Kajtuś Czarodziej. Janusz Korczak

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kajtuś Czarodziej - Janusz Korczak страница 19

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Kajtuś Czarodziej - Janusz Korczak

Скачать книгу

Naucz…

      Może powiedzieć pani?

      Ale pani nie wierzy; mówi, że nie ma czarów. Nie wie, że różę czarodziejską wąchała.

      W domu powiedzieć?

      Też nie. Albo nie uwierzą, albo zabronią, albo zaczną dyktować, co wolno. Zresztą, co poradzą, gdy sami nie wiedzą?

      Nie.

      Nie wolno zdradzić tajemnicy.

      Ma czas. Cały miesiąc. Każdy czar sprawdzi osobno i wyciągnie z niego naukę na przyszłość.

      Śniło się Kajtusiowi.

      Śniło się, że siedzi w głębokim fotelu, krytym ceratą. Śniło się, że ma na głowie szpiczasty kapelusz alchemika i na szyi – krawat czerwony w zielone grochy. Że siedzi przy biurku. Na biurku czarny kot, sowa, trupia czaszka i to coś, co trzyma Kopernik na pomniku40.

      I księgi. Grube, ciężkie księgi.

      Bo widział Kajtuś na wystawie starą księgę w żółtej skórzanej oprawie z klamrą zamykaną.

      Wstąpił do sklepu, żeby obejrzeć i o cenę zapytać. Ale nie chcieli wyjąć z wystawy i pokazać.

      – To drogie. To nie dla ciebie.

      (Pewnie pradziadek i dziadek mieli takie księgi).

      Widział Kajtuś w księgarni książki tajemnicze:

      Sennik egipski. Kabała41.

      Potęga woli 42. Bosko czarnoksiężnik43.

      Nieciekawe. Tylko żeby pieniądze wyłudzić. Żeby ludzi tumanić.

      Co byłaby za sztuka, gdyby każdy mógł kupić, przeczytać i wiedzieć?

      Trzeba się nauczyć czynić mądre czary. Rozumne, pożyteczne – celowe.

      Bo co?

      Kłopot duży, a pożytku mało.

      Scyzoryk mu zabrali. Zegarek znikł i więcej się nie pokazał.

      Przez te dwa złote wtedy mało złodziejem go nie zrobili: tak przykro pani na niego spojrzała, tak nieufnie, tak podejrzliwie.

      Za wyczarowane pieniądze raz jeden był w kinie; ale obraz akurat był nudny. Wyjść przed końcem szkoda, więc siedzi w ciemnej i śmierdzącej sali jak głupi.

      Tylko kredki zostały z całego kramu.

      Teraz będzie inaczej.

      Może Kajtuś nie miesiąc, ale cały rok czekać. Może nawet za młody, dlatego nie wie, jakie ma prawa, nie wie, co się uda, co będzie.

      W zeszłym roku pan kazał zasiać groch i fasolę, kazał notować, jakie zmiany zajdą w roślinach. Niecierpliwił się Kajtuś, że na każdą zmianę trzeba długo czekać. Bo chciał od razu kiełek, pączek, listek, korzonek, łodygę.

      Potem inaczej: już zasiał sam dla siebie. I przyjemnie było wiedzieć z góry, co się jutro stanie.

      Tak samo trzeba czary badać i zapisywać. I nie tylko czary.

      Kupił dzienniczek.

      Podpisał:

      Pamiętnik.

      Zapisał:

      Wtorek. Była klasówka z rachunków. Udało się dobrze. Zrobiłem.

      Jeden z pierwszych rozwiązał zadanie. I bez pomocy czarów.

      Tak nawet przyjemniej.

      Zapisał:

      Sobota. Zarobiłem czterdzieści groszy.

      To tak było:

      Idzie Kajtuś przez targ, a pani idzie z koszem.

      Prosi:

      – Pomóż. Zanieś ze mną do domu, jeżeli uradzisz.

      – Fi, nie takie kosze nosiłem – pochwalił się Kajtuś.

      A kosz ciężki.

      Bierze. Niesie. Ręce mdleją.

      – Czy jeszcze daleko?

      – Nie. Tu zaraz.

      Zaraz nie zaraz. Bez kosza byłoby może blisko, ale z ciężarem daleko.

      Przystaje. Przekłada z ręki do ręki.

      – Daj, pomogę – mówi pani.

      – Nie trzeba – mruknął niechętnie.

      Nosił nieraz za babcią, da radę i teraz.

      Nareszcie. Chce odejść, myśli, że zwyczajna przysługa. A ona:

      – Masz za fatygę na cukierki.

      – Nie trzeba.

      – Weź, bo mnie obrazisz. Należy ci się. Dziękuję za pomoc.

      – Ha! – bierze czterdzieści groszy.

      – Nie wydam. Zarobione. Schowam na pamiątkę.

      I zadowolony, że własne, że wie, za co dostał, i wie, od kogo.

      Zapisał w pamiętniku:

      R. do mojej kr. – Kość. T. s. i. d. b.

      Nikt nie zrozumie, nawet jeśli przeczyta. Sam tylko wie…

      Bo Kajtuś chce mieć kryjówkę. Musi znaleźć miejsce samotne, tam będzie czarował z dala od ludzi.

      Będzie miał słoiki z maścią gojącą i butelki z eliksirem życia.

      Zamiast czaszki położy tymczasem kość – szczękę końską z białymi zębami.

      Znalazł tę kość w piachu nad Wisłą i przyniósł do domu.

      – Po co ci te butelki i kość – mówi babcia. – I tak dosyć masz śmieci.

      – Przyda się – mówi Kajtuś niechętnie.

      Dorośli myślą, że wszystko głupstwo, co ich nie obchodzi, i wszystko śmieci, czego nie można kupić i sprzedać.

      Upłynęły dwa tygodnie. Potem Kajtuś zaczął się niecierpliwić. Bo jeśli każdy czeka na święta albo na imieniny, to cóż dopiero czarodziej na

Скачать книгу


<p>40</p>

to coś, co trzyma Kopernik na pomniku – sfera armilarna, sferyczne astrolabium: dawny przyrząd astronomiczny złożony z wielu pierścieni, służący do wyznaczania współrzędnych obiektów na niebie; postać Mikołaja Kopernika na pomniku w Warszawie, znajdującym się u zbiegu ulic Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, trzyma w lewej dłoni sferę armilarną, zaś w prawej cyrkiel. [przypis edytorski]

<p>41</p>

kabała – tu: wróżenie z kart, z ręki, itp. [przypis edytorski]

<p>42</p>

Potęga woli – zapewne Rozwój potęgi woli autorstwa Wincentego Lutosławskiego, pierwszy polski podręcznik jogi. [przypis edytorski]

<p>43</p>

Bosko czarnoksiężnik – książka opisująca sztuczki magiczne, inspirowana postacią sławnego włoskiego magika Bartolomeo Bosco (1793–1863), którego występy dostarczały rozrywki monarchom europejskim w I połowie XIX w. [przypis edytorski]