Magia szacunku do siebie. Osho

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Magia szacunku do siebie - Osho страница 8

Автор:
Серия:
Издательство:
Magia szacunku do siebie - Osho Prawdziwe życie

Скачать книгу

katolickiej zakonnicy, która kąpała się w ubraniu. Inne zakonnice zaczęły się o nią martwić, myśląc, że zwariowała. Ona jednak wytłumaczyła, że robi tak, bo wie, że Bóg jest wszędzie, a więc znajduje się także w łazience. A pokazywanie się nago przed Bogiem uważa za nieprzyzwoite.

      Być może ta kobieta wydaje się głupia, ale ma w sobie pewien rodzaj niewinności. Jej wiara powstaje dzięki niewinności i nie jest tu ważne, w co wierzy.

      Niewinność daje siłę, ale jest ciągle niszczona i dlatego właśnie mówię wam, że chciałbym, abyście ją odzyskali, abyście stali się znowu niewinni. Ale żebyście mogli stać się znów niewinni, musicie przejść przez kilka etapów. Musicie odrzucić ideę Boga, która sprawia, że się nie boicie. Musicie przejść przez strach i zaakceptować go jako część ludzkiej rzeczywistości. Nie trzeba przed nim uciekać. Trzeba wejść w niego bardzo głęboko, a im głębiej wnikniesz w swój lęk, tym mniej będziesz go odczuwał. Kiedy dotrzesz do samego dna strachu, z rozbawieniem stwierdzisz, że nie było się czego bać. A kiedy strach zniknie, pojawi się niewinność, która stanowi najwyższe dobro – czystą esencję religijnego człowieka.

      Niewinność jest siłą, jedynym cudem, jaki istnieje.

      Dzięki niewinności może zdarzyć się wszystko, ale nie uczyni cię ona chrześcijaninem ani muzułmaninem. Dzięki niej staniesz się po prostu zwykłą ludzką istotą, która w pełni akceptuje swoją zwyczajność, cieszy się nią i jest wdzięczna całej egzystencji; nie odczuwa wdzięczności do żadnego Boga, ponieważ jest on tylko narzuconą z góry ideą.

      Tymczasem egzystencja nie jest ideą. Jest wszystkim wokół ciebie i w tobie. Kiedy jesteś całkowicie niewinny, pojawia się w tobie głęboka wdzięczność – nie nazwę jej modlitwą, ponieważ modlić można się o coś, ale nazwę ją głęboką wdzięcznością. O nic nie prosisz, ale zanosisz podziękowania za coś, co już zostało ci dane.

      A otrzymałeś tak wiele. Czy na to zasłużyłeś? Egzystencja obdarza cię tak szczodrze, że twój brak wdzięczności jest wręcz obrzydliwy. Powinieneś być wdzięczny za to wszystko, co otrzymałeś. Bo twoja wdzięczność jest czymś naprawdę pięknym, a egzystencja obdarza cię coraz szczodrzej. Im więcej otrzymujesz, tym bardziej jesteś wdzięczny. Ten proces nigdy się nie kończy.

      Pamiętaj jednak, że hipoteza Boga zniknęła. W chwili kiedy nazwałeś ją hipotezą, cała koncepcja Boga upadła. Czy boisz się, czy nie – nie możesz jej przywrócić. To skończone. Teraz jedyne, co ci pozostało, to wejść w swój strach. W milczeniu wejdź w niego, aby poznać jego głębię. Czasem zdarza się, że ten strach wcale nie jest taki znów głęboki.

      Oto opowieść zen.

      Wędrujący nocą mężczyzna zsunął się ze skały. Bojąc się, że spadnie setki metrów w dół, złapał się wystającej gałęzi. Słyszał, że miejsce, w którym się znajduje, jest przepastną otchłanią. W ciemności nie widział nic oprócz bezdennej przepaści. Krzyczał, ale wracało do niego jedynie echo własnych słów – wokół nie było nikogo. Wyobraźcie sobie, jak straszna była dla niego ta noc. Bał się, że w każdej chwili może zginąć. Jego ręce były zmarznięte i coraz słabszy stawał się jego uścisk… Kiedy nastał świt, wędrowiec popatrzył w dół i zaśmiał się – nie było tam żadnej przepaści. Kilkadziesiąt centymetrów niżej była półka skalna. Mógł na niej wygodnie spać przez całą noc. Tymczasem on trząsł się ze strachu aż do samiuteńkiego rana.

      Mogę wam powiedzieć, z własnego doświadczenia, że strach nie ma głębokości większej niż kilkadziesiąt centymetrów. I tylko od was zależy, czy chcecie wisieć na gałęzi i zamienić swoje życie w koszmar, czy wolicie puścić gałąź i stanąć na własnych nogach. Naprawdę nie ma się czego bać.

      Rozdział 2

      Osho,

      powiedziałeś, że Bóg nie jest ani hipotezą, ani ideą. Czym wobec tego jest? Czy ktokolwiek kiedykolwiek spotkał Boga?

      Bóg z pewnością nie jest hipotezą. Hipoteza odnosi się jedynie do obiektywnej nauki. Możesz z nią eksperymentować, dzielić ją, analizować.

      To właśnie mówił Karol Marks: „Dopóki Bóg nie zostanie udowodniony w laboratorium naukowym, nie zamierzam go akceptować”. Znaczenie jego słów jest takie, że może on zaakceptować Boga jako hipotezę, ale hipoteza sama w sobie nie jest prawdą. Konieczny jest dowód naukowy.

      Jeśli jednak Bóg znajdzie się w laboratorium naukowym, zostanie włożony do probówki, podzielony i przeanalizowany, a my będziemy wiedzieli, że wszystko, z czym mamy do czynienia, składa się na całość, którą nazwiemy Bogiem, to skąd wiadomo, czy to Bóg, który stworzył świat? Skoro Marks zaakceptowałby Boga jedynie pod takim warunkiem, oznacza to, że Bóg musi zostać zredukowany do rangi przedmiotu.

      A wtedy stworzenie sobie Boga nie byłoby wcale takie trudne. Kiedy przeanalizujesz wszystkie składniki, wszystkie części, to nie będzie problemu, żeby go odtworzyć. Opatentuj swoje odkrycie i zacznij produkować kolejne egzemplarze Boga. Jednak taki wyprodukowany Bóg nie będzie tym Bogiem, o którego mnie pytacie.

      Bóg nie jest hipotezą i nie może nią być, ponieważ już samo słowo „hipoteza” zabiera mu grunt spod nóg. Boga nie da się udowodnić. Jeśli nauka miałaby udowodnić istnienie Boga, to naukowiec stałby się kimś ważniejszym niż Bóg. Biedny Bóg byłby jedynie szczurem laboratoryjnym. Przygotowujesz różne pudełka, a Bóg przemieszcza się z jednego do drugiego, abyś mógł sprawdzić poziom jego inteligencji.

      Delgado – psycholog – byłby bardzo zadowolony, gdyby złapał Boga w swoją pułapkę na myszy; bo wszystko, co wiedzą o ludziach psycholodzy, zostało sprawdzone na myszach. Najpierw testowali myszy, a później próbowali odnieść swoje wyniki do istot ludzkich. Byłoby niehumanitarne kroić człowieka, torturować go i przeprowadzać na nim eksperymenty. Jednak bardzo dziwne jest to, że mysz potrafi dostarczyć informacji, które pozwalają zrozumieć ludzki umysł i ludzką psychologię. Czyż człowiek nie jest bardziej rozwinięty? Możesz dostosować swoje odkrycia do ludzkich rozmiarów, ale to nie zmienia faktu, że dotyczą one myszy.

      Zgodnie z tym, co twierdzą wszystkie pseudoreligie, Bóg jest twórcą tego, co istnieje. Twierdzą one, że stworzył także nas. Gdyby uczynić Boga hipotezą, to wtedy my bylibyśmy jego stwórcami. Nastąpiłaby zamiana ról – twórca stałby się stworzeniem. Pseudoreligie nigdy się na to nie zgodzą. Ja też się na to nie godzę, ale z zupełnie innych powodów.

      Nie mogę się z tym zgodzić, ponieważ Bóg jest ponad wszystkim; nikt nie może być powyżej Boga. Naukowiec musi być obserwatorem, znajdować się wyżej, aby dokładnie widzieć. Wtedy jednak Bóg stałby się badanym przedmiotem. Naukowiec umieściłby elektrody w umyśle Boga, stworzyłby pilota, dzięki któremu decydowałby, kiedy Bóg ma się śmiać, a kiedy płakać, kiedy biegać, a kiedy stać. Z tego powodu pseudoreligie nie mogą się na to zgodzić. Twierdzą, że Bóg nie został stworzony, że nie jest przedmiotem; jest stwórcą. To on ciebie stworzył, więc nie możesz w żadnym razie znaleźć się powyżej niego.

      Nawet dla stworzenia hipotezy potrzebne jest jakieś prawdopodobieństwo – nie pewność, ale przynajmniej prawdopodobieństwo. Bóg nie jest nawet prawdopodobny. Moje powody są więc całkowicie odmienne. Naukowiec zaczyna od hipotezy, ponieważ dostrzegł w niej jakieś prawdopodobieństwo,

Скачать книгу