Fear me. Broken love. Tom 1. B.b. Reid
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Fear me. Broken love. Tom 1 - B.b. Reid страница 24
– Jestem w formie, bo wciąż nie możesz mnie pokonać – odparł Keiran. Keenan zatrzymał się i zaczął wyłamywać sobie knykcie.
– Więc jak chcesz to zrobić?
– Piętnaście minut. Pierwszy, który dobije do dziesięciu punktów.
– O tak. – Keenan się uśmiechnął.
– O nie – jęknęła Sheldon.
Rozdział 8
Cholera, przecież to faul!
Patrzyłam przerażona, jak Keenan dostaje od Keirana łokciem w nos. Wymieniali się ciosami od pierwszego podania. Keiran dopiero co dostał od Keenana nogą w brzuch po tym, jak go powalił i odebrał mu piłkę.
I to miała być koszykówka?
Myślałam, że to będzie tylko przyjacielska rozgrywka między dwoma kuzynami, a nie taki ostry i brutalny mecz… Ale właśnie tak się stało, bo sprawa dotyczyła piłki.
Znajdowaliśmy się na ich podwórku, które miało na tyle duże rozmiary, że starczyło miejsca na przyzwoite boisko do kosza. Jak na razie mecz zatrzymał się na ośmiu punktach, a im bliżej było końca, tym chłopaki robiły się bardziej agresywne. Skrzywiłam się, wyobrażając sobie ból, jaki musiał poczuć Keiran, gdy dostał w szczękę prawym sierpowym, piłki jednak nie puścił. Jego następny ruch był szybki – w jednej chwili kuzyni się szamotali, a w drugiej Keiran wrzucił piłkę do kosza i wygrał.
– Nadal jesteś wolny – rzucił triumfalnie Keiran.
– Pierdol się – zaśmiał się Keenan. Uścisnęli sobie dłonie, a potem zeszli z boiska, obaj posiniaczeni i podrapani.
Keiran spojrzał mi w oczy, wciąż się uśmiechając, a moje serce zamarło. Nigdy wcześniej nie widziałam Keirana tak szczęśliwego. Chyba nawet nigdy nie widziałam na jego twarzy uśmiechu… cóż, a przynajmniej nie takiego szczerego.
Keenan zniknął w domu, zostawiwszy mnie i Keirana samych, i krzyknął coś do Sheldon.
– Nie musiałaś oglądać meczu. Mogłaś zostać w domu wraz z Sheldon – oznajmił Keiran.
– Och, eee… Nie byłam pewna…
– Jezu, Monroe, przecież cię tu przyprowadziłem, prawda? – Pokręcił głową i wskazał dom. – Idziemy – nakazał.
– Po co? Żebyś mógł mnie związać łańcuchami w piwnicy?
Obrócił się do mnie i przekrzywił głowę.
– Nie podsuwaj mi kolejnych pomysłów, Monroe, bo to się nigdy nie skończy. Nie związałem cię w piwnicy tylko dlatego, że ludzie by za tobą tęsknili. – Uśmiechnął się do mnie złośliwie. – Widzę, jak bardzo kocha cię twoja ciotka – powiedział z niechęcią. – I wiem, że ty pewnie też ją bardzo kochasz… i dlatego zrobisz wszystko, co mówię i co chcę. Zacznijmy od tego, byś weszła do domu.
Zatrzymał się, gromiąc mnie spojrzeniem, i poczekał, aż przekroczę próg jego domu. Weszliśmy tu przez tylne drzwi, a potem ruszyliśmy długim korytarzem aż do schodów. Złapał mnie wtedy za rękę i pociągnął na górę.
– Chwila. Eee… Gdzie jest twój wujek? – zapytałam ze zdenerwowaniem.
– Nie ma go… więc ci nie pomoże – prychnął, a potem wepchnął mnie do swojej sypialni i zatrzasnął za nami drzwi. Rozejrzałam się po jego pokoju, chłonąc ten obraz, ale tak naprawdę byłam w stanie się skupić tylko na wielkim, przytłaczającym łóżku. – Siadaj – nakazał.
– Chyba postoję.
– Ale już.
Wciąż stałam, kiedy ściągnął koszulkę przez głowę i po raz pierwszy zobaczyłam go półnagiego. Widok był zachwycający i nawet nie zauważyłam, kiedy usiadłam, bo nogi się pode mną ugięły. Pot błyszczał na jego torsie, a ja dostrzegłam pojedynczą kroplę powoli spływającą po jego twardych mięśniach brzucha, a potem znikającą za szortami. Nieświadomie oblizałam wargi, miałam ochotę gonić za tą kroplą językiem. Miał ciało stanowiące ucieleśnienie marzenia każdej nastolatki. Nagle zrobiło mi się piekielnie gorąco i poruszyłam się niespokojnie.
– Jeśli dalej będziesz tak na mnie patrzeć, Monroe, to cię zerżnę. – Zaprzestałam podziwiania i rzuciłam mu mordercze spojrzenie, mimo że czułam rumieniec wstydu na policzkach, wywołany tym, że przyłapał mnie na gapieniu się na niego. – Myślisz, że zasługujesz na moje łóżko? – zapytał, unosząc brew.
Założyłam, że mówił o seksie, i już chciałam mu odpowiedzieć, że nigdy o to nie prosiłam, ale wtedy on skinął głową na miejsce, gdzie siedziałam. Na swoje łóżko.
– Wstawaj – nakazał, nim zdążyłam zeskoczyć z materaca. Nie chciałam tam siedzieć, tak jak i on mnie tam nie chciał. Keiran gestem wskazał krzesło przy biurku, więc zajęłam tam miejsce. – Zostań tu.
Wyszedł z pokoju, a ja rozsiadłam się wygodniej i rozejrzałam. Jego pokój został urządzony w odcieniach niebieskiego, czarnego i szarego, a po lewej stronie znajdował się wbudowany w ścianę regał. Na półkach stały różne trofea i fotografie przedstawiające Keirana, Keenana i Dasha, jednak nie widziałam żadnych zdjęć z wujkiem lub rodzicami. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało z jego rodzicami i jakim cudem trafił pod opiekę wuja. Wczoraj wspomniał o tym, jak zniknął, a do mnie dotarło, że nie miałam pojęcia, co tak naprawdę miał na myśli, jednak wiedziałam, że to nie mogło oznaczać niczego dobrego. Rozglądałam się dalej i zauważyłam kosz na drzwiach, a obok leżącą na podłodze czarną piłkę. Na ścianie wisiał duży płaski telewizor, a pod nim na podłodze znajdowała się konsola i porozrzucane płyty.
Podeszłam do dużej czarnej komody, by przyjrzeć się rzeczom leżącym na blacie, ale zauważyłam tylko kilka monet, zegarki i inne drobiazgi. Mój wzrok przyciągnęła jednak jego komórka leżąca obok. Na ekranie dostrzegłam wiadomość od jakiegoś Blake’a.
Zerknę.
Po zajęciach Keiran zabrał mi telefon, więc nie mogłam wezwać pomocy, gdybym jej potrzebowała. Nie wiem, dlaczego wzięłam jego komórkę i kilkukrotnie przeczytałam wiadomość, ale pożałowałam tego, gdy tylko otworzyły się drzwi.
Podskoczyłam i upuściłam telefon na podłogę. Keiran wrócił. Popatrzył na mnie, a po chwili przeniósł wzrok na podłogę. Zauważył telefon i zacisnął szczęki.
– Co ty wyprawiasz? – zapytał, powoli zamykając za sobą drzwi. Wzięłam głęboki oddech.
– Nic. Ja tylko…
– Do kogo chciałaś zadzwonić? – Szedł powoli w moją stronę. Cofałam się, ale zapomniałam, że za mną jest komoda, która blokowała mi ucieczkę.
– Och, eee… – Jąkałam się, bo nie wiedziałam, jak mam się wytłumaczyć z tego, na czym właśnie zostałam przyłapana. Keiran