Moralność pani Dulskiej. Gabriela Zapolska
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Moralność pani Dulskiej - Gabriela Zapolska страница 2
Felicjanie! Felicjanie! wstawaj!… spóźnisz się do biura…
idzie do drzwi sypialni córek
Hesia! Mela! spóźnicie się na pensję…
GŁOS HESI
Mamuńciu, tak zimno! troszkę ciepłej wody…
DULSKA
Jeszcze czego? Hartujcie się… Felicjan! wstajesz? Wiesz? ten błazen, twój syn, nie wrócił jeszcze do domu! Co? nic nie mówisz? naturalnie. Ojciec toleruje. Niedaleko padło jabłko od jabłoni. Ale jak będą dłużki małe – nie zapłacę.
HANKA
uchyla drzwi od kuchni
Proszę wielmożnej pani – stróż przyszedł o meldunki tych państwa, co się sprowadzili.
DULSKA
Idę! Hesia! Mela! Felicjan! a to śpiąca familia. No! no! z torbami poszlibyśmy, żeby nie ja…
wchodząc do kuchni
Dlaczego stróż zostawia na dziedzińcu nową miotłę? Deszcz leje…
Zamyka drzwi. Głos ginie.
SCENA III
Hesia – Mela
Hesia, Mela wybiegają ze swego pokoju – krótkie spódniczki jednakowe – barchanowe kaftaniki – włosy rozpuszczone – biegną do pieca – przykucają przed drzwiczkami.
HESIA
Chodź! chodź!
MELA
Nie ma jej?
HESIA
Nie ma – słyszysz przecież, jak myje głowę stróżowi. Ha! jak miło ogrzać się trochę.
MELA
No! nie pchaj się – ja także…
HESIA
Czekaj… poprawię. A teraz daj grzebień, to cię uczeszę.
MELA
Daj spokój! Jak zobaczy, będzie krzyk.
HESIA
Niech krzyczy. Ja się nie boję.
MELA
Ale ja się boję. To tak nieprzyjemnie, jak kto głośno krzyczy.
HESIA
Bo ty jesteś sentymentalna. Ty się wdałaś w ojca. Lelum polelum…
MELA
Skąd ty wiesz, jaki jest ojciec? przecież ojciec nic nie mówi.
HESIA
E! już ja wiem. Zresztą masz jego nos.
MELA
To dziwne.
HESIA
czesze ją
Co?
MELA
Niby że dziecko podobne do ojca albo do matki. Jak to się dzieje?
HESIA
A ja wiem! a ja wiem…
MELA
nieśmiało
Wiesz?… powiedz…
HESIA
Nie ma głupich – nie powiem – ale wiem.
MELA
Kto ci powiedział?
HESIA
Kucharka.
MELA
O! kiedy?
HESIA
Wczoraj – jak mama poszła do teatru, a nas nie wzięła, bo to niemoralna sztuka. Poszłam do kuchni i tam Anna mi powiedziała! och! Melu!… och, Melu!…
tarza się po dywanie, śmiejąc się
MELA
Hesia! Ja myślę, że to grzech.
HESIA
Co?
MELA
Mówić z kucharką o takich rzeczach.
HESIA
Kiedy to prawda. Tak jest naprawdę.
MELA
Gdyby to mama wiedziała.
HESIA
No to co? Krzyczałaby – ona wiecznie krzyczy.
MELA
po chwili
A mnie nie powiesz?
HESIA
Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!…
Chwilę milczą. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka – zagląda i wraca do pieca – wpół drogi spotyka ją Mela – siadają: Hesia na fotelu, a Mela zaplata jej włosy w warkocze.
No! zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą spod wiejskiej strzechy…
MELA
To nie kręć się.
HESIA
Wiesz! Zbyszko znów poszedł na lumpkę.
MELA
Nie ma go?
HESIA
Nie ma. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz… nachyl się… Zbyszko lata za Hanką.
MELA