stoi i rozmawia z barmanem.

      Teraz Faye już zobaczyła. Piosenkarz John Descentis. Ulubiony wykonawca Jacka. Od kilku lat przeżywał pasmo niepowodzeń i pojawiał się głównie w skandalizujących pisemkach w związku z nieudanymi romansami, bankructwami i żenującymi migawkami z życia celebrytów. Wraz z towarzyszką, ufarbowaną na czarno ładną dwudziestopięciolatką w skórzanej ramonesce, zostali zaprowadzeni do stolika naprzeciw nich.

      – Dwa piwa – zwrócił się do kelnera. – Na początek.

      Alice i Iris przewróciły oczami.

      – Dziwię się, że dają mu stolik – mruknęła Alice. – Ten lokal zaczyna schodzić na psy.

      Iris tak się wzdrygnęła, że aż zagrzechotały jej złote bransoletki od Cartiera.

      Faye spojrzała na Descentisa. Planowała wyprawić urodziny Jacka, który na pewno byłby zachwycony, gdyby wystąpił John Descentis. Wstała i ku przerażeniu Alice i Iris podeszła do stolika artysty.

      – Przepraszam, że przeszkadzam. Jestem Faye.

      John Descentis spojrzał, zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu.

      – Cześć, Faye – odparł z uśmieszkiem. – Bez obaw, wcale nie przeszkadzasz.

      – Mój mąż Jack ma urodziny w kwietniu, organizuję mu imprezę w Hasselbacken9. On ciebie uwielbia. Pomyślałam, że spytam, czy będziesz wtedy wolny i mógłbyś wpaść, żeby zaśpiewać kilka kawałków.

      – Jack Adelheim? Ten przedsiębiorca?

      Dziewczyna ściągnęła usta, ale John wyprostował się, siedząc na ławie.

      Faye uśmiechnęła się.

      – Zgadza się, jest właścicielem firmy Compare.

      – No pewnie, wiem, kim jest. Oczywiście, nie ma problemu. Nie wiedziałem, że lubi moje piosenki.

      – Odkąd był nastolatkiem. Ma w domu wszystkie twoje płyty. Fizycznie.

      Zaśmiała się.

      – W wywiadach dla dzienników gospodarczych raczej nie ma miejsca, żeby człowiek pochwalił się czymś takim – zauważył John.

      Dziewczyna westchnęła głośno, wstała od stołu i poinformowała obojętnie, że idzie do toalety.

      Faye usiadła na jej miejscu. Kusiło ją, żeby wypić piwo, które kelner właśnie postawił na stole, ale opanowała się. Kątem oka widziała wpatrujące się w nią Alice i Iris.

      Musi opowiedzieć Jackowi. Właściwie powinna zachować to w tajemnicy, zrobić z tego niespodziankę, ale znała siebie i wiedziała, że nie wytrzyma.

      – Czy mogę… czy mógłbyś podać mi swój telefon? Żebym zadzwoniła i dogadała szczegóły. Ustalilibyśmy cenę i tak dalej.

      – Pewnie, podaj mi swój numer, wyślę ci esemesa.

      Napisał esemesa i rzucił jej uśmiech, który wciąż miał pewien urok. Plotki mówiły, że jego pobyty w klinikach odwykowych nie były spowodowane jedynie alkoholem, ale w tym momencie chyba nie był pod wpływem.

      Komórka zapiszczała. Faye zerknęła na esemesa i puszczający oko uśmiechnięty emotikon, a potem wróciła do swojego stolika.

      – Co mu powiedziałaś? – spytała szeptem Alice, chociaż prawdopodobnie słyszała każde słowo.

      Gdyby Faye nie wiedziała, że Alice ma czoło ostrzykane botoksem, mogłaby przysiąc, że dostrzegła na nim zmarszczkę.

      – Będzie grał na urodzinach Jacka.

      – On? – syknęła Alice.

      – Tak. John Descentis. Jack go uwielbia.

      – Jackowi to się nie spodoba – stwierdziła Alice. – Przyjdą różni znajomi z biznesu. To po prostu nie wypada.

      – Chyba ja wiem najlepiej, co lubi, a czego nie lubi mój mąż. Pilnuj swojej rodziny, Alice, a ja będę pilnowała swojej.

      Po wyjściu z Riche Faye zaciągnęła poły płaszcza. Od zatoki wiał lodowaty wiatr. Niebo było szare. Ludzie szli pośpiesznie, wychyleni do przodu. Siedemdziesięcioprocentowa wyprzedaż u Schutermanów zmierzała ku końcowi, sklep wyglądał dość pusto.

      Została jej godzina, zanim będzie musiała wrócić do domu, by zwolnić nianię. Szła w stronę Stureplan, kiedy wściekle czerwony porsche boxter zahamował przy niej tak gwałtownie, że jadący tuż za nim kierowca Taxi Stockholm zatrąbił wściekle.

      Szyba się opuściła. Chris Nydahl, trzymając rękę na kierownicy, pochyliła się nad fotelem pasażera.

      – Podwieźć cię, złotko? – spytała tonem podrywaczki.

      Faye rozejrzała się niespokojnie, bo Jack nie znosił Chris. Ale filifionki od Gucciego zostały w Riche, pewnie w szoku po jej zachowaniu, i w tym momencie Faye zdała sobie sprawę, jak bardzo jej brakowało Chris. Jej poczucia nieokrzesanego humoru, śmiechu i fantastycznych opowieści o bezsensownych numerkach i ciężkich imprezach. Kiedyś były nierozłączne.

Скачать книгу


<p>9</p>

Hasselbacken − znana sztokholmska restauracja.