Sex/Speed. Bb Easton
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Sex/Speed - Bb Easton страница 4
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Mustang fastback z końca lat sześćdziesiątych, czarny mat, z czarnymi matowymi alufelgami, przyciemnionymi szybami i potężnym wlotem powietrza na masce. Wyglądał jak rodem z Mad Maxa.
– W czym mogę pomóc?
Odwróciłam się i napotkałam rozbawione spojrzenie barczystego, niebieskookiego mechanika o dziecięcej buźce. Jego ciemnoblond włosy były niedbale zaczesane do tyłu w stylu „pompadour”. Ramiona pokrywały mu oldskulowe samochodowe tatuaże. W wydatnej dolnej wardze tkwił kolczyk. Na opinającej jego umięśnioną klatkę piersiową firmowej koszulce A&J Auto Body odczytałam imię.
Cześć, Harleyu.
– Przepraszam – wybąkałam. – Wiem, że nie powinnam tu wchodzić, ale… – Spojrzałam jeszcze raz na gablotę na podnośniku i długie westchnienie wydobyło się z mojej piersi. – Nie mogę oderwać od niej oczu.
Harley – jeśli tak miał naprawdę na imię – zaśmiał się i rzucił:
– Lubisz panienki, co?
– Co? Nie! – zaprotestowałam.
– Dobra. – Harley ponownie się roześmiał i figlarne ogniki w jego oczach przypomniały mi, jak bardzo lubię chłopców.
Starając się skierować rozmowę znowu na samochody, jak najdalej od mojej orientacji seksualnej, rozejrzałam się po warsztacie i pokazałam swoje czarne wyblakłe autko, stojące na najdalszym podnośniku.
– Mam jej dziecięcą wersję.
Harley spojrzał na moją najcenniejszą własność i pokiwał głową z aprobatą.
– Piąteczka, co? Nieźle. Automat czy manual?
– Manual – mruknęłam.
– Nie gadaj… Twój chłopak nauczył cię, jak tym jeździć?
– Nie – zaprzeczyłam i wydęłam usta, udając obrazę.
– Aha. – Pokiwał głową. – Zaczęłaś z nim chodzić, jak już miałaś brykę.
– Nie mam chłopaka – powiedziałam, przewracając oczami.
O kurczę, był boski. Z twarzy wyglądał jak James Dean, a ciało miał jak Dean Cain. No i ten akcent. Jak mieszkasz na południu, nasłuchasz się południowego akcentu, choć ten Harleya był tak delikatny, że aż uroczy. Uroczy, uroczy, uroczy.
Harley spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
– Niech zgadnę. Twój stary musi uwielbiać bryki, co?
– Zgadza się. – Uśmiechnęłam się. – Od dziecka chomikowałam wszystkie jego magazyny o sportowych samochodach. Wycinałam fotki mustangów i przyklejałam je nad łóżkiem, ale tynk odchodził razem z taśmą, więc mama kupiła mi przezroczystą zasłonkę prysznicową z przegródkami na zdjęcia i…
Harley przerwał mi gestem.
– Jak dla mnie wystarczy – powiedział z rozkoszną miną. – Bo w tej chwili jedyne, co mogę sobie wyobrazić, to ciebie pod prysznicem, i na pewno nie zrozumiem nic z tego, co powiesz.
O mój Boże!
Czułam, jak gorący rumieniec wstydu wspina się stopniowo po mojej szyi. Musiałam aż zassać policzki, żeby usta nie rozchyliły mi się w szerokim, odsłaniającym zęby uśmiechu, jaki wywołał jego seksowny komentarz. Ten Harley miał pewnie koło dwudziestki, był przystojny jak diabli i ewidentnie ze mną flirtował.
Nie wiedząc, co odpowiedzieć, znowu próbowałam zmienić temat.
– A ty czym jeździsz?
– Hmm… – Harley pokiwał głową i uśmiechnął się przekornie. – Czemu sama nie zgadniesz?
Aha, teraz zaczynamy się bawić w zgadywanki. No dobra…
Położyłam palec na ustach i spojrzałam na niego, usilnie myśląc.
– Wyglądasz mi na gościa z volkswagenem garbusem albo czymś w tym stylu…
Harley omal nie parsknął śmiechem i rzucił mi spojrzenie spode łba, udając oburzenie.
– Nie? Już wiem… PT cruiser…
Zacisnął wydatne usta, próbując ukryć uśmiech.
– Pinto z pseudodrewnianymi panelami?
Ze zgrozy aż zmarszczył nos.
– Mam… Chciałeś mnie podejść! Jeździsz vespą!
Aż prychnął.
Wyczerpały mi się pomysły, więc rozejrzałam się po warsztacie i dostrzegłam niskopodwoziową impalę z sześćdziesiątego czwartego.
– O! Już wiem. To tamten… – powiedziałam, wskazując na rzęcha. – Pozłacane felgi to niezły dodatek. Założę się, że ma nawet hydrauliczne zawieszenie, co?
Harley w końcu nie wytrzymał i wybuchnął głośnym, zaraźliwym śmiechem, który wywołał we mnie dreszcze.
– Coraz cieplej – stwierdził. – Faktycznie stoi teraz na podnośniku hydraulicznym. – Podniósł upaprany smarem palec i wskazał na pokrytą czarnym matem brykę nad moją głową.
– Nie! – wrzasnęłam i klepnęłam go dłonią w barczystą pierś. – Nie gadaj!
– Taaa. To moja staruszka. – Uśmiechnął się promiennie.
– Ja cię kręcę. To twoje? Nie wierzę. To znaczy należy do ciebie? I ty nim jeździsz? O kurczę! Który to rocznik? Sześćdziesiąty dziewiąty? Jaki ma silnik? To oryginał?
Harley przechylił głowę i rzucił:
– Skoro twierdzisz, że jesteś samochodziarą, to ty mi powiedz!
– O kurczę. – Zatarłam ręce, przyjmując jego wyzwanie. – Pomyślmy, skoro to rocznik sześćdziesiąty dziewiąty, i raczej na to wygląda, to musi to być grand tourer, mach 1 albo boss. Ewentualnie E, ale one są naprawdę rzadkie. GT mają inne wloty powietrza niż ten i jestem niemal pewna, że mach 1 ma wiązkę kabli i zapinkę maski. W takim razie to musi być boss, prawda? Tylko czy to jest boss 302, czy 429? Uff…
Harley cicho zagwizdał i kilka razy klasnął pokrytymi olejem i tatuażami dłońmi.
– Cholera,