Podejrzany. Fiona Barton

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Podejrzany - Fiona Barton страница 12

Podejrzany - Fiona Barton Kate Waters

Скачать книгу

dziwnego, że się martwisz. Który rodzic by się nie bał? Masz zdjęcie dziewczyn z lotniska?

      Jenny wstaje i przeciska się między kolanami gospodarzy a stolikiem. Ona też płacze.

      – Muszę na minutkę wyjść – mówi.

      – Zostań, Jenny – szlocha Lesley, ale sąsiadka znika w holu. Potem zwraca się do mnie: – Czujemy się tacy bezradni. Pomożesz nam, prawda?

      Malcolm przesuwa się nieco, a ja siadam obok niej i łapię ją za rękę.

      – Oczywiście, że pomogę. Jak tylko skończymy rozmawiać, napiszę artykuł, żeby poszukiwania nie ustawały. Internetowe wydanie „Posta” czytają ludzie na całym świecie.

      Na twarzy Lesley pojawia się nagle nieufność. „Właśnie sobie przypomniała, że jestem dziennikarką”.

      – Co napiszesz?

      – Że rozpaczliwie szukacie Alex i Rosie, że się o nie martwicie. Coś o nich, o ostatnim miejscu pobytu, jakie miały potem plany. Będą nam potrzebne ich zdjęcia, wasze też. Chcemy, żeby inni rodzice zrozumieli, przez co przechodzicie.

      – Skoro to ma pomóc… – Głos Lesley się załamuje.

      Wróciła Jenny, stoi w drzwiach i ociera oczy.

      – Jak myślisz, Jenny? – pyta Lesley.

      Jenny wbija wzrok w dywan.

      – Dobrze – mówi w końcu.

      Bangkok, dzień 2 (poniedziałek, 28 lipca)

      www.facebook.com/alexoconnor.333

      Alex O’Connor

      28 lipca o 6:30

      Naprawdę tu jestem! Marzenia się spełniają…

      Mało brakowało, a miesiąc przed wyjazdem odwołałaby całą podróż, bo jej najlepsza przyjaciółka Mags zrezygnowała. W dniu, w którym miały kupować bilety lotnicze, Mags przyszła jej powiedzieć, że zmieniła zdanie. Bardzo jej przykro, ale jej nie stać. Alex tak zatkało, że nawet nie zrobiła jej awantury. Dopiero potem zaczęła się zastanawiać, czy koleżanka od początku nie miała zamiaru jechać.

      A potem Rosie zaczęła błagać, żeby ją ze sobą wzięła. Alex była w szoku. Przede wszystkim nie były bliskimi koleżankami. Nie znała jej od dziecka, tak jak Mags. Rosie zamieszkała przy ich ulicy dopiero na początku liceum, chodziły na inne przedmioty. To mama Alex zasugerowała, żeby może odprowadziła Rosie do szkoły na początku nowego roku szkolnego, zapoznała ją ze swoimi znajomymi i tak dalej.

      – Jest tu nowa, Alex. Bądź dobrą koleżanką.

      Pierwszy raz spotkały się, kiedy Rosie z mamą – taty nie było – przyszły do nich na powitalny obiad, który miał się okazać prawdziwą męczarnią.

      Alex otworzyła gościom drzwi. Na progu stała drobniejsza od niej blondynka ze sterczącym końskim ogonem, w krótkim kombinezonie w kwiatki i butach na wysokich koturnach. Zawstydzona Alex wyciągnęła z dżinsów koszulkę z logo Hogwartu i gestem zaprosiła ją do środka.

      – Nie wiedziałam, że mieliśmy się stroić – mruknęła do mamy w drodze do jadalni.

      Musiały jakoś przebrnąć przez niezręczną rozmowę z cyklu „Z jakich przedmiotów będziesz zdawała?”. Na szczęście mama zaraz zawołała je na obiad. Rosie wyraźnie się ucieszyła na widok Dana, starszego brata Alex – przy stole usiadła koło niego i zaczęła całkowicie monopolizować jego uwagę tymi swoimi dołeczkami i nabożnym słuchaniem odpowiedzi na każde swoje pytanie. Alex zapadła w ponure milczenie. Jakoś wytrzymali aż do deseru, puddingu chlebowego z jabłkami – „popisowego dania Lesley”, jak zapowiedział jej tata – a Alex wolałaby w tej chwili umrzeć. Jakby tego było mało, zaraz zaczęły się rodzicielskie licytacje.

      – Rosie będzie studiowała położnictwo na uniwersytecie – powiedziała Jenny, matka Rosie. – Zawsze o tym marzyła. Będzie musiała zdobyć najlepsze stopnie, na szczęście jest bardzo inteligentna.

      Mama Alex uśmiechnęła się z zaciśniętymi ustami.

      – To pięknie – powiedziała. – Alex też wybiera się na studia, prawda, kochanie?

      Dziewczyny wstały od stołu jak na komendę i wyszły na taras.

      – Sorry, ona już tak ma. Ciągle gada o tych położnych – powiedziała Rosie. – Wcale nie jestem pewna, że będę miała takie dobre oceny, ale ona się uparła, żebym to studiowała.

      – Moja też jest ciężkim przypadkiem – odparła Alex z uśmiechem. – Nadopiekuńcze matki, co?

      Wtedy wydawało się, że nawiązały nić porozumienia, ale nie udało im się go potem wzmocnić. Alex nigdy nie potrafiła określić dlaczego. Zwykle to do niej wszystkie koleżanki zwracały się z prośbą o pomoc czy radę. Żartowały, że jest jak przewodnicząca klasy. Ale kiedy w drodze do szkoły Alex próbowała rozmawiać z nową koleżanką o ulubionych książkach (Rosie czytała tylko lektury i kolorowy magazyn „Heat”) czy filmach, które chciała obejrzeć (Rosie najbardziej lubiła odmóżdżające komedie romantyczne), okazało się, że tamtą interesują tylko chłopcy. Tylko i wyłącznie. Chciała, żeby się za nią oglądali, mówili jej, jaka jest ładna, podziwiali jej stroje. Nic innego jej nie obchodziło. Alex próbowała się rewanżować opowieściami o chłopaku, z którym chodziła, i udało jej się wykrzesać iskrę zainteresowania. Od tej pory to był główny temat ich rozmów, a kiedy Alex z nim zerwała i mówiąc jej o tym, rozpłakała się trochę, Rosie dała jej chusteczkę i powiedziała, że jej przejdzie. Ale tak naprawdę nigdy nie rozmawiały na poważniejsze tematy niż te, które porusza się w mediach społecznościowych.

      – Jesteśmy jak znajome z Facebooka – poskarżyła się mamie, która wyraźnie nie zrozumiała tego porównania. – Niby rozmawiamy, ale nie ma między nami żadnej więzi.

      – Aha – odparła mama. – No nic, próbowałaś.

      Na początku trymestru zimowego Rosie zaczęła jeździć do szkoły autobusem – „Jest zimno, a poza tym mogę wstać dwadzieścia minut później” – a Alex zbyła to wzruszeniem ramion. Nadal witały się, kiedy wpadały na siebie w szkole czy na mieście, zapraszały się wzajemnie na urodziny, ale Alex nie musiała jej już niańczyć.

      Kiedy więc dzień po zaskakującej wiadomości od Mags Rosie czekała na nią po szkole, Alex nawet się nie domyślała, o co może chodzić.

      – Słyszałam, że spotkał cię zawód – oznajmiła Rosie bez żadnych wstępów. – Wszyscy o tym gadali na przerwie obiadowej. Strasznie mi przykro.

      – Dzięki, Rosie – odparła Alex, autentycznie wzruszona. – Nie wiem jeszcze, co teraz zrobię. Mama nie chce mnie puścić samej…

      – To może ja pojadę? Proszę! Tajlandia brzmi super – powiedziała Rosie, biorąc ją pod rękę.

      – Serio? Chciałabyś jechać?

      – Tak. Byłoby bosko.

Скачать книгу