O powstawaniu Polaków. Tomasz Ulanowski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу O powstawaniu Polaków - Tomasz Ulanowski страница 10

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
O powstawaniu Polaków - Tomasz Ulanowski Poza serią

Скачать книгу

szczęśliwie i mieli płodne potomstwo.

      Przeciętnych Homo neanderthalensis i Homo sapiens łączyło 99,7 procent genomu. Z szympansem z kolei dzielimy dziś prawie 99 procent DNA, z gorylem 98, a z orangutanem 97 procent. Mamy też blisko 90 procent DNA wspólnego z… kotem domowym. Niby niewiele nas różni, a jednak.

      Ja wolę patrzeć na podobieństwa. Bo to one pokazują, że cała przyroda ożywiona jest ze sobą spokrewniona i wywodzi się od wspólnych przodków – mikroorganizmów, które narodziły się blisko cztery miliardy lat wcześniej.

      Jak? Oto jest pytanie.

      Ba, jesteśmy spokrewnieni nawet z przyrodą nieożywioną! Bo cała przyroda jest zbudowana z pierwiastków: wodoru, węgla, tlenu, azotu, żelaza i wielu innych, które narodziły się we wnętrzach najstarszych masywnych gwiazd i zostały rozsiane po Wszechświecie, kiedy życie tych gwiazd dobiegło kresu i eksplodowały fajerwerkami supernowych. Z gwiezdnego pyłu powstaliśmy i w gwiezdny pył się obrócimy.

      Szukanie różnic pomiędzy nami a neandertalczykami jest zatem trochę szukaniem dziury w całym. Naukowcy na przykład zastanawiają się, czy neandertalczycy potrafili mówić. Porównują budowę anatomiczną krtani obu gatunków, zastanawiają się, czy neandertalski gen FOXP2 (odpowiedzialny u nas za umiejętność mowy) mógł się różnić od naszego choćby ekspresją, czyli tym, jak był włączany i wyłączany przez tak zwane niekodujące rejony DNA.

      Zastanówmy się jednak: czy neandertalczycy mogliby stworzyć bogatą kulturę, której ślady archeolodzy znajdują do dziś, jeśli nie potrafiliby porozumiewać się za pomocą systemu głosek albo innych abstrakcyjnych znaków pozwalających na tworzenie całego wachlarza skomplikowanych komunikatów, przekazywanie informacji i gromadzenie wiedzy? Czy oprócz genów przekazywaliby sobie w spadku także memy?

      Profesor David Reich, jeden z pionierów rewolucji genetycznej burzącej obecnie spokojne fale archeologii (jak żartuje, w ostatnich latach do tej zacnej nauki wdarli się barbarzyńcy – jednak lekceważenie barbarzyńców zawsze było błędem), porównuje rekonstrukcję stosunków panujących między dawnymi populacjami ludzkimi do odbudowy pokoju zniszczonego przez eksplozję granatu.

      „Czy po wybuchu granatu w pomieszczeniu potrafilibyśmy zrekonstruować dokładną pozycję każdego z przedmiotów przed eksplozją, układając je niczym rozrzucone puzzle i studiując obecność odłamków w ścianach? – zastanawia się. – Czy wymarłe od dawna języki mogłyby zostać odtworzone po odkryciu jaskini ciągle wibrującej od echa słów wypowiedzianych w niej tysiące lat temu? Badania antycznego DNA umożliwiają dziś tego rodzaju staranną rekonstrukcję głębokich związków łączących wymarłe już ludzkie populacje”42.

      Według uczonego najbardziej zaskakującym odkryciem dokonanym dzięki rewolucji genetycznej w archeologii jest fakt, że choć dawne ludzkie wspólnoty różniły się od siebie równie mocno, jak te współczesne, to pęknięcia między nimi przebiegały w zupełnie innych miejscach. Jak pisze Reich, „dzisiejsze populacje są mieszankami tych dawnych, które same były mieszankami”43. Bo nasza „przeszłość była nie mniej skomplikowana niż teraźniejszość. A ludzkie populacje wielokrotnie się przekształcały”44.

      Jak to wyglądało w Europie, którą z geograficznego punktu widzenia można też nazwać Eurazją Zachodnią albo subkontynentem europejskim?

      Badania genetyczne pokazują, że emigrujący z Afryki Homo sapiens – już po bliskich spotkaniach trzeciego stopnia z neandertalczykami – zasiedlili nasz kontynent w trzech głównych falach migracji: łowiecko-zbierackiej, rolniczej i pasterskiej.

      Pierwsza większa fala łowców-zbieraczy dotarła do Europy już blisko 45 tysięcy lat temu (choć najstarszy ślad człowieka współczesnego, fragment czaszki, znaleziony w Grecji i opisany dopiero co, ma aż 210 tysięcy lat45). Dzięki publikacji w „Nature” z 2016 roku46 autorstwa zespołu profesora Reicha wiemy jednak, że ich historia – jeszcze przed przybyciem rolników, którzy wywrócili świat łowców-zbieraczy do góry nogami – była mocno burzliwa.

      Uczeni przeanalizowali genomy pięćdziesięciu jeden mieszkańców Eurazji (w większości Europejczyków) żyjących w okresie 45–7 tysięcy lat temu. Jak piszą, w tym czasie zawartość neandertalskiego DNA w materiale genetycznym ludzi współczesnych zmalała z trzech–sześciu procent do około dwóch.

      Co więcej, żaden z najstarszych ludzi, których szczątki zbadano, nie pozostawił swojego DNA populacjom zamieszkującym Europę obecnie. Ich linie genetyczne okazały się ślepą uliczką. Być może do wymarcia tych osobników przyczyniła się wspomniana erupcja Pól Flegrejskich, po której w warstwach osadów pojawiły się nowe narzędzia, tak zwanej kultury oryniackiej (to po jej przedstawicielach pozostała w jaskini Hohlenstein-Stadel kościana figurka człowieka z głową lwa).

      Z kolei wszystkie badane szczątki należące do ludzi żyjących w oddalonych od siebie rejonach Europy w okresie 37–14 tysięcy lat temu pochodziły od jednej nowej populacji założycielskiej. Materiał genetyczny ówczesnych łowców-zbieraczy tworzy już część DNA dzisiejszych Europejczyków.

      Po kulturze oryniackiej, którą w badaniach genetycznych reprezentowali dwaj osobnicy z oddalonych od siebie europejskich krain (jeden ze wschodu, z terenów dzisiejszej Rosji, żyjący blisko 37 tysięcy lat temu, a drugi z zachodu, z rejonu dzisiejszej Belgii, sprzed około 35 tysięcy lat), na terenie Europy pojawiła się kultura grawecka, dominująca 33–22 tysięcy lat temu. Jej twórcy zostawili nam w spadku między innymi figurki kobiet o bardzo obfitych kształtach, które archeolodzy nazwali Wenus paleolitycznymi. Ludzie kultury graweckiej dokonywali też bardziej starannych pochówków niż poprzednicy, dzięki czemu naukowcy zyskali wspaniały materiał do badań. Analiza antycznego DNA osób mieszkających w tak oddalonych od siebie miejscach, jak tereny dzisiejszej Francji, Belgii, Niemiec, Czech i Włoch, pokazała, że wszystkie były ze sobą spokrewnione. Okazało się, że ich linia genetyczna należała do tej samej, z której pochodził wschodnioeuropejski reprezentant kultury oryniackiej, ten żyjący 37 tysięcy lat temu. Ludzie kultury graweckiej, choć jej nazwa pochodzi od odkryć w jaskini La Gravette we Francji, musieli więc przybyć ze wschodu, wypierając z zachodu kontynentu jego dotychczasowych mieszkańców.

      Około 19 tysięcy lat temu, kiedy ówczesna Europa trzeszczała w maksymalnych okowach ostatniego zlodowacenia (lądolód pokrywał wtedy połowę dzisiejszej Polski, a na niższych szerokościach geograficznych kontynentu dominowały tundra i step), w cieplejszych refugiach Europy Południowo-Zachodniej pojawiła się kultura magdaleńska. W pracy opublikowanej w „Nature” przez zespół profesora Reicha reprezentował ją pradawny mieszkaniec dzisiejszej Hiszpanii. W kolejnych pięciu tysiącach lat ludzie kultury magdaleńskiej wykorzystali ówczesne globalne ocieplenie i rejteradę lądolodu na północ, zajmując terytoria dzisiejszej Francji oraz Niemiec i Europy Środkowej. Badania genetyczne potwierdziły, że ekspansja ich kultury nie polegała wyłącznie na wymianie myśli (jej twórcy używali kościanych igieł i byli autorami wspaniałego malarstwa naskalnego, między innymi w jaskini Lascaux we Francji oraz w Altamirze w Hiszpanii), ale miała solidne podstawy biologiczne. Nowe sposoby wykonywania narzędzi i tworzenia sztuki, które zastąpiły kulturę grawecką, roznieśli po Europie nowi ludzie. Co ciekawe, okazało się, że byli oni spokrewnieni z człowiekiem… kultury oryniackiej, tym żyjącym 35 tysięcy lat temu na terenie dzisiejszej Belgii. Ergo, ulegając pod naporem potomków

Скачать книгу