Srebrne skrzydła. Camilla Lackberg

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Srebrne skrzydła - Camilla Lackberg страница 8

Srebrne skrzydła - Camilla Lackberg Thriller psychologiczny

Скачать книгу

bingo, jesteś niesamowita.

      – Owszem, jestem, ale to były same oczywistości. Teraz będzie trochę trudniej…

      Faye dopiła drinka, David przywołał Brassego.

      – Jeszcze raz to samo?

      – Nie, chyba spróbuję tej matrioszki.

      Brasse zaczął szykować zamówienie.

      – Mam nadzieję, że ci nie popsułem wspaniale zapowiadającego się romansu – powiedział David i kiwnął głową, wskazując Brassego.

      – Eee, już mnie zaczęli nudzić tacy dwudziestopięciolatkowie – odparła Faye. – Za bardzo przeciętni, choć pełni entuzjazmu.

      – Przeciętni, choć pełni entuzjazmu…

      Roześmiał się. Podobał jej się jego śmiech.

      – Zgaduj dalej. Dotąd szło ci fantastycznie. Swoją drogą to trochę niepokojące, że jestem aż tak sztampowy.

      – Mmm, zastanówmy się. Ćwiczysz oczywiście. Sporty walki? SPR?

      – Bingo. Zaimponowałaś mi, naprawdę.

      – Który sport walki?

      – Brazylijskie dżiu-dżitsu.

      – No jasne. Dalej? W ciągu ostatniego roku próbowałeś też wioślarstwa i wciągnęło cię?

      – Bingo.

      – Ale twoja żona trenuje tenis w Kungliga Tennishallen6. Kiedy nie jeździ konno.

      David uniósł lekko brwi.

      – Bingo. I znów Bingo. Fuj, lepiej już przestań, bo czuję się jak serialowy Fredde z Solsidan7.

      Faye się uśmiechnęła.

      – Nawet nazwisko macie to samo. A grill jaki masz?

      David pokręcił głową i zakrył twarz rękami, udając, że się wstydzi.

      – Summit S-670 GBS, na propan-butan.

      – There you go.

      Faye dostała swojego drinka, upiła trochę. Telefon Davida piknął, ekran rozświetlił esemes.

      – Jest już gość, z którym się umówiłem, zajął stolik na werandzie. Miło było poznać… Faye.

      Po jego odejściu Faye przysunęła sobie laptopa. David wprawił ją w nieoczekiwanie dobry humor, mogła znów skupić się na pracy.

      Na ekranie pojawiła się wiadomość. Od Kerstin. Faye już podnosiła szklankę do ust, ale zatrzymała się w pół ruchu. Wykupiony został kolejny pakiet akcji Revenge. Zamknęła laptopa. Dobry humor zniknął, jak zdmuchnięty wiatrem.

      Lurowata kawa, na dodatek przypalona, jak zwykle w tej firmie. Lokal AKV revision był nieduży i ciemny, zastawiony regałami z mnóstwem segregatorów wypełnionych papierami. Witajcie w społeczeństwie bez zbędnej papierologii. Faye i Kerstin wolały jednak umówić się na spotkanie tutaj zamiast w swoim znacznie bardziej eleganckim biurze. Lepiej nie zdradzać w firmie, że coś się dzieje. Sytuację oddawała całkiem trafnie ilustracja na ścianie u rewidenta Revenge Örjana Birgerssona. Przedstawiała kaczkę, która płynie spokojnie po powierzchni wody, ale pod spodem wiosłuje nogami jak szalona. Dokładnie tak czuła się teraz Faye.

      – Dolać kawy? – zaproponował z entuzjazmem Örjan, ale Faye i Kerstin zdecydowanie podziękowały.

      Jedną filiżankę wypiły z uprzejmości, ale na drugą nie potrafiły się zdobyć.

      – I co o tym sądzicie?

      Faye wychyliła się do przodu i próbowała czytać mu z wyrazu twarzy. Örjan był niskiego wzrostu, siwy, nosił okulary w cienkiej stalowej oprawie. Miał żywe spojrzenie i pasjonowało go wszystko, co dotyczyło liczb, kluczowych wskaźników efektywności i księgowości.

      – Cóż, to skomplikowane – odparł pogodnie, a Faye zgrzytnęła zębami.

      Dla niej była to kwestia życia i śmierci, bo firma była dla niej jak żywe, oddychające stworzenie z krwi i kości. Częścią Revenge była jeszcze Chris. Ale Revenge to była również Julienne. Kerstin. Wszystkie kobiety, których rany i blizny stworzyły fundament pod Revenge. Wszystkie one były częścią życia firmy. Ale były również takie, które zagroziły jej istnieniu.

      – Kerstin ma zupełną rację. Kiedy się przyjrzeć bliżej, widać, że wykup akcji charakteryzuje pewien schemat, czyli wiele wskazuje na jednego inwestora.

      – A da się ustalić kto to? Albo jaka to firma?

      Upiła łyk kawy i skrzywiła się. Odstawiła filiżankę, żeby już nie powtórzyć tego samego błędu.

      – Jeszcze nie, trochę to potrwa. Skupujący akcje – osoba fizyczna bądź firma – wie, co robi. Porównam to do kłębka włóczki. Plątaniny spółek i zakupów. Gdyby nie to, że wszystkie działają według tego samego schematu, byłoby trudno dostrzec, że stoi za tym jeden kupujący. Zdradził ich ten schemat. Co Kerstin sprytnie odkryła.

      Mrugnął do Kerstin, a Faye spojrzała na niego ze zdumieniem. Kerstin nie wyglądała, jakby bawiła ją ta sytuacja.

      – Postaraj się go zidentyfikować. I to jak najszybciej – powiedziała nieprzystępnym tonem.

      Örjan jakby nie odnotował i wpatrywał się w nią, mrugając powiekami.

      – Naturalnie, Kerstin. Oczywiście. W naszej firmie zawsze staramy się ze wszystkich sił, ośmielę się też powiedzieć, że sam należę do najlepszych w tej branży. Przypominam sobie takie zadanie, które otrzymaliśmy z resortu obrony…

      – Jaka jest obecnie sytuacja mojej firmy? – przerwała mu Faye.

      Pamiętała, że jego opowieści o pracy dla resortu obrony były długie i wręcz mordercze dla słuchaczy.

      – Nie przedstawia się zbyt obiecująco.

      – To już wiemy, potrzebne nam szczegóły.

      Sama wiedziała, że powiedziała to zbyt ostrym tonem, co było skutkiem stresu i zniecierpliwienia. Faye była osobą czynu i chciała działać, jednak jej możliwości działania ograniczała nieznajomość istotnych faktów. Jeśli ma odeprzeć atak, musi wiedzieć jak i przeciw komu.

      – Wczoraj dokonano kolejnego dużego zakupu. Odnoszę wrażenie, że kupujący już się nie przejmuje tym, że mogłybyście to zauważyć, bo zakłada, że dzwonki alarmowe już się rozdzwoniły.

      Faye mruknęła pod nosem, Kerstin położyła uspokajająco dłoń na jej ręce. Nikt nie odbierze jej własności. Nikt nie zabierze tego, co zbudowała, poświęcając i ryzykując tak wiele.

      Włączyła do Revenge firmę Chris, którą odziedziczyła po śmierci przyjaciółki. Oznaczało to, że straciłaby

Скачать книгу