Cudna mieszczka. Gomulicki Wiktor Teofil

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Cudna mieszczka - Gomulicki Wiktor Teofil страница 6

Жанр:
Серия:
Издательство:
Cudna mieszczka - Gomulicki Wiktor Teofil

Скачать книгу

sczeźnie72 włoskie plemię!

      – Niemieckie też!

      – I Szwedów nam nie trzeba!

      – Precz z Bobolą!

      – I z panną Orszulą!

      – I z Myszkowskim!

      – Silentium73! – zagrzmiał dowódca straży. – Crimen lesae Mareschali74. Węgry! Milicja! Oszczepnicy… przyspieszyć kroku!

      Przez okna otwarte wychylali się otyli mieszczanie. Ci, nie wiedząc, o co chodzi, dopatrywali się winy w naturalnym swym wrogu: szlachcie.

      – Podobno wojewodzińscy spichrz miejski napadli – opowiadał sąsiad sąsiadowi – szlachetnego patrycjusza zakłuli, dziewkę uczciwą porwali, dwóch pachołków zastrzelili…

      – Nauczyć ptaszków moresu! Sąd „gorący75” nad nimi sprawić! Na gardle pokarać76!

      – Dość już tej hańby! Mamyż czekać, aż na smyczę77 nas wezmą?

      – Bodajby im kat żelazem herby powypalał78!

      – Nocy nie ma jednej, żeby bałuch79 przez nich nie wynikł…

      – Nie dość im, że frymarczą80 kryjomo81, ceł nie płacą, na szkodę kupiectwa działają…

      – Albo te ich jurydyki82! Rządy w rządzie, miasta w mieście – urągowisko prawu i obyczajowi!

      – Uprzywilejowani!

      – Ciemięzcy!

      – Oligarchowie!

      W miarę jak oddział się zapuszczał, głosy uspokajały się i cichły.

      – Pogoda będzie jutro… – ozwał się ktoś, ziewając.

      – Na Piekiełko pójdziemy – czarownicę oglądać na stosie…

      – Ja do Fary83 – ksiądz Skarga84 dosalać ma senatorom…

      – Daj mu Bóg zdrowie. Dobranoc, kumie Macieju!

      – Śpijcie z Bogiem, kmotrze Stanisławie.

      Okna zamknięto.

      Tymczasem straszny z pozoru pachoł, z rohatyną85 zębatą w ręku, wiodący Jura „pod hareszt”, nachylił się doń i mówił płaczliwie:

      – Matula dobrodziejka srodze się zmartwi… oj!

      – Znasz matkę? – zapytał tamten zdziwiony.

      – Co nie mam znać. Tociem86 wychowanek nieboszczyka Zawiślaka, tatula waszego. Panisko mnie nie poznał? Frącek Chrzan jestem.

      – Zmieniło cię przebranie. Ale to i lepiej, żeś miejski.

      – To się wie. Klucznik mój krewniak – głodu panisko nie dozna…

      – Bóg ci zapłać, Frącku.

      – A u matuli jutro będę…

      – Bądź. Ale prawdy jej nie mów. Powiedz, że mnie magnat jeden wywiózł – robotę dał pilną…

      – Stać! – rozległ się w tej chwili grzmiący głos dowódcy.

      Frącek minę groźną przybrał i rohatyną wojowniczo potrząsnął. Straż, wlokąca się krętym i ciemnym zaułkiem, zatrzymała się w miejscu.

      Więźniów wprowadzono do Wieży Marszałkowskiej.

      Nie była zaś wówczas Wieża Marszałkowska niczym innym, jeno Wieżą Okrągłą, na załomie muru obronnego od strony Wisły stojącą.

      IV. Basia

      Imć pan Balcer alias87 Baltazar Szeliga od półrocza już przeszło poza domem przebywał. Trzymały go w cudzych krajach sprawy handlu, który przez lat trzydzieści z pożytkiem dla siebie i miasta swego prowadził.

      Szeliga był to mąż „uczony, pokaźny i rozgłośny” (honestus, spectabilis, famatus). Obyczajem ówczesnym pisał się Sheliga albo Scheliga. Handel odziedziczył po ojcu, dzielił go zaś z bratem Janem. Ten ostatni, że był zdrowia słabego, więcej ksiąg się pilnował niż łokcia. Do trzech epitetów wymienionych dodało mu to jeszcze czwarty: illustris88.

      Balcerowi temperament i peregrynacje89 częste nie pozwalały urzędów magistrackich sprawować. Natomiast Jan oddał się im niepodzielnie. W r. 1607 widzimy go w kole ławniczym: za burmistrzostwa Mikołaja Majerana, a podskarbiostwa Stanisława Baryczki. W 1617 jest już rajcą i szafarzem. We dwa lata później osiąga godność najwyższą, obierają go bowiem „prokonsulem”, czyli burmistrzem.

      Szeligowie kupczyli bławatami. Pod krótkim tym określeniem rozumieć trzeba sferę niezmiernie rozległą. Należało do niej wszystko, co w wieku owym mianem „kupi tkanej” oznaczano. A także wszelkie rodzaje sukien i płótna przeróżne.

      Mieli oni kram najpokaźniejszy w Ratuszu; mieli drugi przy ulicy Grodzkiej. Składy ich wielkie i zawsze pełne mieściły się w kamienicy Balcera w Rynku. Liczono Szeligów do mieszczan najzamożniejszych, do patrycjatu Starej Warszawy.

      Prócz dwóch braci była jeszcze siostra. Od obu starsza i już niemal sędziwa, w panieństwie pobożnego żywota dokończała. Eufemia było jej na imię; Ofką ją nazywano.

      „Ciocia Ofka”, choć z pozoru praktykom religijnym całkowicie oddana, a przy tym przez pół ciemna i jak wianek zeszłoroczny wyschnięta, miała jednak głowę w rodzinie najtęższą. Miała też podobno i największe kapitały. W ogóle głos jej w rodzinnym trybunale Szeligów ważył najwięcej.

      Jan był bezżennikiem90, Balcer zaś wcześnie owdowiał. Ofka mieszkała przy ostatnim, matkując jedynaczce jego Basi.

      W domu wdowca zwyczaje panowały patriarchalne. Z cnót potocznych najbujniej w nim kwitły: pobożność i pracowitość. O tej ostatniej powiedzieć by można, że była niemiecka. Co prawda, nie to jedno tylko niemieckością tam trąciło – ale czyż mogło być inaczej?…

Скачать книгу


<p>72</p>

sczeznąć – umrzeć, zginąć. [przypis edytorski]

<p>73</p>

silentium (łac.) – cisza. [przypis edytorski]

<p>74</p>

crimen lesae Mareschali (łac.) – zbrodnia obrazy marszałka. [przypis edytorski]

<p>75</p>

sąd „gorący” – sąd odbywający się niezwłocznie po schwytaniu przestępców na gorącym uczynku. [przypis edytorski]

<p>76</p>

na gardle pokarać – wykonać karę śmierci. [przypis edytorski]

<p>77</p>

smyczę – dziś popr. forma B.lp: smycz. [przypis edytorski]

<p>78</p>

kat żelazem herby powypalał – jedną z daw. stosowanych kar było wypalanie hańbiącego piętna przestępcom; herb tu iron.: piętno. [przypis edytorski]

<p>79</p>

bałuch – wrzawa, zgiełk, hałas. [przypis edytorski]

<p>80</p>

frymarczyć – handlować. [przypis edytorski]

<p>81</p>

kryjomo – po kryjomu. [przypis edytorski]

<p>82</p>

jurydyka (z łac.) – enklawa wyjęta spod prawa miejskiego; jurydykami były tereny położone pod miastem lub w jego obrębie, należące do szlachty a. duchowieństwa. [przypis edytorski]

<p>83</p>

fara (z niem.) – kościół parafialny; tu: kościół św. Jana, dzisiejsza katedra. [przypis edytorski]

<p>84</p>

Skarga Piotr (1536–1612) – jezuita, kaznodzieja nadworny Zygmunta III, czołowy przedstawiciel kontrreformacji, zwolennik ograniczenia uprawnień sejmu i umocnienia władzy królewskiej; piętnował wady polskiej szlachty. [przypis edytorski]

<p>85</p>

rohatyna (z czes.) – rodzaj włóczni. [przypis edytorski]

<p>86</p>

tociem – toć jestem; przecież jestem. [przypis edytorski]

<p>87</p>

alias (łac.) – inaczej. [przypis edytorski]

<p>88</p>

illustris (łac.) – oświecony. [przypis edytorski]

<p>89</p>

peregrynacja – podróż. [przypis edytorski]

<p>90</p>

bezżennik – stary kawaler. [przypis edytorski]