Przyszłość jest bliżej, niż nam się wydaje. Steven Kotler
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Przyszłość jest bliżej, niż nam się wydaje - Steven Kotler страница 8
@elonmusk – 17 grudnia 2016 – „Będzie to firma, która drąży”
@elonmusk – 17 grudnia 2016 – „Będziemy dalej drążyć ten temat i tunele, jak krople, tylko szybciej”
@elonmusk – 17 grudnia 2016 – „Naprawdę zamierzam to zrobić”
I zrobił.
Osiem miesięcy później, 20 lipca, w rocznicę lądowania statku Apollo na Księżycu Musk wysłał takiego tweeta: Właśnie się dowiedziałem, że dostaliśmy zezwolenie na zbudowanie przez The Boring Company podziemnej linii Hyperloop z Nowego Jorku przez Filadelfię i Baltimore do Waszyngtonu. Czas przejazdu na tej trasie wyniesie 29 minut. Wiosną 2018 roku, dysponując 113 milionami dolarów należącymi do Muska, The Boring Company zaczęła drążyć tunel. Prace budowlane rozpoczęły się równocześnie na obydwu końcach linii – w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Zaczęto także wykopy na 17-kilometrowym odcinku w Maryland, który finalnie połączy dwie części linii. Wprawdzie tunel jest projektowany docelowo jako „kompatybilny z Hyperloop” – co znaczy, że będą w nim mogły jeździć pojazdy bazujące na tej technologii – aktualne plany uwzględniają etap przejściowy z wykorzystaniem pociągów wysokich prędkości. Pierwsze składy, które pojadą tunelem, będą osiągać prędkości rzędu 240 kilometrów na godzinę (czyli znacznie mniej niż zakładana przez Muska prędkość dochodząca do 1200 kilometrów na godzinę).
Firma podpisała również umowę na budowę położonej pod rozległym centrum kongresowym w Las Vegas podziemnej linii kolejowej z trzema przystankami. Ma być gotowa na Targi Elektroniki Użytkowej w 2021 roku. Choć nie będzie to Hyperloop – odległość jest zbyt mała, żeby miało to sens – będzie to pierwszy klient i źródło dochodów dla The Boring Company.
Teraz firma zaczęła drążyć tunele przy użyciu konwencjonalnych maszyn, jednak na przyszłość Musk, korzystając z doświadczeń w produkcji Tesli, projektuje elektryczne maszyny do prac ziemnych, które będą dysponować trzy razy większą mocą niż ich tradycyjne wersje.
Warto zauważyć, że wszystkie innowacje opisane w tym rozdziale będą funkcjonować jako jeden system. Przed dotarciem kapsuły Hyperloop na stację wybudowaną przez The Boring Company sztuczna inteligencja odpowiedzialna za obsługę współdzielonych przelotów Ubera oraz sztuczna inteligencja zarządzająca współdzieloną flotą autonomicznych samochodów Waymo skierują wystarczającą liczbę pojazdów na tę stację, co pozwoli pasażerom rozpocząć następny etap podróży. Jeśli jednak takie rozwiązanie nie okaże się dla nas wystarczająco szybkie, być może już niedługo dostępna będzie inna opcja.
Rakiety: z Los Angeles do Sydney w 30 minut
We wrześniu 2017 roku Musk, przemawiając na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym w Adelajdzie w Australii, obiecał, że gdyby autonomiczne samochody, latające pojazdy i pociągi wysokich prędkości okazały się niewystarczające, to za cenę biletu lotniczego w klasie ekonomicznej wyprodukowane przez niego rakiety zawiozą każdego chętnego „w dowolne miejsce na Ziemi w ciągu niecałej godziny”.
Musk złożył tę obietnicę na zakończenie swojego godzinnego wystąpienia przed grupą 5 tysięcy wysoko postawionych osób z branży lotniczej i kosmicznej oraz urzędników państwowych. Jego prezentacja była poświęcona przede wszystkim najnowszym informacjom na temat Starship, rakiety nośnej zaprojektowanej i wyprodukowanej przez SpaceX, która ma umożliwić ludziom dotarcie na Marsa. To, że Musk nagle zaczął mówić o chęci wykorzystania statków międzyplanetarnych do obsługi ruchu pasażerskiego na Ziemi, było przeniesionym do innej branży odpowiednikiem słynnego powiedzenia Steve’a Jobsa, które wygłaszał (niemal zawsze) na zakończenie swoich prezentacji: „Zaraz, zaraz… Jest jeszcze coś”.
Rakieta Starship porusza się z prędkością 28 tysięcy kilometrów na godzinę. To o rząd wielkości więcej niż samolot Concorde. Zastanówmy się nad tym, co to faktycznie znaczy – z Nowego Jorku do Szanghaju w czasie 39 minut, z Londynu do Dubaju w 29 minut, a z Hongkongu do Singapuru w 22 minuty. Nad czym się tu zastanawiać?
Jakie szanse powodzenia ma Starship?
„Najprawdopodobniej moglibyśmy zaprezentować tę technologię już za 3 lata” – wyjaśnił Musk – „ale dopracowanie kwestii związanych z bezpieczeństwem potrwa dłużej. To wysoko ustawiona poprzeczka. Latanie jest niezwykle bezpieczne. W samolocie człowiek jest bezpieczniejszy niż u siebie w domu”.
Prace nad nową technologią przebiegają zgodnie z planem. We wrześniu 2017 roku Musk ogłosił zamiar wycofania swojej aktualnej floty rakietowej, zarówno rakiet Falcon 9, jak i Falcon Heavy, i zastąpienia ich po roku 2020 rakietami Starship. Niecały rok później burmistrz Los Angeles Eric Garcetti poinformował na Twitterze, że SpaceX planuje rozpoczęcie budowy rakiet na siedmiohektarowym kompleksie położonym w portowej części miasta. W kwietniu 2019 roku osiągnięto kolejny, jeszcze ważniejszy, kamień milowy – pierwsze loty doświadczalne rakiety. Może się zatem okazać, że już w następnej dekadzie powiedzenie „wyskoczmy na lunch do Europy” na stałe zagości w naszym słowniku.
Zaglądając w przyszłość
Dotknie nas to osobiście. Przed końcem następnej dekady opisywana przez nas rewolucja transportowa odciśnie swoje piętno na najbardziej prywatnych obszarach naszego życia. Wpłynie na to, gdzie będziemy mieszkać i gdzie pracować, ile wolnego czasu będziemy mieli, jak będziemy spędzać ten czas. Zmieni ona wygląd miast i to, jak je odczuwamy, rozszerzy „lokalny” krąg osób, z którymi nawiązujemy relacje intymne, urozmaici przekrój demograficzny „lokalnego” okręgu szkolnego – tę listę można by ciągnąć naprawdę długo.
Spróbuj wyobrazić sobie to „naprawdę długo”. Mówimy poważnie. Odłóż książkę, zamknij oczy i zadaj sobie pytanie: W jaki sposób przemiany transportu wpłyną na moje życie? Zacznij od najprostszych rzeczy. Pomyśl, jak wygląda twój dzień. Jakie sprawy musisz załatwić. W jakich sklepach robisz zakupy?
Masz pewność, że to się nie zmieni?
Ostatnie pytanie wydaje się dość niewinne, ale pomyśl o nim w taki sposób – w 2006 roku prężnie rozwijał się sektor handlu detalicznego. Sears był wart wówczas 14,3 miliarda dolarów, Target – 38,2 miliarda, a Walmart – niewyobrażalne 158 miliardów. W tym samym czasie pewien dopiero dorabiający się sprzedawca nazywający się Amazon doszedł do 17,5 miliarda. Teraz przenieśmy się o 10 lat w przyszłość. Co się zmieniło?
Nastały trudne czasy dla handlu. W 2017 roku wartość Searsa spadła o 94 procent. Pod koniec dekady był wart 0,9 miliarda dolarów i niedługo później zwinął interes. Targetowi wiodło się nieco lepiej i dekadę skończył z kapitalizacją rynkową wynoszącą 55 miliardów. Najlepiej poradził sobie Walmart, co przełożyło się na wartość 243,9 miliarda. A Amazon? Sklep, w którym kupisz wszystko, zakończył ten okres, osiągając kapitalizację w wysokości 700 miliardów dolarów (obecnie przekracza ona bilion dolarów). I jak najprawdopodobniej słusznie przypuszczamy, nie pozostało to bez wpływu na życie naszych czytelników i czytelniczek.
Jedyną rzeczą, którą zrobił Amazon, żeby zmienić nasze życie,