Wioska kłamców. Hanna Greń

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wioska kłamców - Hanna Greń страница 6

Wioska kłamców - Hanna Greń

Скачать книгу

      Diona pochyliła się nad biurkiem, podparła pięścią brodę i wpatrzyła się w ojczyma, usiłując zmusić go wzrokiem do odpowiedzi. Mężczyzna uśmiechnął się, widząc złociste błyski w przygaszonych ostatnio oczach. Pasierbica wreszcie zaczęła przypominać dawną Dionę, taką, jaką była, zanim najpierw trudny rozwód, a później kłopoty w pracy i decyzja o odejściu z policji złamały w niej ducha.

      – Wiesz, czemu wioska nosi nazwę Strzygom?

      – Skąd mam wiedzieć? – burknęła niecierpliwie. – Mówiłam, że nie znalazłam żadnych informacji.

      – Wiąże się z tym legenda mówiąca, że dawno, dawno temu tamten rejon należał do możnego pana, który miał wszystko prócz jednego. Nie mógł doczekać się męskiego potomka, mimo że dochował się siedemnastu córek.

      – O dobry jeżu – jęknęła Diona, wyobraziwszy sobie udręczoną kobietę otoczoną wianuszkiem wrzeszczących dzieciaków. – Czy on był królikiem?

      – Jak na ówczesne standardy tych dzieci nie było jakoś strasznie dużo, w dodatku miał je z trzema żonami.

      – Jednocześnie?!

      Imielski zapalił papierosa, posyłając pasierbicy kpiące spojrzenie.

      – Masz zwyrodniałą wyobraźnię. Nie, ty wietrząca wszędzie występek istoto. Miał te żony po kolei, bo przejawiały dziwne predylekcje do umierania.

      – Niespecjalnie im się dziwię. Jeśli musiały rodzić rok po roku, pewnie chciały wreszcie sobie odpocząć. A ten hrabia, czy kim tam był, powinien był łyknąć trochę wiedzy. Może wtedy by się…

      – Nie zapędzaj się – przerwał jej rozweselony ojczym. – Mówię o czasach, gdy uważano, że dziecko rodzi się z rudymi włosami dlatego, że matka zbyt długo spoglądała na ogień. W każdym razie gdy trzecia żona znowu zaszła w ciążę, pan sprowadził do dworu trzy siostry uważane za czarownice, żeby odprawiły swoje hokus-pokus nad ciężarną.

      – Pewnie doszedł do wniosku, że modlitwy się nie sprawdziły, więc trzeba wejść na wyższy level – znów wtrąciła Diona. – I co, ciemna strona mocy pomogła? Anakin twierdził, że dzięki niej można wszystko.

      Ojczym roześmiał się głośno i poczochrał jej włosy.

      – Nie zagaduj mnie Skywalkerem, wariatko. Ponoć czary poskutkowały, więc wiedźmy upomniały się o przyrzeczoną nagrodę, ale ten gość, niech będzie, że hrabia, był cholernie skąpy i wcale nie zamierzał dotrzymać słowa. Zaprosił czarownice do dworu, ale wcale nie chciał im zapłacić. Planował, że je po cichutku otruje i w ten sposób zaoszczędzi pieniądze przeznaczone na honorarium.

      – O, to mamy też wątek kryminalny! – zawołała rozbawiona. – W sam raz dla dwojga eksgliniarzy.

      – Wątek fantastyczny też mamy – odpowiedział równie rozbawiony jak Diona. – Bo siostry były przecież czarownicami, więc natychmiast odkryły jego perfidny plan i postanowiły się zemścić. Za pomocą magii wmówiły hrabiemu i okolicznej ludności, że umarły i po śmierci zamieniły się w strzygi, a te, jak wszystkim wiadomo, zamiast leżeć w grobach spokojnie jak Pan Bóg przykazał, mają zwyczaj z nich powstawać.

      – Takie nasze krajowe zombie. – Wyraźnie się ucieszyła. – A mówiąc poważnie, to ta opowieść wcale nie jest tak całkiem nieprawdopodobna. Sądzę, że te trzy siostry były po prostu bardziej inteligentne od pana hrabiego i ciemnej wiejskiej ludności. W tamtych czasach wystarczyło zapewne kilka rzuconych tu i ówdzie słów, by ludziska uwierzyli w powstanie z grobu dzięki czarom. Siostry wykorzystały wiarę w zabobony do wmówienia wszystkim, że teraz są zombie.

      – Nie zombie, tylko strzygami – sprostował Imielski z udawaną powagą. – Podobno wkrótce potem odwiedziły hrabiego i przedstawiły swoje życzenie. Otóż zażądały, by darował im na własność kawał gruntu z dala od ludzkich siedzib, by mogły tam w spokoju żyć. Nie pytaj, dlaczego hrabia nie zastanowił się, jak chciały żyć, skoro już nie żyły, bo nie wiem – uprzedził uwagę pasierbicy. – Widocznie dawniej ludzie nie byli tacy dociekliwi i nikt nie zauważył braku logiki.

      – Nieważne. – Machnęła ręką. – Sknerus pewnie odmówił?

      – Oczywiście, że odmówił. Jak to sknerus. Wtedy siostry zagroziły, że zaczną zabijać jego dzieci i nie skończą, dopóki się nie ugnie. Co tydzień jedno – sprecyzował Imielski z uciechą. Widocznie opowiadanie krwawej legendy cieszyło go tak samo, jak pasierbicę słuchanie.

      – Zaraz, zaraz – mruknęła dziewczyna. – Do kupy było ich osiemnaście, prawda? Tych dzieci. Czy strzygi powiedziały, co się stanie, kiedy dzieci się skończą?

      Ojczym znów parsknął śmiechem.

      – Tego nie wiem, ale też nie musiały się tym przejmować. Dotrzymały słowa i zaczęły od najstarszej córki, potem załatwiły drugą w kolejności. Po trzeciej hrabia się ugiął i oddał im wskazane grunty, a siostry, zwane teraz strzygami, przestały zabijać i odeszły. Od tamtej pory zaczęto nazywać tę okolicę „Oddana strzygom”, aż wreszcie skrócono i zostało samo „Strzygom”.

      – Fajna ta legenda. – Diona z aprobatą skinęła głową, lecz zaraz zmarszczyła brwi. – Ale raczej nie tłumaczy, dlaczego tak mało wiadomo o wiosce. Chyba że to strzygi nałożyły embargo na informacje.

      – Nawet nie wiesz, jak blisko prawdy jesteś – odparł, kompletnie ją zaskakując. – Oczywiście część z tego to pewnie takie same bajdy jak strzygi, ale coś musi być na rzeczy. Legenda mówi, że hrabia je przeklął. Ponoć klątwa miała sprawić, że żadna panna z ich rodu nie doczeka się męskiego potomka. I że nikt z porządnych, bogobojnych ludzi nie będzie chciał się zadawać ze strzygami i ich przeklętym pomiotem.

      – Nie wiedziałam, że strzygi mogły rodzić dzieci.

      – Ja też nie wiedziałem. Ale nie mam zamiaru doszukiwać się logiki w legendach.

      – Masz rację. – Pasierbica odpowiedziała mu uśmiechem. – To już koniec bajki czy jest coś jeszcze?

      Ojczym posłał jej zagadkowe spojrzenie.

      – Podobno po jakimś czasie czarownice zaczęły się nudzić…

      Nudziły się i zapragnęły męskiego towarzystwa, lecz żaden zdrowo myślący osobnik nie próbował się tam zapędzać, wierząc święcie, że siostry naprawdę są strzygami, toteż zdesperowane niewiasty postanowiły zwabić tych, którzy szukali schronienia. Obiecywały bezpieczny azyl w zamian za świadczenie pewnych usług i wkrótce znaleźli się różni włóczykije niemający swojego miejsca na ziemi oraz wyjęci spod prawa, którzy mając wybór pomiędzy strzygą a katem, wybrali tę pierwszą. Naturalną koleją rzeczy było, że po odpowiednim czasie na świat przyszły dzieci, potem następne. Legenda milczy, czy odziedziczyły paranormalne zdolności po matkach, mówi natomiast, że dziwnym zrządzeniem losu strzygi rodziły same dziewczynki.

      Gdy córki zaczęły dorastać, pojawił się ten sam problem, co uprzednio – potrzebowały partnerów, a tych mogły zdobyć tylko w jeden, sprawdzony

Скачать книгу