Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige страница 7
– Niezależnie od tego, kim jest dla niego Sun, to ona mu dzisiaj towarzyszy.
A nie ja.
Cóż, ja też nie chciałam się z nim spotkać.
Winda się zatrzymała. Drzwi się rozsunęły. Wypadłam z niej szybko, poniekąd spodziewając się, że ujrzę Donovana zbiegającego ze schodów, by się z nami spotkać. Jednak hol był pusty.
– Napiszę do mojego kierowcy – oznajmił Dylan. – Możemy uciec stąd w ekspresowym tempie, jeśli to w czymś pomoże.
– Pomoże. Dziękuję.
Po wyjściu z hotelu mocniej owinęłam się płaszczem i zaczęłam krążyć po chodniku, wypatrując limuzyny Dylana, ale kątem oka zerkałam na drzwi do budynku, w razie gdyby Donovan się pojawił. Niska temperatura nieco mnie otrzeźwiła, ale zaczął mi doskwierać pulsujący ból głowy.
– Samochód przyjechał – powiedział Dylan, gdy kilka minut później przyjechała limuzyna.
I to by było na tyle. Udało nam się uciec. A on nawet po mnie nie przyszedł. Nawet jeśli czułam się z tego powodu rozczarowana, nie zamierzałam się przed nikim przyznawać.
Jednak gdy tylko samochód zaparkował, znowu usłyszałam swoje imię.
– Sabrina, zaczekaj!
Wszyscy obróciliśmy się, by zobaczyć, jak Donovan biegnie w naszą stronę. W moją stronę.
– Chryste – wymamrotałam, chociaż w środku czułam lekką ulgę.
Ale byłam też mocno wkurzona. I zraniona. Bardzo zraniona.
– Donovan! – odezwał się Dylan do mężczyzny, który nie miał prawa wyglądać tak skandalicznie przystojnie, jak wyglądał.
Donovan dopiero po chwili oderwał ode mnie wzrok i skupił się na mężczyźnie stojącym obok mnie.
– Dylan? – Donovan wyglądał tak, jakby nie był w stanie przetrawić obecności przyjaciela. – Nie wiedziałem, że jesteś w mieście.
– Odwiedzam Aarona. Ma przerwę świąteczną. Ale jutro przyjdę do biura.
Dylan zerknął na mnie, a ja zrozumiałam, że ta zwyczajna pogawędka miała na celu rozluźnienie atmosfery.
Dziękuję – wymamrotałam do niego bezgłośnie.
Jednak Donovan szybko otrząsnął się ze zdziwienia.
– W takim razie jutro możemy nadrobić zaległości. Ale jeśli nie macie nic przeciwko, chciałbym pożyczyć Sabrinę na resztę wieczoru. Nie martwcie się, odwiozę ją.
Zanim dotarło do mnie, co się dzieje, Donovan położył mi rękę w dole pleców i zaczął obracać od pozostałych.
– Chwileczkę – odezwała się Audrey. – Ona nigdzie z tobą nie pójdzie, chyba że sama się na to zgodzi.
Donovan opuścił rękę i odwrócił się w stronę mojej siostry.
– Jesteś bardzo opiekuńcza w stosunku do siostry. To słodkie. Jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać, Audrey, ale pracuję w firmie razem z pozostałymi.
Uniosła podbródek i zrobiła krok w jego kierunku.
– Ja też wiem, kim jesteś, Donovanie. Nie próbuj mnie zastraszyć.
Powstrzymałam przepełniony dumą chichot.
Donovan milczał, a ja wiedziałam, że stara się zachować spokój.
– Więc skoro wiesz, kim jestem, to najpewniej rozumiesz też, dlaczego muszę z nią porozmawiać.
– Nie chcę z tobą rozmawiać – warknęłam. To nie była prawda. Tak bardzo chciałam z nim porozmawiać, że wcześniej dzwoniłam do niego aż do Francji.
– Zatem mnie wysłuchasz. – Donovan skupił wzrok na mojej siostrze. – Obiecuję, że oddam ją w jednym kawałku.
Nie rozumiałam, dlaczego tak nagle naciskał na rozmowę. Dlaczego nagle mu zależało? Przecież zaczął się spotykać z innymi kobietami. Bronienie się byłoby bez sensu. Przecież nie łączyła nas relacja, którą należało ratować. Ale prędzej czy później będziemy musieli porozmawiać i Audrey będzie musiała zaakceptować motywy Donovana, zanim w ogóle uzna, że to dobry pomysł.
– Musisz porozmawiać z nią jako jej szef? – zapytała, wyraźnie wytykając mu to, że przedstawił się jako nasz współpracownik.
– Muszę z nią porozmawiać jako jej chłopak – poprawił ją Donovan.
– Wow – rzucił Weston. Pomyślałam dokładnie to samo.
Audrey uśmiechnęła się szeroko. Zdrajczyni.
– Nie jesteś moim chłopakiem – warknęłam, chociaż w głębi już wiedziałam, że będę w kółko powtarzać te słowa w myślach. Będę je analizować. Będę próbowała doszukać się w nich jakiegoś znaczenia poza tym, że stanowiły taktykę mającą na celu przyciągnięcie mojej uwagi.
Donovan westchnął zirytowany.
– W takim razie muszę porozmawiać z tobą jako facet, z którym się pieprzysz.
Dylan wyraźnie się skrzywił.
Wkurzyłam się.
– Już nie. Zakończyłeś to, gdy postanowiłeś…
– Sabrino. – Donovan przerwał mi, a ja nie mogłam zignorować jego niskiego, władczego tonu. – Daj Audrey klucze do swojego mieszkania i przekaż jej, że spotkasz się z nią za godzinę. Jestem pewien, że ufasz Westonowi i Dylanowi na tyle, by odwieźli ją bezpiecznie na miejsce.
Boże, w tej chwili go nienawidziłam – tego, jak wprosił się do moich wieczornych planów. Tego, jak przez niego skóra piekła mnie i mrowiła. Tego, że przez niego myślałam, że mogę być kimś, kto naprawdę będzie mieć dla niego znaczenie.
Było zbyt zimno, by stać na chodniku i się kłócić, a poza tym nie mogłam dłużej zatrzymywać pozostałych, bo to nie byłoby fair, więc się poddałam.
Spojrzałam Audrey w oczy. Nie musiałam niczego mówić, bo ona wiedziała, o co ją poproszę.
– Dam sobie radę – oznajmiła pewnym siebie głosem. – Powinnaś pójść.
– Wrócę szybciej niż za godzinę – powiedziałam i podałam jej klucz do mieszkania. Nie wiedziałam, czy rzeczywiście dotrzymam tej obietnicy, ale i tak to powiedziałam.
Poczekałam, aż wszyscy troje wsiądą do limuzyny i zamkną za sobą drzwi. Potem odetchnęłam głęboko, odwróciłam się i podeszłam