Szalona noc. Christina Lauren

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Szalona noc - Christina Lauren страница 14

Автор:
Серия:
Издательство:
Szalona noc - Christina Lauren

Скачать книгу

coś z jej twarzy, ale odkąd poznała Finna, lepiej umie trzymać język za zębami. Wiem, że coś sobie myśli, ale już nie ma tego wypisanego na twarzy.

      – No dobrze, więc jeśli o to chodzi… – zaczynam, a Harlow opiera złożone ręce na stole, pochyla się do przodu i spogląda na mnie z uniesionymi idealnie zrobionymi brwiami.

      Zastanawiam się, ile jej powiedzieć. Nie mam pojęcia o życiu uczuciowym Olivera; może facet i beze mnie jest rozrywany, dziękuję bardzo. Spotykamy się prawie codziennie, ale nie wieczorami. Sądząc z liczby opowieści, które usłyszałam od Finna i Ansela o tym, jaki Oliver był „w dawnych czasach” – jak również o godnej pozazdroszczenia twarzy pokerzysty, jaką prezentuje światu – podejrzewam, że znacznie częściej spotyka się z kimś niż ja, tylko ja się o tym nigdy nie dowiaduję. Poza tym, przyznaję, w czasie wydania książki, przy wszystkich podróżach i spotkaniach, od wielu miesięcy nie miałam czasu zajmować się życiem randkowym. Świeże małżeństwo Harlow i niedawna przeprowadzka Ansela do Stanów dominowały w naszych rozmowach, kiedy się już

      spotykaliśmy.

      Dlatego właściwie nie wspominałam Harlow ani Mii o tym, że podoba mi się Oliver. Oliver był dotąd sympatycznym, szczęśliwym punktem mojego życia, ku któremu mogłam skierować myśli w chwilach napięcia; przynosiła mi ulgę świadomość, że mam kogoś, z kim mogę porozmawiać, a jego poziom emocji odzwierciedla mój własny, kiedy życie nabiera szaleńczego tempa. Poza tym z Harlow i Mią znamy się od podstawówki i przez te lata nauczyłam się, że Harlow szybko zaczyna się angażować w sprawy przyjaciół. Oliver miał swoją szansę w Vegas – nie wykorzystał jej. Nie sądzę, by chciało mu się komplikować naszą przyjaźń, skoro, jak widać, doskonale się w niej czujemy, a nie chcę, żeby Harlow zaczęła się na niego boczyć za to, że nie odwzajemnia moich uczuć. Ta cecha Harlow może się obrócić przeciwko niej, a nie znam osoby bardziej lojalnej wobec

      przyjaciół.

      Boże, jak to się wszystko komplikuje, kiedy rozszerza się krąg znajomych.

      Ale kiedy już moje książki wyszły, mniej podróżuję i przed kolejnym zamętem związanym z filmem mam teraz więcej czasu… co oznacza, że Oliver jako bardzo seksowny facet coraz częściej staje się tematem moich rozmyślań

      a rano widziałam go niemal nagiego

      ma doskonałe mięśnie na całym ciele

      i nie jest obrzezany

      a nieobrzezane penisy to mój kryptonit

      słyszałam też, jak Finn z Anselem, prychając ze śmiechu, opowiadali cuda o oralnych zdolnościach Olivera

      i, cholera jasna, tracę głowę.

      Siedząca naprzeciwko mnie Harlow odchrząkuje i gwałtownie odkłada widelec. Unoszę wzrok znad serwetki, którą nieświadomie gniotłam w palcach.

      – Normalnie wystawiasz moją cierpliwość na próbę, ko-

      leżanko – mówi.

      Naprawdę muszę o tym porozmawiać… Harlow zrozumiałaby moje wahanie – prawda? – bo była świadkiem każdej mojej porażki w związku.

      – Powiedziałam, że Oliver został na noc – zaczynam znów – bo, jak się okazuje… uważam, że jest dość atrakcyjny.

      Harlow pochyla się jeszcze mocniej, znam ją na tyle, żeby wiedzieć, iż stara się panować nad twarzą.

      – Lola, nawet pancernik uznałby, że Oliver Lore to dość atrakcyjny facet.

      Wzruszam ramionami, a ona patrzy na mnie tak, jakby chciała mieć wiertarkę, by wwiercić się nią w moje myśli. Często tak na mnie patrzy. Szczerze mówiąc, nie musiałaby wiercić zbyt głęboko, bo moje myśli kłębią się tuż pod powierzchnią. Tylko powierzchnia jest dość twarda, praktycznie granit.

      – Jak myślisz, czy Oliver też może uznać, że jesteś atrakcyjna? – pyta Harlow równym tonem, prostując się i nabijając sałatę na widelec.

      Unoszę ramiona.

      – Chyba nie. Przecież w Vegas w ogóle nie wydawał się zainteresowany.

      Harlow mamrocze coś o tym, że bardzo stara się nie wtrącać, po czym unosi widelec do ust.

      – Nie ma tu żadnego wtrącania – mówię jej, ale ona wbija wzrok w sufit, unikając mojego spojrzenia. – Harlow, co się z tobą dzieje, do diabła? – wyciągam rękę i stukam ją w czoło. – Chcę trochę to przegadać – mówię. – Ty masz męża, Mia ma męża, Oliver to dla mnie kumpel do wyjścia na miasto, a jak wiesz, mam bardzo nieciekawe doświadczenia z facetami, kiedy już…

      Harlow kieruje na mnie spojrzenie i przełyka sałatkę, po czym kończy:

      – Kiedy już robi się poważnie?

      – Właśnie – przytakuję i wbijam widelec w szparag. – Widujemy się z Oliverem niemal codziennie, ale nigdy nie rozmawialiśmy o randkach i o tym, kto się komu podoba. Dziwne przy takiej przyjaźni, ale nie poruszamy tego tematu w rozmowach, oboje świadomie go unikamy. Może mamy

      powody.

      – Mam zadzwonić do Finna? – mówi do siebie Harlow. – Powinnam zadzwonić do Finna. Przypomni mi, żebym trzymała język za zębami.

      – Ale ja nie chcę, żebyś trzymała język za zębami! Przyjaźń z Oliverem to chyba najbardziej swobodna znajomość w życiu – Harlow unosi na mnie oczy, w których widzę błysk; śmieję się. – Oprócz przyjaźni z tobą i Mią. Tylko… – odkładam widelec. – Pamiętasz, jak Brody nie znosił mnie przynajmniej przez rok po naszym rozstaniu?

      Harlow ze śmiechem kiwa głową.

      – A byliście razem jakieś dwa miesiące. Boże, co za wariat.

      Kręcę głową.

      – Nie wiem… to był sympatyczny gość, przez długi czas się przyjaźniliśmy. Wciąż nie rozumiem, o co poszło, ale nagle… wszystko pękło.

      Czuję, że Harlow skupia na mnie uwagę, lecz po chwili rozprasza się, zerkając na swój posiłek.

      – I Jack – dodaję. – Też spieprzyłam.

      Harlow prycha.

      – Harlow, zlituj się.

      – No co – broni się. – Pieprzyłaś się z nim, prawda?

      – Mam na myśli, że spieprzyłam to – mówię i jękiem przyjmuję jej chichot. – Sytuację – Harlow dławi się sałatą. – Jezu, próbuję powiedzieć, że skopałam wszystko. Zawsze kopię. Albo mówię coś nie tak, albo nie mówię tego, co trzeba powiedzieć, albo jestem zbyt niedostępna, albo zbyt dostępna… nieważne, zawsze coś jest nie tak – Harlow położyła głowę na ramionach opartych na stole, a ramiona trzęsą się jej od śmiechu. Z westchnieniem nabieram na widelec kawałek kurczaka. – Boże, co za troll z ciebie.

      Harlow unosi się i długim palcem z pomalowanym paznokciem wyciera sobie skórę pod

Скачать книгу