O powstawaniu Polaków. Tomasz Ulanowski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу O powstawaniu Polaków - Tomasz Ulanowski страница 12
Przykłady?
Choć pierwsi Homo sapiens (łowcy-zbieracze) w Europie mieli jasne oczy, to mieli też ciemną skórę i włosy55. To genom anatolijskich rolników zawdzięczamy jasną karnację, choć jednocześnie piwne oczy. Włosy nowi Europejczycy mieli jednak tak ciemne, jak ci starzy56.
Według profesora Reicha „to wyjątkowy przykład tego, jak technologia – w tym przypadku udomowienie [innych gatunków] – wpłynęła na homogenizację nie tylko kultury, ale i genów. Pokazuje, że obecny proces będący konsekwencją rewolucji przemysłowej i informacyjnej nie jest wcale wyjątkiem w historii naszego gatunku. […] Mieszanie się populacji to fundament naszej natury i powinniśmy go zaakceptować, zamiast się go wypierać”57.
A mieszaniu się nie było końca.
Blisko pięć tysięcy lat temu do Europy napłynęła bowiem kolejna potężna fala imigracji, złożona z pasterzy-jeźdźców z kultury grobów jamowych, nazwanej tak z powodu zwyczaju chowania zmarłych w kurhanach.
Kiedy próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądało przybycie ludzi z kultury grobów jamowych, zawszę widzę najazd. Nie bez powodu. Zanim pochodzący z eurazjatyckich stepów pasterze dotarli do Europy Środkowej, a potem Zachodniej, okiełznali konia. Posługiwali się też kołem. Po świecie podróżowali w siodle, a swoje rodziny i dobytek transportowali czterokołowymi krytymi wozami. Ten sposób przemieszczania się był idealny w środowisku stepowym. Na szczęście dla wywodzących się stamtąd ludów rosnący w siłę europejscy rolnicy potrzebowali coraz większych areałów pod uprawy – więc wypalali i wycinali pradawne puszcze. Na dodatek najazd „jamowych” zbiegł się w czasie z trwającym kilkaset lat ochłodzeniem klimatu, podczas którego lasy ustępowały stepowi. W tym samym czasie w Mezopotamii umierała cywilizacja Uruk, której zawdzięczamy między innymi pismo.
Żeby zrozumieć, jaką przewagę cywilizacyjną dało nowej kulturze okiełznanie konia i umiejętność konnej walki, przenieśmy się na chwilę do innej czasoprzestrzeni: do Ameryki Północnej XVIII i XIX wieku, na południową część Wielkich Równin, którą niepodzielnie władali Komancze – łowcy, łupieżcy i zapamiętali koniarze oraz błyskotliwi jeźdźcy.
Zanim Komancze stworzyli imperium, w świecie pierwszych ludzi Ameryki Północnej byli pariasami. Inne plemiona indiańskie zepchnęły ich w Góry Skaliste, gdzie Nermernuh, po szoszońsku „ludzie” (wspólnoty pierwotne zwykle nazywały ludźmi siebie; obcy ludźmi, rzecz jasna, nie byli), wegetowali, prowadząc trudne życie górskich łowców-zbieraczy. Ich los odmienił dopiero koń – ten przywieziony do Ameryki przez hiszpańskich konkwistadorów, bo rdzennie amerykańskiego pradawni mieszkańcy Nowego Świata wybili po przybyciu z Azji. Razem z częścią pozostałej megafauny.
Komancze radzili sobie z końmi jak żaden inny pierwotny lud Ameryki, jak Mongołowie w Azji i Tatarzy w Europie. Koń był ich bogactwem, środkiem transportu i pomocnikiem w polowaniach, wyprawach łupieskich oraz na wojnie. To dopiero dzięki wojnom z Komanczami biali Amerykanie nauczyli się kawaleryjskiego stylu walki. Wcześniej używali wierzchowców głównie jako środka transportu, spieszając się przed walką58.
W otwartym terenie jeździec dominował nad pieszym wojownikiem wysokością, szybkością, zwinnością i impetem. Żeby pieszy mógł oprzeć się jeźdźcowi, musiał dysponować długą mocną piką i zachować żelazną dyscyplinę w czworoboku. Sam, albo w bezradnej zbieraninie innych pieszych, był bezbronny.
Można więc śmiało założyć, że kiedy pasterze z kultury grobów jamowych – pochodzący prawdopodobnie z mieszanki ludów migrujących przez Kaukaz i wschodnioeuropejskich łowców-zbieraczy59 – okrzepli na eurazjatyckich stepach i postanowili ruszyć na zachód (tysiąc lat później także na wschód, podbijając inny subkontynent – indyjski60), przetoczyli się przez Europę niczym walec.
Potwierdzają to badania genetyczne.
W 2017 roku w tygodniku „PNAS”61 wydawanym przez amerykańską Narodową Akademię Nauk ukazała się publikacja uczonych ze Stanfordu i uniwersytetu w Uppsali, którzy przekonywali, że gdy bliskowschodni rolnicy przenosili się do Europy całymi rodzinami, wśród imigrantów z kultury grobów jamowych dominowali mężczyźni. Według obliczeń badaczy przez kilka pokoleń do środkowej części kontynentu przybywało aż dziesięciokrotnie więcej eurazjatyckich pasterzy niż pasterek.
Wnioski wysnuto, badając liczbę chromosomów X w materiale genetycznym pochodzącym ze szczątków Europejczyków z ostatnich dziesięciu tysięcy lat, dzięki czemu można było dostrzec pojawianie się kolejnych europejskich imigrantów niosących nowe warianty genetyczne. X, jak pamiętamy, to żeński chromosom płci. Może być przekazany dzieciom przez oboje rodziców. Dziewczynki są nosicielkami dwóch chromosomów X: jednego po mamie, drugiego po tacie. Chłopcy to XY – od taty dostają Y. Co z tego wynika? Ano to, że w populacji, która składa się mniej więcej z takiej samej liczby osobników obu płci, chromosomów X jest trzy razy więcej niż Y. Jednak w badaniach stanfordzko-uppsalskich ta proporcja była mocno zaburzona na korzyść igreków.
Co jednak ciekawe, kiedy profesor Reich i doktor Lazaridis z Harvardu spróbowali powtórzyć wyniki badań kolegów ze Stanfordu i Uppsali, nie udało im się tego zrobić. Dlaczego? Jak kilka miesięcy później pisali, również w tygodniku „PNAS”62
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.