Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2. Laurelin Paige

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige страница 5

Автор:
Серия:
Издательство:
Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige

Скачать книгу

dziesięć lat temu, ta kobieta już nie żyła, mnie jednak wciąż trawiła zazdrość.

      Nie powinnam pytać o nic więcej.

      Ale nie mogłam się powstrzymać.

      – Co na przykład dla niej robił?

      Boże, ale ja jestem żałosna.

      – Dylan – odezwał się Weston, nachylając się w stronę swojego partnera. – Ona jest… no wiesz… z nim – powiedział, jakby mnie tu nie było. Jakbym go nie słyszała.

      – Nie jestem z nim – warknęłam nieco zbyt agresywnie. – On aktualnie przebywa we Francji. Ja jestem tutaj. W żadnym razie nie jestem z Donovanem – oznajmiłam i postanowiłam dalej wypytywać Dylana. – Jak to wyglądało, gdy był „zbyt zakochany”? Czy to się rzucało w oczy?

      Czy to wyglądało tak, jak traktował mnie?

      Albo czy przypominało to, co ze mną robił? Nie miałam powodów, by wierzyć, że on dalej mnie śledził i obserwował. Nie miałam powodów, by wierzyć, że nadal mu na mnie zależało.

      Dylan chyba rozważał słowa przez chwilę, ale ostatecznie i tak mi odpowiedział.

      – To niezbyt rzucało się w oczy. Większość ludzi pewnie nawet tego nie zauważała. Robił to subtelnie. Ale on zawsze miał kontrolę. Gdy chodziło o nią, zawsze był o krok do przodu. Pamiętam, że raz chciała mieć konkretną bransoletkę od Tiffany’ego. To był model, którego firma już nie produkowała, ale ona widziała ją na jakiejś aukcji charytatywnej i przekonała swoją mamę, by spróbowała ją wylicytować. Jednak jej się to nie udało. Tak naprawdę jej matka wcale się nie starała, jeśli mam być szczery, po prostu ktoś inny kupił tę bransoletkę. Donovan dowiedział się o tym, odnalazł osobę, która ją kupiła, a tydzień później Amanda już ją miała.

      Audrey westchnęła.

      – To w sumie całkiem romantyczne.

      Skupiłam się na Dylanie, żeby nie zabić siostry wzrokiem za tę jawną zdradę.

      – Innym razem – ciągnął, niemal tak chętny, by się tym podzielić, jak ja chciałam tego słuchać – Amanda pokłóciła się ze swoim opiekunem roku na Harvardzie. Zajęcia, na które uczęszczała, nie zaliczały się do oceny tak, jak jej się wydawało. Wkrótce potem jej opiekuna wydalono z uczelni pod zarzutem oszustwa kredytowego.

      Weston prychnął.

      – Twierdzisz, że to też sprawka Donovana? Bo też o tym słyszałem, ale nic go z tym nie wiązało.

      Dylan wzruszył ramionami.

      – King-Kincaid Financial mogło sfałszować dokumentację kredytową. Wiem tylko, że gdy do tego doszło, Donovan nie wydawał się ani trochę zaskoczony, a następny opiekun Amandy nie miał problemu z zaakceptowaniem jej punktów za zajęcia. Poza tym jeździł najnowszym modelem jaguara. O co chcesz się założyć, że jego pożyczka została poparta przez bank współpracujący z King-Kincaid?

      Weston pokręcił głową, wciąż nie był przekonany.

      Tylko że on nie widział teczki zawierającej informacje na mój temat. Ja widziałam, i było tam wiele rzeczy, które Donovan dla mnie zrobił, a które wydawały się równie ekstremalne. A nie byłam jego narzeczoną.

      – I uważasz, że to były oznaki jego miłości? – zapytałam Dylana. Koniecznie chciałam wiedzieć, czy te czyny coś znaczą.

      – To zdecydowanie są oznaki tego, że ją kochał – stwierdziła rozmarzona Audrey. Spojrzała na mnie znacząco. – Każdy, kto robi coś takiego dla innej osoby, jest najwyraźniej w niej zakochany.

      Zignorowałam ją. Znałam już jej opinię na ten temat. Wiedziałam, na co miała nadzieję w kwestii mnie i Donovana.

      – Kochał ją za bardzo – powtórzył Dylan. – Gdyby żyła, ich związek by nie wypalił.

      – Tak uważasz? – zapytał Weston. Zawsze powtarzał, że związek Amandy i Donovana był bardzo poważny.

      – Bo w końcu zaczęłaby się przy nim dusić? – zgadłam.

      – Bo to nie jest prawdziwe – stwierdził Dylan rzeczowo.

      – Ale co? – zapytałam zdezorientowana.

      – To wszystko. Ta cała miłość. Małżeństwo. To przestarzały układ. Amanda chyba uważała podobnie i miała rozsądne oczekiwania, ale Donovan wpadł jak śliwka w kompot. Poczuł coś.

      – Jak możesz nie wierzyć, że miłość jest prawdziwa? – zapytała z mieszanką szoku i niedowierzania Audrey.

      Weston machnął ręką w powietrzu.

      – Nie słuchaj go, Audrey. To stary zgorzkniały rozwodnik.

      – Zgorzkniały? Tak. Rozwodnik? Dzięki Bogu, że tak. Stary? – Dylan przyjrzał się naszym twarzom. – Cóż, w tym towarzystwie to zapewne prawda. Ale to nie znaczy, że się mylę. Właściwie to ja jestem tu najmądrzejszy, ze względu na doświadczenie i tak dalej, i mówię wam: miłość nie jest prawdziwa. To tylko sztuczka. Chwyt marketingowy. To termin wykorzystywany w celu uatrakcyjnienia dość nudnego i męczącego systemu społecznego zbudowanego w całości na tradycji dobierania się w pary. Udawany związek Westona jest chyba najrozsądniejszym układem, jaki widziałem od dawna. Lepiej nie będzie, dzieciaki. Cieszcie się tym, co macie, i przestańcie starać się zrozumieć to gówno. Nie ma czego tu rozumieć. To gówno, bo to fikcja. I z jakiegoś szalonego powodu współczesna zachodnia cywilizacja postanowiła, że im bardziej będzie to wszystko poplątane, tym opowiastka będzie ciekawsza.

      Audrey dokończyła wino i odstawiła kieliszek.

      – To naprawdę przykre.

      Przykre, ale najpewniej mądre, pomyślałam. Miałam już dwadzieścia siedem lat i nawet nie zbliżyłam się do odnalezienia związku, który mogłabym nazwać prawdziwym. To znaczy z Donovanem było mi do tego najbliżej, ale tylko dlatego, że on był pierwszym mężczyzną, który zmusił mnie do bycia otwartą, jeśli chodzi o seks. Poza tym nasza relacja nie miała szansy na to, by stać się poważniejsza. I może nigdy nie będzie takiej opcji.

      – Wow, Dylan – powiedział Weston, odkładając serwetkę. – Ale to depresyjnie brzmi. Za rzadko ruchasz, stary. Czy powinniśmy rozważyć twoje opcje na Tinderze za wielką wodą?

      Dylan spiorunował Westona wzrokiem.

      – To chyba nie jest najlepszy temat do rozmowy przy naszych gościach.

      Weston odwzajemnił spojrzenie.

      – A obrażanie powodu, dla którego żyje cała Ameryka, jest dobrym tematem?

      – Wiesz co? – zwróciłam się do Westona. – Jesteś pod pantoflem.

      Jeszcze miesiąc temu nie broniłby romantycznych związków. Elizabeth musiała mieć na niego duży wpływ.

Скачать книгу