Milion małych kawałków. James Frey

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Milion małych kawałków - James Frey страница 11

Milion małych kawałków - James  Frey

Скачать книгу

często?

      Po obudzeniu, po pierwszym drinku, po pierwszym posiłku i potem jeszcze parę razy.

      Parę to znaczy ile?

      Trzy do siedmiu.

      Od kiedy tak się dzieje?

      Od czterech albo pięciu lat.

      Czy rozważasz samobójstwo?

      Tak.

      Czy próbowałeś je popełnić?

      Nie.

      Czy zostałeś kiedyś aresztowany?

      Tak.

      Ile razy?

      Dwanaście albo trzynaście.

      Za co?

      Takie tam.

      To znaczy?

      Posiadanie, posiadanie z zamiarem sprzedaży, trzy razy prowadzenie w stanie nietrzeźwym, kilka oskarżeń o wandalizm i zniszczenie mienia, napad, napad z niebezpiecznym narzędziem, napad na oficera służby czynnej, zakłócenie porządku publicznego i zakłócenie porządku publicznego w stanie nietrzeźwym. Możliwe, że coś tam jeszcze było, ale w tej chwili nie pamiętam.

      Czy któreś z tych oskarżeń jest jeszcze aktualne?

      Większość.

      Gdzie?

      W Michigan, Ohio i Karolinie Północnej.

      Czy byłeś na Rozprawie?

      Nie.

      Czy zostałeś zwolniony za Kaucją?

      Nie stawiłem się na rozprawę.

      Gdzie?

      Wszędzie.

      Dlaczego?

      Byłem już w Areszcie. Nie podobało mi się i nie chciałem wracać. Kiedyś będziesz musiał stanąć przed sądem.

      Wiem.

      Będziemy cię zachęcać, żebyś zrobił to jeszcze tutaj. Albo przynajmniej się zgłosił.

      Zastanowię się.

      W jaki sposób zarabiałeś na życie?

      Sprzedając narkotyki.

      To będzie się musiało skończyć.

      Wiem.

      Czy poddałeś się kiedyś Leczeniu?

      Nie.

      Dlaczego?

      Nigdy nie chciałem się zgłosić. Powiedziałem Rodzicom, że jeśli spróbują mnie zamknąć, ucieknę i nigdy więcej mnie nie zobaczą. Uwierzyli mi.

      Przerywa i odkłada długopis. Patrzy mi w oczy i czuję, że mnie bada, czeka, aż odwrócę wzrok, więc tego nie robię.

      Czy chcesz się wyleczyć?

      Tak sądzę.

      Tak sądzisz?

      No.

      Czy to znaczy tak?

      To znaczy, że tak sądzę.

      Dlaczego?

      Moje życie to Piekło, było Piekłem już zbyt długo. Jeżeli nie przestanę, to umrę. Nie jestem pewien, czy chcę już być martwy.

      Czy jesteś gotów zrobić wszystko, co trzeba?

      Nie wiem.

      Zapytam raz jeszcze. Czy jesteś gotów zrobić wszystko, co trzeba? Nie wiem.

      Zapytam jeszcze raz. Czy jesteś gotów zrobić wszystko, co trzeba? Nie wiem.

      Patrzy na mnie zły, że nie udzielę mu odpowiedzi, którą chciałby usłyszeć. Wytrzymuję jego spojrzenie.

      Jeżeli nie jesteś gotów zrobić wszystkiego, co trzeba, możesz równie dobrze odejść. Wolałbym, żebyś tego nie robił, ale nie możemy ci pomóc, dopóki nie będziesz gotów pomóc samemu sobie. Pomyśl o tym i porozmawiamy. Jeżeli będziesz czegoś potrzebował, znajdź mnie.

      Dobrze.

      Wstaje i wstaję i obchodzi biurko i wychodzimy z Gabinetu i idziemy z powrotem na Oddział. Mężczyźni wracają z lunchu i zbierają się w małych grupkach przy stołach, na kanapach, na rozkładanych krzesłach. Ken pyta mnie, czy chcę kogoś poznać, i mówię mu nie i odchodzi i patrzę, jak podchodzi do innego mężczyzny i zaczyna z nim rozmawiać. Siadam na krześle i zapalam papierosa i głęboko się zaciągam i patrzę na mężczyzn siedzących dookoła. Są czarni i biali i żółci i brązowi. Mają długie włosy, krótkie włosy, brody i wąsy. Są dobrze ubrani i noszą łachmany, są grubi i są chudzi. Są twardzi, ogorzali, zmęczeni i zdesperowani. Groźni i oprychowaci, uzależnieni i niepoczytalni. Wszyscy są różni i wszyscy są tacy sami i kiedy siedzę tam i palę papierosa, napędzają mi niezłego stracha. Ken kończy rozmawiać z mężczyzną i oznajmia, że czas na Wykład, więc Mężczyźni wstają i zaczynają wychodzić. Leki przestają działać i potrzebuję więcej, więc nie idę na Wykład, tylko wracam do Skrzydła Medycznego i staję w kolejce. Kiedy kolejka posuwa się do przodu, zaczynam odczuwać niepokój i zdenerwowanie i złość.

      Z każdym krokiem zbliżającym mnie do leków, uczucia się nasilają. Czuję, jak serce bije mi szybciej, i spoglądam na dłonie i trzęsą się i kiedy dochodzę do okienka, nie mogę mówić. Chcę czegoś, potrzebuję czegoś, muszę coś dostać. Cokolwiek. Po prostu mi to kurwa daj.

      Pielęgniarka mnie rozpoznaje i sięga po kartę i spogląda na nią i odwraca się i wyciąga z szafki leki. Podaje mi je z małym plastikowym kubkiem wody i połykam je tak szybko jak potrafię i odchodzę od okienka i czekam. Prawie natychmiast czuję się lepiej. Serce mi zwalnia, dłonie przestają się trząść, zdenerwowanie, niepokój i złość znikają.

      Odwracam się i wychodzę i idę w stronę Oddziału i idę do Auli, gdzie siadam i słucham, jak mężczyzna opowiada o związku między zdrową dietą a sprawnym umysłem. Nic z tego nie rozumiem przez leki i w pewnym momencie Wykład się kończy i wstaję i wychodzę i wracam na Oddział z resztą mężczyzn. Jeden z nich wygląda jak Gwiazda Filmowa i wydaje mi się, że z nim rozmawiam, ale nie jestem pewien. Popołudnie i wczesny wieczór przemijają pod pokrywą otumanienia, gdzie zdolność do zbornego rozumowania zanika i gdzie każda chwila wydaje się wiecznością. Wkrótce po kolacji wchodzę do łóżka i po raz pierwszy od kilku lat mam świadomość tego, że zasypiam.

      Otwieram oczy. Moi Współlokatorzy śpią i w Pokoju jest cicho i spokojnie i ciemno. Siadam i przejeżdżam palcami po włosach i spoglądam na poduszkę i widzę, że jest zakrwawiona. Dotykam twarzy i dociera do mnie, że krwawię.

      Wstaję i powoli robię dziesięć kroków do Łazienki i otwieram drzwi

Скачать книгу