Pożądana. Блейк Пирс

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pożądana - Блейк Пирс страница 3

Pożądana - Блейк Пирс

Скачать книгу

przycisk pilota. Pierwsze obrazy, które pojawiły się na dużym płaskim ekranie, nie ukazywały żadnej przemocy. Było to pięć narysowanych węglem portretów kobiet młodych i w średnim wieku. Wszystkie były atrakcyjne i uśmiechnięte, a wykonanie portretów zdradzało talent i pieszczotliwy kunszt ręki artysty.

      Klikając, Riley powiedziała:

      — Te pięć rysunków zostało wykonanych osiem lat temu przez artystę o nazwisku Derrick Caldwell. Każdego lata zarabiał majątek, rysując portrety turystów na Dunes Beach Boardwalk tutaj w Wirginii. Te kobiety były jego ostatnimi klientkami.

      Po ostatnim z pięciu portretów Riley kliknęła ponownie. Kolejne zdjęcie było ohydnym obrazem otwartej zamrażarki skrzyniowej wypełnionej częściami rozczłonkowanymi kobiecych ciał. Ułyszała, jak jej studenci westchnęli.

      — Oto, co się z nimi stało — oznajmiła Riley. — Podczas gdy Derrick Caldwell je rysował, uprzytomnił sobie, że, używając jego własnych słów, „były zbyt piękne, by żyć”. Dlatego jedną po drugiej prześladował, zabijał, rozczłonkowywał i chował w zamrażarce.

      Riley kliknęła ponownie, a obrazy, które pojawiły się następnie, okazały się jeszcze bardziej szokujące. Były to zdjęcia wykonane przez zespół lekarzy po złożeniu zwłok.

      Oznajmiła:

      — Caldwell przemieszał części ciała tak, że kobiety zostały odczłowieczone nie do poznania.

      Odwróciła się w stronę grupy. Jeden student popędził w kierunku wyjścia, trzymając się za brzuch. Inni wyglądali, jakby mieli zaraz zwymiotować. Kilka osób płakało. Tylko garstka wydawała się niewzruszona.

      Riley była całkiem pewna, że, paradoksalnie, ci studenci, na których ten widok nie zrobił wrażenia to ci, którzy nie przetrwają szkolenia w akademii. Dla nich były to tylko zdjęcia oderwane od rzeczywistości. Nie byliby w stanie poradzić sobie z prawdziwym horrorem, ilekroć musieliby stawić mu czoła osobiście. Nie byliby w stanie poradzić sobie z własnym wstrząsem wtórnym — stresem pourazowym, który mógłby ich dopaść. Chociaż jej PTSD słabło, jednak wizje płonącej pochodni od czasu do czasu nadal przemykały się do jej świadomości. Trwał proces gojenia ran. Była jednak przekonana, że najpierw trzeba coś poczuć, zanim będzie można się po tym pozbierać.

      — A teraz — powiedziała Riley — przeczytam wam kilka stwierdzeń, a wy powiecie mi czy są to fakty, czy mity. Oto pierwsze z nich. „Większość seryjnych morderców ma motyw seksualny”. Mit czy fakt?

      Ręce studentów wystrzeliły do góry. Riley wskazała szczególnie gorliwie wyglądającego studenta w pierwszym rzędzie.

      — Fakt? — zapytał student.

      — Tak, fakt — potwierdziła Riley. — Chociaż mogą pojawiać się też inne powody, element seksualny występuje najczęściej. Może on przybierać różne formy, czasem dziwaczne. Derrick Caldwell jest klasycznym przykładem. Lekarz sądowy ustalił, że popełnił on akty nekrofilii na ofiarach zanim je rozczłonkował.

      Riley zauważyła, że większość jej uczniów pisze notatki w swoich laptopach.

      — Oto kolejne stwierdzenie — kontynuowała. — „Seryjni mordercy, zabijając kolejne ofiary, stosują coraz większą przemoc”.

      Ręce znów się podniosły. Tym razem Riley wskazała studenta kilka rzędów dalej.

      — Fakt? — zaryzykował student.

      — Mit — oświadczyła Riley. — Chociaż z pewnością widziałam pewne wyjątki, większość przypadków nie wykazuje takich zmian z czasem. Gdy Derrick Caldwell zabijał, jego poziom przemocy pozostawał stały. Ale on był lekkomyślny, nie mamy raczej tu do czynienia z geniuszem zbrodni. Stał się zachłanny. Zamordował swoje ofiary w przeciągu półtora miesiąca. Ściągnięcie na siebie uwagi tego typu musiało się skończyć jego schwytaniem.

      Spojrzała na zegar i zdała sobie sprawę, że jej czas się skończył.

      — To już wszystko na dzisiaj — zakończyła. — Istnieje jednak wiele błędnych założeń dotyczących seryjnych zabójców i wciąż utrzymuje się wiele mitów na ich temat. Dział analizy behawioralnej zebrał i przeanalizował dane, a ja pracowałem nad przypadkami seryjnymi w wielu różnych miejscach na terenie całego kraju. Mam jeszcze wiele rzeczy do opowiedzenia na ten temat.

      Gdy grupa się rozeszła się, Riley zaczęła pakować się do domu. Wokół biurka zebrało się trzech lub czterech studentów, aby zadać jej dodatkowe pytania.

      — Agentko Paige, czy to prawda, że była pani zaangażowana w sprawę Derricka Caldwella? — spytał jeden z nich.

      — Tak, to prawda — potwierdziła Riley. — Ale ta historia musi poczekać do następnego razu.

      Była to także historia, której nie chciała opowiadać, ale nie powiedziała tego.

      — Czy Caldwell został stracony za swoje zbrodnie? — spytała młoda kobieta.

      — Jeszcze nie — odpowiedziała Riley.

      Starając się nie wyjść na nieuprzejmą, minęła studentów i skierowała się w stronę wyjścia. Zbliżająca się egzekucja Caldwella była czymś, o czym nie miała ochoty rozmawiać. Właściwie spodziewała się, że termin zostanie wyznaczony lada dzień. Jako osoba, która miała największy udział w schwytaniu go, mogła uczestniczyć jako świadek w jego egzekucji. Nie zdecydowała jeszcze, czy pójdzie.

      Opuszczając budynek w to przyjemne wrześniowe popołudnie, Riley czuła się dobrze. W końcu wciąż była na urlopie.

      Cierpiała na PTSD od czasu, gdy została uwięziona przez maniakalnego zabójcę. Udało jej się uciec i ostatecznie pokonała swojego prześladowcę, ale nawet wtedy nie poszła na urlop. Od razu wróciła do pracy, aby dokończyć kolejną sprawę. Była to makabryczna historia, która zakończyła się tym, że morderca popełnił samobójstwo na jej oczach, podrzynając sobie gardło.

      Ten moment wciąż ją prześladował. Kiedy jej przełożony, Brent Meredith, przyszedł do niej z następną sprawą, odmówiła jej przyjęcia. Dlatego, zgodnie z sugestią Mereditha, zgodziła się zamiast tego prowadzić zajęcia w Akademii FBI w Quantico.

      Wsiadła do samochodu i ruszyła do domu. Po drodze kontemplowała to, jak mądrego wyboru dokonała. Nareszcie udało jej się zyskać wytchnienie i poczucie spokoju w życiu.

      A jednak, gdy tak jechała, dało o sobie znać przeraźliwe, znajome uczucie, które sprawiło, że jej serce zaczęło walić jak młotem w samym środku tego pięknego, słonecznego dnia. Uświadomiła sobie, że to wzmożone uczucie oczekiwania na coś złowrogiego.

      I chociaż bardzo starała się wyobrazić sobie siebie w tym spokoju na zawsze, wiedziała, po prostu wiedziała, że długo on nie potrwa.

      Rozdział 2

      Gdy poczuła brzęczenie w torebce, ogarnęło ją przerażenie. Zatrzymała

Скачать книгу