Świat Zofii. Jostein Gaarder
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Świat Zofii - Jostein Gaarder страница 8
Słuchasz uważnie, Zosiu? Dobrzy bogowie stają nagle w obliczu straszliwego szantażu z zakładnikiem. Olbrzymi przejmują teraz władzę nad najpotężniejszą bronią bogów, sytuacja staje się więc niezwykle napięta. Dopóki olbrzymi mają młot Thora, dzierżą władzę nad światem bogów i ludzi. W zamian za młot żądają Freyji. Taka transakcja jest jednak niemożliwa. Jeśli bogowie będą zmuszeni oddać boginię płodności, która strzeże wszelkiego życia, wówczas zwiędnie trawa na łąkach, a bogów i ludzi niechybnie czeka śmierć. Jest to więc sytuacja bez wyjścia. Jeśli wyobrazisz sobie grupę terrorystyczną grożącą zrzuceniem bomby atomowej na Londyn albo Paryż, gdy nie zostaną spełnione ich śmiertelnie niebezpieczne żądania, z pewnością zrozumiesz, o co mi chodzi.
Mit opowiada dalej, że Loki wrócił do domu, do Asgardu. Prosi Freyję, by przywdziała ślubny strój, bo niestety musi zostać poślubiona olbrzymowi. Freyja gniewa się i mówi, że ludzie posądzą ją o całkowite szaleństwo na punkcie mężczyzn, jeśli zgodzi się poślubić jednego z olbrzymów.
Na świetny pomysł wpada jednak bóg HEIMDALL. Proponuje, aby zamiast Freyji, przebrać za oblubienicę Thora. Żeby przypominał kobietę, mogą odpowiednio ułożyć mu włosy, a na piersi zawiesić kamienie. Thor naturalnie nie jest zachwycony propozycją, ale w końcu pojmuje, że jedynym sposobem na odzyskanie młota jest usłuchanie rady Heimdalla.
Thor przebiera się za pannę młodą, Loki ma mu towarzyszyć jako druhna. „Tak więc my, dwie niewiasty, wyruszamy do Jotunheim” – mówi Loki.
Posługując się bardziej nowoczesnym językiem, możemy stwierdzić, że Thor i Loki to „brygada antyterrorystyczna” bogów. Przebrani za kobiety mają wedrzeć się do twierdzy olbrzymów i odzyskać młot Thora.
Ledwie przybywają do Jotunheimu, a już olbrzymi zaczynają szykować ucztę ślubną. Ale podczas biesiady panna młoda – czyli Thor w przebraniu – zjada całego wołu i osiem łososi i do tego wypija trzy beczki piwa. Budzi to podejrzenia Thryma i niewiele brakuje, by „komandosi” zostali zdemaskowani. Loki potrafi jednak w porę zażegnać niebezpieczeństwo. Wyjaśnia, że Freyja nic nie jadła od ośmiu dni, tak ogromnie cieszyła się na przybycie do Jotunheimu.
Następnie Thrym unosi welon ślubny, chcąc ucałować pannę młodą, ale spojrzawszy w ziejące nienawiścią oczy Thora, odskakuje przerażony. I tym razem Loki ratuje sytuację. Wyjaśnia, że narzeczona nie spała przez osiem nocy, tak bardzo radowała się zamążpójściem. Thrym, zadowolony z odpowiedzi, nakazuje przynieść młot i położyć go na kolanach panny młodej na czas zaślubin.
Podobno gdy Thor poczuł swój młot na kolanach, wybuchnął radosnym gromkim śmiechem. Najpierw uderzeniem młota pozbawił życia Thryma, a później resztę olbrzymów. W ten sposób straszna historia terrorystyczna zakończyła się szczęśliwie. Jeszcze raz Thor – Batman czy James Bond bogów – zwyciężył złe moce.
Tyle opowiada nam sam mit, Zosiu. Ale co właściwie chce nam przekazać? Z pewnością nie wymyślono go jedynie dla zabawy. Ma on coś wyjaśnić. Można na przykład rozumieć go następująco:
Kiedy w kraju nastała susza, ludziom potrzebne było wyjaśnienie, dlaczego nie nadchodzi deszcz. Może dlatego, że olbrzymi skradli młot Thora?
Można również przypuszczać, że mit usiłuje wytłumaczyć zmieniające się pory roku: zimą natura zamiera, ponieważ młot Thora znajduje się w Jotunheimie, ale wiosną udaje się go Thorowi odzyskać. W taki sposób mit wyjaśnia ludziom coś, czego nie rozumieją.
Rola mitu nie kończyła się jednak na wyjaśnianiu. Często ludzie odprawiali obrzędy związane z mitem. Możemy wyobrazić sobie, że sposobem ludzi na suszę czy nieurodzaj było odegranie dramatu, o którym mówi mityczna opowieść. Być może któregoś z mężczyzn z wioski przebierano za oblubienicę, przywiązując mu zamiast piersi kamienie, by wykradł młot olbrzymom. W taki sposób ludzie mogli podjąć działania, by przywołać deszcz i by ziarno na polu zakiełkowało.
Wiadomo, że istnieje wiele pochodzących z innych części świata przykładów na to, że ludzie odgrywali mit o porach roku, by przyspieszyć procesy zachodzące w przyrodzie.
Ledwie uchyliliśmy drzwi prowadzące do świata mitów skandynawskich. Istniało całe mnóstwo innych mitów o Thorze i Odynie, FREYU i Freyji, HODZIE i BALDRZE, i wielu, wielu innych bogach. Mityczne wyobrażenia kwitły na całym świecie, zanim zabrali się za nie filozofowie. Tak, bo kiedy rodziła się filozofia, Grecy także posługiwali się mitycznym obrazem świata. Przez stulecia, z pokolenia na pokolenie przekazywano opowieści o bogach. Greccy bogowie nazywali się ZEUS i APOLLO, HERA i ATENA, DIONIZOS i ASKLEPIOS, HERAKLES i HEFAJSTOS. Wymieniłem tylko kilku.
Około roku 700 przed Chrystusem wiele greckich mitów zostało spisanych przez HOMERA i HEZJODA. Zaistniała całkiem nowa sytuacja. Gdy mity zostały zapisane, można było o nich dyskutować.
Pierwsi greccy filozofowie krytykowali mitologię Homera za to, że bogowie tak bardzo przypominali ludzi, że byli równie egoistyczni i wiarołomni jak zwykli śmiertelnicy. Po raz pierwszy stwierdzono, że mity być może są jedynie wytworami ludzkiej fantazji.
Przykład krytyki mitów znaleźć możemy u filozofa KSENOFANESA, który urodził się około 570 r. p.n.e.: „Ludzie stworzyli bogów na własny obraz – mówił. – Śmiertelnym się zdaje, że bogowie zostali zrodzeni jak oni, że noszą ich szaty, mają ich głos i postać. Etiopowie uważają, że ich bogowie mają spłaszczone nosy i są czarni, Trakowie zaś, że mają niebieskie oczy i rude włosy. Gdyby woły, konie i lwy miały ręce i mogły nimi malować, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły podobne do wołów”.
W tym właśnie okresie Grecy założyli wiele miast-państw, zarówno w Grecji, jak i w południowej Italii i Azji Mniejszej. Wszelką pracę fizyczną wykonywali niewolnicy, wolni obywatele mogli więc poświęcać wiele czasu na politykę i życie kulturalne.
W owych środowiskach miejskich nastąpił przełom w sposobie myślenia. Każdy człowiek mógł indywidualnie, na własny rachunek stawiać sobie pytania, w jaki sposób należy zorganizować społeczeństwo. Każdy człowiek mógł również zadawać pytania filozoficzne, nie odwołując się do mitów.
Mówimy, że dokonało się przejście od mitycznego sposobu myślenia do myślenia opartego na doświadczeniu i rozumie. Celem pierwszych greckich filozofów było znaleźć naturalne wyjaśnienia procesów zachodzących w przyrodzie.
Zofia spacerowała po ogrodzie. Starała się zapomnieć o wszystkim, czego nauczyła się w szkole, a zwłaszcza o tym, czego dowiedziała się na lekcjach przyrody.
Gdyby wyrosła w tym ogrodzie, gdyby nie miała całej szkolnej wiedzy, jak wtedy patrzyłaby na wiosnę?
Jak próbowałaby wytłumaczyć, dlaczego pewnego dnia nagle zaczyna padać deszcz? Czy dzięki wyobraźni zrozumiałaby, dlaczego śnieg znika, a słońce wznosi się na niebie coraz wyżej?
Tak, na pewno tak właśnie by było, stwierdziła, i natychmiast zaczęła wymyślać wyjaśnienie:
Zima skuła okowami mrozu cały kraj, ponieważ zły Muriat