Syn nieskończoności. Adam Silvera

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Syn nieskończoności - Adam Silvera страница 15

Syn nieskończoności - Adam Silvera

Скачать книгу

spraw.

      To nie może być prawda.

      Próbuję obudzić Emila na ulicy, ale nic z tego. Wciąż wyczuwam puls, jednak z taką gorączką, guzem na głowie i rozciętą wargą wygląda gorzej niż kiedykolwiek, a mi serce bije szybciej niż wtedy w pociągu, gdy walczyliśmy o życie. Kierowcy wysiadają z aut, przechodnie wzywają pomoc, ale nie możemy marnować czasu, czekając na karetkę. Prudencia zatrzymuje taksówkę i zaraz taszczymy Emila na tylną kanapę.

      – Szpital Darden, szybko! – krzyczę z głową brata na kolanach.

      Kierowca najpierw spogląda na nas z wahaniem, ale w końcu rusza.

      – Tylko niech mi nie zakrwawi kanapy.

      Prudencia powstrzymuje łzy, jednak oznajmia pewnym głosem:

      – Powinniśmy zabrać go do szpitala dla świetlistych.

      Wciąż nie otrząsnąłem się z szoku; kto by pomyślał, że mój brat będzie potrzebował pomocy niebiańskich medyków.

      – Nikt nie zajmie się nim tak, jak mama.

      – Krew Emila może wymagać specjalnego leczenia. Powinien trafić w ręce niebiańskich.

      Kiwam głową.

      – Proszę nas zawieźć do Centrum Vega w Concourse – instruuje kierowcę przyjaciółka.

      Wpijam paznokcie w ramię Emila. Nie obchodzi mnie, czy sprawiam mu ból; może to go obudzi.

      – Dlaczego nie powiedział mi, że zrobił coś takiego?

      – Emil nigdy nie zostałby widmem z własnej woli – odpowiada Prudencia. – Nie wiem, co się stało. Może wypił miksturę, nie zdając sobie sprawy, czym jest? Emil za bardzo kocha feniksy, żeby kraść ich esencję.

      Wiem, że ma słuszność, jednak coś mi śmierdzi w tej całej sytuacji. I już brakuje mi gadania o niczym z Emilem; jak mogłem być tak głupi i spodziewać się, że nie będę za nim tęsknił po wyjeździe do college’u? Później możemy rozpracować kwestię krwi feniksa, jednak teraz, gdy panikuję na myśl o tym, że mojemu bratu może dolegać coś poważnego, najbardziej brakuje mi zadawania kompletnie zbędnych reszcie świata pytań. Na przykład co bym zrobił, gdyby nagle wyrosły mi dwie dodatkowe ręce, albo czym zajmowałby się Emil, gdyby utknął w pustym pomieszczeniu na cały tydzień. Nikogo nie obchodzi, że z czterema rękami zostałbym zapaśnikiem, a Emil w pustym pokoju miałby czas, żeby poprawić technikę robienia gwiazdy, ale właśnie o takich rzeczach rozmawia się z kimś, kogo znasz całe życie. A Emil nie może teraz umrzeć, bo mamy jeszcze tyle rzeczy do obgadania, gdy już będziemy staruszkami na łożach śmierci.

      Jestem za bardzo roztrzęsiony, żeby zadzwonić do mamy, więc Prudencia zabiera mi telefon i przekazuje jej, żeby spotkała się z nami już w szpitalu.

      Dojeżdżamy do Centrum Medycznego Niebiańskich Vega i taszczymy Emila przez lobby, po czym pielęgniarki kładą go na noszach i prowadzą do sali, do której nie mamy już wstępu. Nawet nie próbuję siedzieć w poczekalni i udawać, że jakieś czasopismo będzie w stanie odwrócić moją uwagę. To nie działało przez niezliczone godziny czekania na wieści o tacie, tak samo będzie w przypadku Emila. Maszeruję w kółko po korytarzu, Prudencia śledzi mnie wzrokiem, gdy krążę bez końca od recepcji do neutralnych płciowo toalet. Nie wiem, ile mija czasu, ale od ponurych myśli odrywa mnie mama, wykrzykując moje imię.

      – Gdzie on jest? – pyta, przyciskając dłoń do piersi.

      – Zabrali go już na oddział ratunkowy.

      Mama zauważa nasze przygnębienie i przyciąga nas.

      – A z wami wszystko w porządku? Nie trzeba wam lekarza?

      – Nic nam nie jest. Dzięki, Carolino – odpowiada Prudencia.

      Mama przeciąga palcami po moim spuchniętym oku.

      – Co się stało?

      – Wracaliśmy właśnie do domu, kiedy… – Zamykam się. Nie zamierzam opowiadać o mocach brata; to jego decyzja. – Jakieś widmo napadło nas w pociągu. Radziliśmy sobie do czasu, aż Emil nie stracił przytomności na środku ulicy. Przywieźliśmy go tutaj na wypadek, gdyby to był jakiś skutek uboczny działania mocy widma.

      Mama wybucha płaczem.

      – Co mu się stało? Jaką moc miało widmo?

      – To było dziwne – tłumaczy Prudencia. – Potrafił przeniknąć przez nas i przez drzwi jak niebiański, ale miał też ogień feniksa.

      – Czy z Emilem wszystko w porządku? Nie został chyba poparzony?

      – Nie, mamo.

      Bierze głęboki wdech, ale cała drży. Prowadzimy ją do poczekalni, a Prudencia dotrzymuje jej towarzystwa, podczas gdy ja zostaję pod drzwiami, za którymi znajduje się mój brat.

      Nabijam coraz większą liczbę kroków, kiedy rozdzwania się mój telefon i nie chce mi dać spokoju. Cały czas dostaję powiadomienia, ludzie zadają mi różne pytania, na przykład czy też mam moce, albo proszą, żebym opublikował wywiad z bratem. W końcu staję jak wryty.

      Zostałem otagowany w wielu filmach, z których wszystkie mają w miniaturce zdjęcie Emila płonącego ogniem feniksa. Klikam szybko w viralowy klip, chociaż byłem świadkiem tego wydarzenia. Oglądam i widzę dokładnie moment, w którym szaro-złote płomienie rozpalają się na pięści mojego brata. Bacznie śledzę jego reakcję – jest dokładnie tak samo zszokowany jak wszyscy dokoła.

      Wideo zbiera sporo wyświetleń. Postronny obserwator założyłby, że Emil jest niezwykle popularnym influencerem, a nie właścicielem niemal martwego konta na Instagramie, którego posty nie zebrały nawet tysiąca lajków. Sprawdzam wszystkie socjale brata. Na Twitterze miał trochę ponad dwustu obserwujących, którzy trwali przy nim dla jego przypadkowych wypowiedzi na temat gier wideo, literatury faktu i działalności na rzecz feniksów, ale teraz ta liczba nagle urosła do zawrotnych sześciu tysięcy. Sam czuję się dziwnie na myśl, że kojarzą mnie teraz setki tysięcy ludzi, więc mogę sobie tylko wyobrażać, jak zareaguje Emil, gdy obudzi się i dowie się o tym. Gapię się przez chwilę na GIF-a z jego płonącą pięścią, po czym przełączam się na jego Instagrama, gdzie liczba obserwatorów też ostro podskoczyła. Wszyscy zostawiają komentarze pod ostatnim postem, w którym zrecenzował jakąś powieść graficzną, ale ich pytania nie mają z nią nic wspólnego – ludzie chcą wiedzieć, czy działa solo, czy z drużyną.

      To nie jest coś, co Emil będzie mógł zachować dla siebie.

      Chociaż bardzo możliwe, że mój brat właśnie walczy o życie, i tak zazdroszczę mu tego świeżo zdobytego statusu supergwiazdy.

      9

      ISKRY

      MARIBELLE

      Jestem w tej chwili najbardziej znienawidzoną niebiańską.

      Zabunkrowałam się w swoim pokoju w Szkole Podstawowej Nova Grace, gdzie kiedyś znajdowała się szkoła dla niebiańskich o niskich dochodach, ale zajęliśmy

Скачать книгу