Fear me. Broken love. Tom 1. B.b. Reid
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Fear me. Broken love. Tom 1 - B.b. Reid страница 10
Rozdział 4
Zakończyłam mecz siatkówki agresywnym ścięciem piłki, po którym większość dziewczyn spojrzała na mnie, unosząc brwi, ale co z tego? Ważne, że wygrałyśmy. Byłam zła głównie dlatego, że Willow nie chciała ze mną rozmawiać. Nawet wybrała przeciwną drużynę, co jak na nas wyglądało poważnie, bo wszystko robiłyśmy razem. Teraz czułam się tak, jakby między nas został wbity klin. Nie mogłam stracić jedynej przyjaciółki, ale z drugiej strony nie potrafiłam uwierzyć w to, że coś przede mną ukrywa, a sama chciała, żebym pokazała jej swoje demony. Sfrustrowana pokręciłam głową. Co, do cholery, przydarzyło się jej tego lata?
Kiedy wytknęłam jej, że sama ma przede mną sekrety, zamknęła się w sobie i wtedy zyskałam pewność, że coś jest nie tak. Willow była jak otwarta księga – i jak wolny duch. Wiedziała, kim jest, i nie bała się pokazać tego światu. W przeciwieństwie do mnie. Ja się ukrywałam. Po prysznicu wybiegłam szybko z szatni, by dogonić Willow, która skończyła wcześniej i wyszła bez słowa. Teraz miałyśmy razem przerwę na lunch, ale nie wiedziałam, czy się pojawi na stołówce, bo zazwyczaj unikałyśmy tego miejsca.
Kiedy skręciłam w korytarz za rogiem, stanęłam jak wryta i zamrugałam parę razy, by się upewnić, że nie mam halucynacji. Willow przyssała się do jakiegoś wysokiego, umięśnionego chłopaka. On otaczał ją silnym ramieniem w talii i przyciskał dużą dłoń z tyłu jej głowy, całując ją jak wygłodniały. Nie zauważyli mnie i dalej się całowali, więc cofnęłam się i skryłam za rogiem, by zapewnić im trochę prywatności. Kiedy jednak usłyszałam niski męski pomruk, wyjrzałam zza ściany. Chłopak przesunął rękę na jej tyłek i uniósł ją tak, by otarła się o jego krocze. Jęknęła, a on jeszcze bardziej się napalił.
Willow miała ciało syreny, które mogło zniewalać mężczyzn – była zmysłowa i kobieca, ale zawsze twierdziła, że musi schudnąć. Gdyby widziała te wszystkie spojrzenia, które jej rzucano, szczególnie gdy wkładała coś innego niż zazwyczaj, to tak by nie myślała. Wyglądała bosko.
– Zaczekaj – cicho zaprotestowała Willow, on tymczasem ścisnął ją jeszcze mocniej i nie chciał puścić. W jego ramionach wyglądała na taką małą. – Nie! – Oderwała od niego usta, dysząc. – Mówiłam ci, że ja już dłużej tak nie mogę. To był błąd. – Kiedy się od niego odsunęła, szczęka mi opadła, a żołądek mi się ścisnął. Cofnęłam się za róg, by wziąć się w garść i nie rozkleić. To nie mógł być on. Ona by nie…
– Błąd? – zapytał, brzmiąc na rozbawionego. – Co nim było? To, że cię zerżnąłem, czy to, że ty zerżnęłaś mnie później?
– Nie, proszę – błagała, a ja poczułam, że znowu muszę wyjrzeć zza ściany.
– Dlaczego nie? To, co nas łączy, jest prawdziwe. To, co się wydarzyło tego lata, gdy byliśmy razem, jest prawdziwe.
– Nie chcę być już twoją zabawką. Bo ty tylko tego chcesz.
Westchnął sfrustrowany i podszedł do niej niebezpiecznie blisko, aż przyciskał ją do szafek.
– A skąd ty, kurwa, wiesz, czego ja chcę? Przecież nawet mnie nie znasz.
– Masz rację. Nie znam – odpowiedziała stanowczo. – I ci nie ufam.
– Mam to gdzieś – warknął. – Zawsze dostaję to, czego chcę. – Pozwolił groźbie zawisnąć w powietrzu i odszedł.
Co za dupek.
Chciałam pocieszyć szlochającą Willow, mimo że było mi niedobrze i się na nią wkurzyłam. Nie mogłam jej dyktować, z kim ma się spotykać, ale z drugiej strony nigdy bym nie podejrzewała, że będzie z wrogiem. Czułam mimo to, że powinnam ją wspierać. Uznałam, że później porozmawiamy o tym, co zobaczyłam. Zrobiłam krok w przód, gotowa pocieszyć przyjaciółkę, gdy nagle poczułam, że ktoś łapie mnie w talii stalowym ramieniem. Wpadłam na twardą klatkę piersiową, a moje ciało stopiło się z tym muskularnym, które mnie niewoliło.
– Co ty wyprawiasz? – usłyszałam ostry głos Keirana tuż przy swojej szyi. Nie widziałam ani nie słyszałam, kiedy się zbliżył, więc założyłam, że musiał nadejść z drugiego korytarza.
– Ja tylko… – Urwałam, kiedy poczułam, jak obejmuje mnie drugą ręką. Twarz wciąż ukrywał przy mojej szyi i przyciągnął mnie do siebie bliżej, niczym kochanek. Ogarnął mnie szok, bo to było takie naturalne, przymknęłam oczy, rozkoszując się tą chwilą i zapominając, kim jesteśmy i co to wszystko znaczy.
To nie była rzeczywistość. Tylko fantazja. Wydawała mi się zbyt przyjemna, by była prawdziwa. I wystarczy tylko jeden zły ruch, a ta fantazja szybko zmieni się w mój najgorszy koszmar. Jego usta musnęły moją szyję, a dłoń wsunął mi pod bluzkę i zaczął gładzić palcem mój brzuch. Poczułam w środku motylki.
– Jeśli spróbujesz zareagować, pożałujesz – wyszeptał. Złośliwość w jego głosie podziałała na mnie jak wiadro zimnej wody i nagle dotyk jego dłoni i ust zaczęłam odczuwać jak dotyk śmierci.
– Puść mnie – zażądałam.
Wściekłam się, ale nie byłam do końca pewna, co mnie tak rozzłościło. Odepchnął mnie, a kiedy niemal upadłam, zgromiłam go wzrokiem. On już jednak zdążył się odwrócić i zaczął odchodzić równie cicho, jak się tu zjawił. Podążyłam za nim wolniej, żebym miała czas dojść do siebie po przeżyciach z ostatnich pięciu minut. Ja pierdolę.
Na stołówce było głośno, bo cisnęli się tam głównie uczniowie z ostatniej klasy trzymający się w różnych grupkach. Zazwyczaj unikałam tego miejsca i wolałam jeść lunch w bibliotece lub gdziekolwiek, gdzie nie byłoby Keirana. Najczęściej torturował mnie na początku dnia lub pod koniec, a pomiędzy tymi momentami ignorował. Mimo to i tak wolałam być niewidzialna, w razie gdyby nabrał ochoty, by się nade mną poznęcać.
Wciąż się zastanawiałam, dlaczego Willow nie chce mi powiedzieć o tym, co się wydarzyło latem, jednocześnie szukając jej na stołówce. Kiedy nie zobaczyłam jej od razu, zrozumiałam, że będę musiała zaryzykować i wejść do środka. Byłam naprawdę rozdrażniona, tym bardziej że Keiran znowu się na mnie uwziął. Przez cały poranek zastanawiałam się, czy na serio mówił, że w ramach zemsty chce mi odebrać dziewictwo. A przynajmniej… wydawało mi się, że coś takiego zasugerował.
Nie mogłam uwierzyć w to, że Keiran mnie pożądał, a jednocześnie tak mocno nienawidził. Na pewno chciał po prostu wykorzystać seks, by mnie upokorzyć. Tu nie mogło chodzić o pożądanie.
Krążyłam po stołówce, szukając Willow. Nagle dotarło do mnie, do czyjego stolika się zbliżyłam, ale zanim się wycofałam, nasze spojrzenia się skrzyżowały i zrozumiałam, że on obserwował mnie od początku. Szybko się obróciłam, by zawrócić.
– Stój – usłyszałam.
Zamarłam. Dźwięk jego komendy sprawił, że wróciłam myślami dziesięć lat wstecz, na plac zabaw, gdzie zobaczyłam go po raz pierwszy. Powoli się obróciłam, by spojrzeć na niego