Racer. Katy Evans

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Racer - Katy Evans страница 7

Автор:
Серия:
Издательство:
Racer - Katy Evans

Скачать книгу

mój umysł wkrada się wątpliwość. Zastanawiam się, czy ten przystojniak rzeczywiście jest tym, czego potrzebuję. Będę musiała pilnować jego diety. Facet składa się z samych muskułów i jeśli ma się zmieścić do Kelsey, to nie będzie mógł nabrać już ani grama mięśni.

      Zaczyna przepychać się w moją stronę.

      Obciągam lekko bluzkę, bo mam wrażenie, że jestem rozebrana. Muszę przypominać sama sobie, że okrywa mnie przecież przyzwoita ilość materiału.

      Jego intensywne spojrzenie przesuwa się w okolice mojego pępka i w tym momencie w moim brzuchu pojawia się stado motyli. „To jest tak bardzo nie na miejscu, Lano…”

      Facet do tego stopnia emanuje testosteronem, że gdybyśmy znaleźli się z nim w zamkniętym pomieszczeniu, to wszyscy wyhodowalibyśmy sobie muskuły.

      Uśmiecha się, idąc w moją stronę.

      – Co to ma być? Zabawa w odgrywanie ról? W zdzirowatą nauczycielkę? – mówi ktoś o mojej koszulce do pępka i długiej spódnicy.

      – Ona nie jest żadną zdzirą – rzuca Racer ze złością.

      Zatrzymuje się przede mną z rozgniewaną miną, bo wciąż irytuje go ten komentarz, ale jednocześnie pożera mnie oczami.

      Bezceremonialnie pochłania mnie całą jednym spojrzeniem.

      Z wahaniem robię krok w jego stronę.

      – Gotowa na rajd swojego życia, Alano? – pyta. Jest taki szorstki, taki męski.

      I te jego oczy… Ogarnia mnie chęć, aby się odwrócić, ale nie potrafię tego zrobić. Mam wrażenie, jakby jego oczy zniewoliły moje. W jego tęczówkach barwa nieba miesza się z szarością i plamkami czerni, ale dominuje kolor niebieski, intensywny niebieski. Czuję się tak samo niezręcznie jak nanosekundę temu. A to tylko kontakt wzrokowy, nic wielkiego. Uciekam spojrzeniem i przystojniak się rozluźnia, a ja razem z nim. Odchyla się do tyłu, wpatrując się we mnie.

      – Spóźniłeś się. – To jedyne, co mogę mu powiedzieć, bo już teraz wiem, że gdy będziemy mieć go w swoim zespole, to nie będę tolerowała opieszałości.

      Racer patrzy na mnie bez słowa, a potem uśmiecha się z rozbawieniem i rusza w stronę swojego auta. Posyła mi jeszcze ostatnie spojrzenie, po czym wsiada do wozu i zamyka drzwi.

      Tracę oddech i ewidentnie także rozum, bo ten facet wywołuje we mnie tak dziwne reakcje. To dziwkarz i osoba łamiąca prawo, a jednak tu jestem. Wciąż tu jestem. Słyszę, jak Racer zapala samochód i zastanawiam się, kiedy zapali płomień w moim ciele.

      ★ MRUCZENIE ★

Racer

      Pięć minut wcześniej…

      Wycie syreny słyszę na długo przed pojawieniem się w lusterku migających na czerwono i niebiesko świateł policyjnych.

      Muszę być jakimś pieprzonym idiotą, skoro uważam, że i tym razem się wywinę.

      Wzdycham z niezadowolenia i zjeżdżam na pobocze na przedmieściach St. Petersburga. Ściszam muzykę i bębniąc palcami, obserwuję w lusterku wstecznym, jak policjant poprawia pasek i podchodzi do mojego auta. „Ruszaj się, skurwysynu”.

      Facet zapewne wie, że się spieszę (przekroczyłem dozwoloną prędkość o jakieś pięćdziesiąt kilometrów), a jednak porusza się, kurwa, jak mucha w smole. Kiedy już staje przy moich drzwiach, sam zaczynam się zachowywać równie ospale, bo jestem wściekły i zdeterminowany, aby go wkurzyć. Dopiero po chwili powoli wciskam guzik i opuszczam szybę. Ironiczny uśmieszek pewnie nie jest najlepszym sposobem na powitanie gliniarza, ale nie mogę się powstrzymać, bo facet zatrzymuje mnie za każdym razem, gdy moje auto pojawi się w tej okolicy.

      – Prawo jazdy i dowód rejestracyjny, Tate – mówi.

      – Wiesz, że mam i to, i to.

      – Pokaż jeszcze raz.

      – Dwunasty? Musiałem ładnie wyjść na zdjęciu.

      – Nie cwaniakuj, Tate – warczy gliniarz.

      Odrywam ręce od kierownicy, aby sięgnąć do schowka na rękawiczki, skąd wyjmuję portfel, po czym wręczam facetowi dokumenty.

      – Znów coś kombinujesz, Tate?

      – Niekoniecznie. – Uśmiecham się szeroko.

      Gość wykonuje ten sam taniec co zwykle: sprawdza dokumenty i cmoka, potrząsając głową.

      Wyjmuję studolarowy banknot, chwytam go między palec wskazujący a środkowy i wysuwam przez okno.

      – Usiądź sobie przy piwku na pół godziny. Albo lepiej na godzinę. Zaproś paru kumpli. Ja stawiam.

      – Naprawdę przeginasz, gościu. – Gliniarz wkłada pieniądze do kieszeni. – Nie spiesz się tak do tego grobu.

      – Do grobu? Nie… Jestem nieśmiertelny – odpowiadam mu.

      Śmieje się, po czym posyła mi gniewne spojrzenie i odchodzi, a ja odpalam silnik i odjeżdżam z piskiem opon. Wrzucam kolejne biegi, gazując ostro na wąskiej ulicy. Zerkam na zegarek: do rozpoczęcia wyścigu zostały dwie minuty, a ja wciąż mam do pokonania kilka kilometrów. Jeszcze mocniej dociskam gaz – w żadnym wyścigu nie chciałem uczestniczyć tak bardzo jak w tym, bo wśród publiczności będzie ona. Czuję to w kościach. A chcę, żeby wiedziała, kto jest najlepszym kierowcą na świecie.

      „Ja, kurwa”.

      Zatrzymuję się na parkingu, gdzie zebrał się tłum tych samych osób co zwykle. Od razu zwracają na mnie uwagę.

      Dziewczyny piszczą i machają. Samochód Prestona stoi już na linii startowej. Jest gotowy.

      Parkuję i wyskakuję z auta przez okno.

      Adrenalina buzuje mi w żyłach.

      To jest, kurwa, dzika żądza. Mam to w swoim DNA, w szpiku. Potrzebuję tego jak powietrza. Jak serca.

      – Tate?

      Lustruję tłum wzrokiem, szukając jej. Ja pierdolę, nie mogłem przestać o niej myśleć. Pragnąłem jej tak bardzo jak tego, aby wziąć udział w tym wyścigu. „Gdzie ona, kurwa, jest?”

      Słyszę, jak zbliża się do mnie Henley.

      – Jesteś gotowy, Tate?

      Po drugiej stronie ulicy zauważam Prestona. Stoi w grupie dziewczyn i pije.

      – To będzie jego trzeci raz – mówi do mnie Henley.

      Rozglądam się za nią i nagle zauważam plamkę jasnobrązowych włosów oraz zielone oczy.

      Ona też na mnie patrzy.

      Całkiem mi się

Скачать книгу