Magia szacunku do siebie. Osho
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Magia szacunku do siebie - Osho страница 9
Bóg jest wszystkowiedzący, ponieważ wiedza człowieka jest bardzo ograniczona – jest jak mały płomyk świecy, który rozjaśnia niewielką przestrzeń wokół. Poza tą małą przestrzenią wszystko jest ciemnością, a ciemność powoduje strach. Kto wie, co się w niej kryje? Potrzebny jest ktoś, kto wiedziałby wszystko. A jeśli taki ktoś nie istnieje, to trzeba go wymyślić.
Bóg jest wynalazkiem stworzonym z psychologicznych potrzeb człowieka.
Jest wszystkowiedzący. Ty nie możesz taki być bez względu na to, ile wiesz i co wiesz. Egzystencja jest tak ogromna, a człowiek tak maleńki, że nie ma sensu nawet sobie wyobrażać, iż w tym maleńkim mózgu zmieści się cała wiedza dotycząca przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nawet głupiec wie, że są to jedynie mrzonki, jednak życie w świecie otoczonym zewsząd ciemnością jest trudne. Nie możesz nawet być pewien tego, co wiesz, ponieważ nieznane jest tak ogromne, że gdybyś dowiedział się jeszcze trochę więcej, mogłoby się okazać, że nic nie wiesz.
Tak zresztą się dzieje. Im więcej człowiek wie, tym bardziej uświadamia sobie, że wczorajsza wiedza dzisiaj jest już tylko ignorancją. A co powiedzieć o wiedzy współczesnej? Być może jutro ona także okaże się ignorancją.
Istniała ogromna potrzeba psychologiczna, aby zaistniał ktoś, kto wie wszystko.
Kapłani wykonali więc kawał dobrej roboty, wymyślając Boga.
Pomogło to rozwiązać wiele spraw. Człowiek stał się bardziej pewny siebie, bardziej stabilny, mniej bojaźliwy, ponieważ istnieje wszystkowiedzący, przenikliwy, wszechobecny Bóg. Jedyne, co jest ci potrzebne, to wiedza, jak pozyskać jego przychylność. Wiedzę tę posiada ksiądz i może się nią z tobą podzielić. Każda religia udaje, że dzierży klucz, który otwiera wszystkie drzwi. A jeśli zdobędziesz taki klucz, będziesz jak bogowie, będziesz wszystko wiedział, będziesz wszędzie, gdzie tylko zechcesz, i zostaniesz obdarzony wielką mocą. Po prostu przyjrzyj się, a zobaczysz w tych słowach trzy podstawowe potrzeby człowieka.
Ludzka wiedza jest bardzo ograniczona, bardzo uboga. Bo co tak naprawdę wiemy? Każdy drobiazg wskazuje na twoją ignorancję.
Nasza moc… Jaką moc posiadamy? Być może człowiek jest jedynym zwierzęciem na świecie, które nie ma mocy… Czy możesz walczyć z lwem albo z tygrysem? Na pewno nie, bo przecież nie potrafiłbyś walczyć nawet z psem czy kotem. Jak mógłbyś się obronić, gdyby zaatakowało cię sto tysięcy much? Nigdy nie myślałeś, że mogłyby zaatakować cię muchy, a gdyby kiedyś zaczęły zajmować się polityką i zaatakowały cię zbiorowo, nie miałbyś szans na przeżycie. Byłbyś bezbronny.
Mówimy o muchach, a przecież w Południowej Afryce są nawet rośliny, które potrafią pochwycić ptaki i inne zwierzęta, wyssać je całkowicie, a resztki wyrzucić. Istnieją nawet opowiadania science fiction o roślinach atakujących ludzi. W tych opowiadaniach rośliny są na tyle wielkie, że mogą złapać człowieka, jeśli ten znajdzie się w pobliżu: ich gałęzie pochwycą cię niczym trąby słoni i zgniotą. Następnie roślina wyciągnie z ciebie całą krew. Cóż to za doskonała operacja – gałęzie penetrujące twoje ciało i wysysające krew! Jak gruba jest twoja skóra? Wystarczy lekko zadrapać i od razu pokazuje się krew. A te rośliny żywią się krwią, pożerają ludzi. Kiedy zaczynają zjadać człowieka, on ciągle jeszcze żyje…
Te opowieści o pożerających ludzi roślinach wydają się może przesadzone, ale nie są bezpodstawne; rośliny posiadają pewien rodzaj mózgu, pewien rodzaj umysłu. Udowodniono, że myślą, czują, mają emocje, uczucia, że kochają i nienawidzą. Na to wszystko zdobyto naukowe dowody.
Już dwadzieścia pięć wieków temu Budda i Mahawira mówili, że nie wolno niszczyć roślin, ponieważ są one żywe. Ludzie najpierw śmiali się z tego i nie wierzyli. Ani Budda, ani Mahawira nie posiadali dowodów naukowych. Mówili na podstawie własnych doświadczeń, które zdobyli, siedząc w ciszy pod drzewami. Budda wielokrotnie odczuwał, że drzewo nie jest martwe, że tętni życiem. Były to jednak tylko doświadczenia osobiste, których nie potrafił udowodnić.
Udało się to innemu Hindusowi. Nazywał się Jagadis Chandra Bose i poświęcił całe życie, aby za pomocą metod naukowych przekonać się, czy Budda i Mahawira mieli rację. Ostatecznie potwierdził, że rośliny są żywe, że odbierają bodźce. A to był zaledwie początek… Coraz więcej badaczy zaczęło się tym tematem zajmować.
Wkrótce okazało się, że rośliny posiadają pewien system, który można porównać do mózgu, choć nie wygląda on jak mózg ludzki. Ludzie uważają, że każdy mózg wygląda tak, jak wyglądają mózgi ludzkie. To głupie! Jeśli istnieje tak wiele różnych rodzajów ciał, to dlaczego nie może istnieć wiele różnych mózgów? Wkrótce więc okazało się, że rośliny posiadają pewien rodzaj mózgu.
Kilka lat temu stwierdzono również, że rośliny wyposażone są nie tylko w pewien system poznawania rzeczywistości, który nazywamy umysłem, ale także w serce. Oczywiście, nie bije ono jak ludzkie serce; rośliny posiadają własny rodzaj serca. Jeśli chirurg roślin chciałby znaleźć u ciebie serce bądź mózg, to najpewniej by go nie znalazł, ponieważ szukałby innych narządów niż te, które posiada człowiek.
Tak, rośliny mają swoje uczucia i emocje. Jeśli, przykładowo, ogrodnik podchodzi do drzewa, aby je podlać, ono odczuwa szczęście, które można zmierzyć na wykresach podobnych do kardiogramu. Taki „szczęśliwy” wykres staje się harmonijny, rytmiczny, jak gdyby był zapisem piosenki. Jeśli zaś do drzewa podchodzi ktoś z siekierą, aby je ściąć… Choćby był jeszcze daleko, wykres ulegnie zmianie. Może ten człowiek nawet nie powiedział, że ma zamiar ściąć drzewo, a jedynie o tym pomyślał – ma intencję, którą drzewo potrafi wychwycić. Jeśli nie zbliża się do drzewa z zamiarem ścięcia go, a jedynie niesie w ręku siekierę, to wykres nie ulega zmianie. Jeśli natomiast zamierza ściąć drzewo, wykres traci harmonijność, pojawiają się zmiany, zygzaki – drzewo trzęsie się ze strachu. Jeśli zostanie ścięte, wykresy okolicznych drzew także zaczną się zmieniać. One też czują się zranione, ponieważ ich kolega, przyjaciel, sąsiad został ścięty.
To bardzo możliwe, skoro rośliny posiadają uczucia, emocje, pewien rodzaj myślenia… Wcale bym się nie zdziwił, gdyby od czasu do czasu wpadały we wściekłość. Posiadają wszystko, co jest do tego potrzebne. A człowiek wyrządził im tyle krzywd, że mają wszelkie prawo się gniewać. Ciągle niszczymy drzewa, inne rośliny… Trzeba położyć temu kres! I zbliża się on wielkimi krokami… Przecież człowiek zniszczył już niemal całe środowisko!
Po ukończeniu szkoły średniej pojechałem na Uniwersytet Hinduski w Benaresie, ponieważ jest to największy uniwersytet w całych Indiach. Ale zostałem tam jedynie przez dwadzieścia cztery godziny… Zatrzymałem się u doktora Rajbaliego Pandeya, ówczesnego szefa wydziału historycznego. Usiłował przekonać mnie, abym został na dłużej. Twierdził, że nie znajdę lepszego miejsca w całych Indiach, że ten uniwersytet ma najlepszych naukowców, najlepszych profesorów i doskonałą infrastrukturę.
Wytłumaczyłem mu jednak, że nie wyjeżdżam z powodu uniwersytetu, ale przez niego. Bardzo się zdziwił, wprost nie mógł w to uwierzyć.
Poznałem go przypadkowo. Podróżowałem z nim w tym samym przedziale pociągu do Dżabalpuru. Na miejsce dojechaliśmy z opóźnieniem, przez co doktor spóźnił się na pociąg, który miał go zabrać z Dżabalpuru do Gondii. Nie wiedział, co ze sobą