Srebrne skrzydła. Camilla Lackberg
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Srebrne skrzydła - Camilla Lackberg страница 10
Spędziły popołudnie w pokoju Faye, wałkując uzyskane informacje i wynikające z nich możliwości działania. Niestety było ich mniej, niż myślały. Analizowały, które firmy albo osoby mogły stać za wykupem akcji, ale żadna z nich nie wydawała się bardziej prawdopodobna od pozostałych. Faye nie mogła rozgryźć, kim jest człowiek, który chce odebrać jej Revenge.
I nie rozumiała, jak to się stało, że współwłaścicielki działają za jej plecami. Kobiety, z którymi dzieliła sukcesy firmy. Dotąd żadna nie okazała niezadowolenia. Jej przywództwo spotykało się z samymi pochwałami, pochlebnymi recenzjami w mediach i jeszcze przyznaniem jej tytułu Bizneswoman Roku. Żadna nie zgłaszała skarg, po których zapaliłyby jej się lampki alarmowe. Faye nie potrafiła tego zrozumieć.
– Nie zostawiaj głowy – odezwała się, pokazując na talerz Kerstin. – To brązowe nazywamy masłem homarowym i jest najlepsze. Z odnóży też można wyssać mięso, a w ogonie są cieniutkie plastry mięsa, wystarczy rozsunąć skorupki…
– Pozwól mi jeść tak, jak mi się podoba – mruknęła Kerstin, odkładając skorupę homara na półmisek, z którego wzięła garść krewetek.
– Następnym razem zamów sobie homara z puszki, nie będziesz musiała majstrować przy skorupie…
Kerstin, śmiejąc się, pokręciła głową i wierzchem dłoni odsunęła opadającą grzywkę. Faye upiła łyk wina i przyglądała się, jak Kerstin zmaga się ze skorupkami krewetek. Czuła prawdziwą wdzięczność, że los wprowadził kiedyś Kerstin do jej życia. Wszystko wyglądało wtedy inaczej. Faye wynajmowała pokój u Kerstin, która mieszkała sama w willi w Enskede, bo jej mąż – sukinsyn – trafił po udarze do domu opieki. Czego Kerstin bynajmniej nie żałowała, bo mąż zrobił z jej życia piekło. Dręczył ją psychicznie i fizycznie. Z czasem Faye i Kerstin tak się do siebie przywiązały, że stały się dla siebie wręcz rodziną, na dobre i złe. Faye niełatwo ufała ludziom, ale jej ufała ślepo.
Dystyngowany pan o białych włosach i elegancko przyciętych wąsach przyglądał się uważnie Kerstin. Faye kopnęła ją lekko pod stołem.
– Tam, na godzinie drugiej. Dziad wygląda, jakby przywędrował tu prosto z epoki kolonialnej. Nie odrywa od ciebie oczu. O co chodzi, zażywasz kąpieli w olejku piżmowym czy jak?
Kerstin zarumieniła się aż po uszy.
– Nie mam zamiaru odpowiadać. Zamów mi kieliszek chardonnay, to przejrzymy plan na jutro.
Faye przywołała kelnera i złożyła zamówienie. Pan z wąsem uśmiechnął się do Kerstin, która udawała, że go nie widzi.
– Najpierw mam Skavlana8, potem podzielimy między sobą spotkania z jak największą liczbą akcjonariuszek, które jeszcze nie odsprzedały swoich udziałów.
Faye sięgnęła do dużego srebrnego półmiska po jeszcze jednego raka.
– Nie wolno nam zdradzić, że coś się dzieje, nie powinny wiedzieć, że ktoś przypuścił atak na firmę.
– Tak, wiem, ale przede wszystkim musimy zapobiec dalszej sprzedaży udziałów.
– To od tamtego pana.
Kelner postawił im obok stolika wiaderko z butelką szampana i dwa eleganckie kieliszki, a następnie otworzył butelkę.
Faye znacząco uniosła brwi, Kerstin prychnęła.
– Mówiłam – skomentowała Faye. – Olejek piżmowy.
Domyślała się, że mężczyzn pociągała u Kerstin aura szczęścia, która otaczała ją, odkąd poznała Bengta.
Faye skinęła głową wąsaczowi, który uśmiechając się od ucha do ucha, podniósł swój kieliszek do toastu. Kopnęła Kerstin pod stołem.
– Zachowuj się. Kieliszek w górę i podziękuj. Nigdy nie wiadomo, co z tego może wyniknąć.
– Faye!
Kerstin zarumieniła się. Jednak łaskawie wzniosła kieliszek do góry.
Światła w studiu były oślepiające. Faye straciła poczucie czasu, nie umiałaby powiedzieć, jak długo trwa ten wywiad ani ile czasu jeszcze zostało. Na galerii w rzędach siedziała publiczność, która wydawała jej się jedną wielką masą bez twarzy, ale śledzącą każde jej słowo i najmniejszą zmianę na jej fizjonomii.
Zazwyczaj Faye czuła się dobrze w takich okolicznościach. Lubiła zasiąść przed publicznością, poczuć emocje łączące się z nagraniem telewizyjnym. Jednak tym razem czuła się rozkojarzona i niespokojna. Gonitwa myśli związanych z wykupem akcji firmy nie dała jej spać i przez większą część nocy tylko przewracała się na łóżku. Przygotowywała się do rozmów z akcjonariuszkami, które powinna przekonywać do zachowania swoich udziałów, nie ujawniając jednocześnie, że coś się dzieje wokół firmy. Niełatwe zadanie, potrzeba tu zarówno taktu, jak i finezji.
Z tych myśli wybiła ją nieco przydługa pauza. Dostała pytanie, powinna odpowiedzieć.
– Plan jest taki, żeby wejść na rynek amerykański. Przyjechałam do Sztokholmu na przeszło miesiąc, żeby spotkać się z ewentualnymi inwestorami i dopracować ostatnie szczegóły. Chcę osobiście nadzorować nową emisję akcji.
W studiu było potwornie gorąco. Poczuła strużkę potu spływającą jej wzdłuż krzyża.
Prezenter Fredrik Skavlan poprawił się na krześle.
– Masz w sobie taki głód… Co cię tak napędza? Przecież i tak jesteś miliarderką. Ikoną feminizmu.
Faye przez chwilę zwlekała z odpowiedzią. Pozostałymi gośćmi programu byli: hollywoodzki aktor, profesorka lingwistyki, autorka świeżo wydanej bestsellerowej książki i kobieta, która mimo protezy nogi zdobyła Mount Everest. Aktor bez skrępowania flirtował z Faye od momentu, gdy weszła do studia.
– Mojej najbliższej przyjaciółce Chris obiecałam przed jej śmiercią, że będę żyła za nas obie. Sprawdzam, jak daleko potrafię sięgnąć, bo najbardziej się boję tego, że umrę, nie wykorzystawszy w pełni mojego potencjału.
– A Julienne, twoja córeczka zamordowana przez twojego byłego męża. Co znaczy dla ciebie jej wspomnienie?
Fredrik Skavlan nachylił się bliżej, napięcie w studiu wzrosło.
Faye ponownie zwlekała z odpowiedzią, emocje nasiliły się, osiągając temperaturę wrzenia. Przećwiczyła wcześniej, co powie, ważne, by zabrzmiało to naturalnie.
– Ona jest przy mnie nieustannie. A kiedy tęsknota i ból stają się nie do zniesienia, zakopuję się w pracy. Kieruję firmą, staram się, żeby się rozwijała i żebym sama nie umarła. Żebym nie stała się kolejną kobietą stłamszoną przez mężczyznę. Żeby ten mężczyzna, kiedyś przeze mnie kochany, który zabił naszą córkę, nie zabił również mnie.
Faye zacisnęła wargi, łza spłynęła jej z oka po policzku i dalej na lśniącą czarną