Racer. Katy Evans

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Racer - Katy Evans страница 9

Автор:
Серия:
Издательство:
Racer - Katy Evans

Скачать книгу

rękę, przybijam mu piątkę i dostaję od niego pieniądze z zakładów. W zwitku, który wsuwa mi w dłoń, znajduje się trzydzieści tysięcy dolarów.

      Tak, miło jest schować te pieniądze do tylnej kieszeni dżinsów, ale nawet wygrana nie wydaje mi się tak przyjemna jak sama jazda.

      W chwili, gdy naciskam pedał gazu, zaczynam czuć, że żyję.

      A dziś jestem tym uczuciem pijany.

      Lustruję tłum wzrokiem, szukając jej, i znajduję ją w tym samym miejscu, w którym ją zostawiłem. Patrzy na mnie z otwartymi ustami. Kurwa, chyba nigdy niczego nie chciałem tak bardzo, jak wycałować te wargi z całej siły. Dzisiaj ona jest moją nagrodą.

      Zatrzymuję na niej spojrzenie i czuję, jak pożądanie skręca mi trzewia. Uśmiecham się do niej, a ona lekko wytrzeszcza oczy, a potem mruga.

      – Przygotowaliśmy dla ciebie nagrodę… Pokażemy ci, jak mistrzowie… – słyszę głos Henleya.

      Idę w jej stronę. Mam wrażenie, że zwariowałem tak jak nigdy w życiu. Moje oczy, ręce, umysł, nawet gorąca, nasycona adrenaliną krew, która buzuje mi w żyłach – to wszystko jest dzisiaj dla niej.

      ★ CHOLERNY TATE ★

Lana

      Wciąż nie mogę się pozbierać. Podchodzą do niego różni ludzie, ale on kieruje się prosto w moją stronę. Jego spojrzenie skupia się tylko na mnie i przeszywa na wylot, przez co mam ochotę dać nogę.

      Kąciki jego ust unoszą się w ten charakterystyczny seksowny sposób i przez sekundę mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Wciągam haust powietrza do płuc, a potem ogarnia mnie złość na samą siebie, bo zachowuję się jak jakaś pieprzona idiotka. W tym czasie ten cholerny, iście szatański wyścigowiec staje przy mnie, pada na siedzenie obok i z najcudowniejszym uśmiechem na świecie odwraca głowę, aby na mnie spojrzeć.

      Nie wiem, co powiedzieć.

      Ten facet sprawił, że poniekąd odebrało mi mowę.

      – A więc… – zaczynam, patrząc na jego poobijane auto w oddali, a potem na niego.

      – A więc… – powtarza i uśmiecha się trochę bardziej szelmowsko niż dwie sekundy wcześniej. Rzuca okiem na moje usta.

      „O Boże”.

      Dlaczego oblizuję wargi?

      W odpowiedzi jego oczy zwężają się i ciemnieją.

      Otwieram usta, aby się odezwać, ale nie potrafię znaleźć słów. Wionie od niego potem, mydłem i szamponem. Czuję, że moje zdradzieckie sutki znów zaczynają napierać na bluzkę. Dlaczego robią to, gdy on jest w pobliżu?

      – To nielegalne – oznajmiam.

      – I dlatego sprawia taką frajdę. – Ochrypł z wyczerpania, a w jego oczach pobłyskuje rozbawienie.

      Odwracam wzrok, starając się oczyścić umysł, a on nachyla się ku mnie i patrzy mi prosto w oczy. Jego pokrytą lekkim zarostem twarz spowija cień księżyca.

      – Zgadzamy się co do tego? – pyta.

      – Nie. – Jego pyszałkowate spojrzenie sprawia, że piorunuję go wzrokiem i potrząsam głową.

      – Jesteś lekkomyślny.

      – Ty też, Alano.

      – Nie Alano, tylko… Lano.

      Unosi brwi w wyrazie zdumienia.

      – Lekkomyślna i trochę kłamliwa.

      Zaciskam usta i mój gniewny wzrok wędruje w stronę jego auta. Fanki ocierają się o nie, jakby to był on sam, co wydaje mi się obrzydliwe. Dlaczego w towarzystwie kierowców wyścigowych i złych chłopców dziewczyny zawsze zachowują się jak dziwki?

      – Uszkodziłeś swój samochód – mówię lekceważąco.

      – To ty uszkodziłaś mój samochód – ripostuje Racer z rozbawieniem.

      Śmieję się, a potem marszczę brwi.

      – Ty uszkodziłeś go bardziej. W głowie mi się nie mieści, że zrobiłeś taką aferę z powodu tamtej stłuczki, skoro było to ledwie cmoknięcie w zderzak…

      Racer pochyla się do przodu i całuje mnie w usta. Robi to szybko, ale zdecydowanie.

      – To jest cmoknięcie.

      Mam trudności ze złapaniem tchu.

      I wielkie oczy.

      Przystojniak odchyla się do tyłu i wstaje z uśmiechem, wyciągając rękę, aby złapać mnie za łokieć i pomóc mi podnieść się z siedzenia.

      – Wynośmy się stąd. – Zaczyna iść, torując nam drogę.

      – Dokąd?

      – Dokądkolwiek, bylebym mógł wziąć cię w swoje ręce – odpowiada poważnym tonem. Kładzie mi dłoń na karku i prowadzi ze sobą, a ja czuję się przy nim taka malutka.

      – Nie wiem, co z tobą zrobić. – Wzdycham i odwracam się, by spojrzeć na jego profil.

      Uśmiecha się, zerkając na mnie z ukosa.

      – A ja wiem dokładnie, co z tobą zrobić.

      Łapię haust powietrza.

      Racer przygląda mi się z coraz większym uśmiechem. Jego oczy wydają się dzikie i rozpalone, kiedy przyciąga mnie do siebie za kark. Prowadzi mnie na parking. W stronę mojego samochodu.

      – Masz kluczyki?

      Nieprzytomnie kiwam głową i otwieram auto.

      Sadza mnie na tylnym siedzeniu, a potem sam wchodzi do samochodu i zamyka drzwi. Nagle czuję zapach potu i ciepłego faceta, który znajduje się zdecydowanie zbyt blisko mnie.

      Racer przyciąga mnie do siebie, trochę za mocno przyciskając do swojego twardego, muskularnego boku, i przebiega spojrzeniem po mojej szyi i szczęce.

      – Miałem ochotę sprawdzić, jak smakujesz, odkąd tylko cię zobaczyłem – mruczy zachrypniętym głosem, przesuwając wielką dłonią po moim ramieniu.

      – Dlaczego…

      Nachyla swoją ciemną głowę i delikatnie rozwiera moje wargi językiem, po czym zanurza go w moich ustach, a ja mam zamiar go powstrzymać, tylko… „O kurwa! O mój Boże!”

      Całuje mnie przez dziesięć sekund, a kiedy na chwilę odrywamy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza, bardzo, bardzo staram się złapać oddech.

      Jego oczy są naprawdę intensywnie niebieskie,

Скачать книгу