Blaski i cienie II Rzeczypospolitej. Sławomir Koper

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Blaski i cienie II Rzeczypospolitej - Sławomir Koper страница 5

Blaski i cienie II Rzeczypospolitej - Sławomir Koper

Скачать книгу

swoją rodzinę, zarzucając jej antysemityzm:

      „W Anglii to nikogo nie dziwi, że jeden z pierwszych książąt, lord Rosebery, poślubił niearyjkę, Rothschildównę. I tylu, tylu innych, których tu nie mam czasu ani powodu wymieniać. Żądam dla siebie podobnych praw, jakie posiadają angielscy lordowie, to jest, aby mi wolno było oddać serce osobie, którą sobie sam wybiorę, i aby nikt nie wchodził i nie piętnował tego publicznie. Wypływa to z mojego programu i liberalnego nastawienia”6.

      Przerażona rodzina zgłosiła do sądu doniesienie, że Michał usiłuje popełnić „zbrodnię bigamii”, dodając jednocześnie wniosek o jego ubezwłasnowolnienie z powodu choroby psychicznej. Munio jednak uprzedził krewnych, sprowadzając znanego psychiatrę, profesora Aleksandra Domaszewicza, który podpisał oświadczenie, że książę jest w pełni władz umysłowych. W tej sytuacji jedynym sukcesem Radziwiłłów okazało się zakwestionowanie ważności chrztu Judyty, a pop, który go udzielił, został zawieszony w czynnościach kapłańskich i wysłany do klasztoru.

      Obawiano się jednak, że „Jego Wysokość Jaśnie Pan” będzie chciał się ożenić we Francji i ambasada polska zakazała swoim konsulatom wydania Radziwiłłowi świadectwa o zdolności do zawarcia małżeństwa.

      To skutecznie pohamowało zamiary Michała, tym bardziej że do Monte Carlo, gdzie przebywali kochankowie, trafili także wysłannicy Radziwiłłów. Wraz z nimi pojawili się przedstawiciele ziemiaństwa wielkopolskiego, którzy przypomnieli księciu o jego problemach finansowych i zaproponowali ugodę z rodziną.

      W efekcie Radziwiłł porzucił narzeczoną, jednak ta złożyła w angielskim sądzie pozew o niedotrzymanie obietnicy małżeństwa i przepisania części majątku. Przy okazji żądała też zwrotu kosztów, jakie ponosiła na jego utrzymanie, a całość swoich pretensji oceniła na 50 tysięcy funtów (czyli ponad 3,6 miliona euro). Wybuch II wojny światowej spowodował jednak, że sprawa nie znalazła swojego zakończenia.

      Radziwiłłowie odetchnęli z ulgą – jednak nie na długo. Stary książę (Michał zbliżał się już bowiem do 70. roku życia) szybko pocieszył się w ramionach kolejnej Angielki. Wprawdzie tym razem młodszej tylko o 14 lat, ale za to bardzo zamożnej. Harriet Stewart Dawson była córką kupca giełdowego i wdową po potentacie w branży jubilerskiej i handlu nieruchomościami. Jej majątek oceniano na 75 milionów złotych, podczas gdy długi Munia wynosiły 6 milionów (17,7 miliona euro)7.

      Tym razem książę postanowił działać, nie pytając nikogo o zgodę. Uznał kolejny mariaż za okazję do spłacenia zaległości finansowych i w maju 1938 roku poślubił swoją wybrankę w Londynie. Małżonka niebawem otrzymała polski paszport, chociaż pojawił się zarzut bigamii. Sprawa jednak wciąż nie była jasna, tym bardziej że Radziwiłł miał dokument świadczący, iż podobno we Francji jednak rozwiódł się ze swoją drugą żoną.

      W tej sytuacji zdezorientowane polskie władze przedłużyły ważność paszportu księcia, wychodząc z założenia, że „zamiar popełnienia bigamii” nie był już aktualny, a całą sprawą powinien zająć się sąd. Munio powrócił do Antonina, gdzie wiosną dołączyła do niego żona. Prawdopodobnie zaczęła spłacać długi męża, jednak brakuje bliższych informacji na ten temat. Niebawem zresztą wybuchła wojna, a Radziwiłł miał jeszcze raz wszystkich zadziwić. I tym razem nie chodziło o skandal obyczajowy.

      Zachowane relacje jednoznacznie wskazują, że książę Michał był człowiekiem niezrównoważonym psychicznie. Nie wszystko bowiem można było zrzucić na ekstrawagancje wielkiego pana czy też wpływ miss Atkinson. Przy bliższym kontakcie okazywał się osobnikiem pozbawionym wszelkiej empatii, ślepym i głuchym na potrzeby czy krzywdę innych. A do tego mściwym i pamiętliwym.

      Wprawdzie swoim pracownikom płacił bardzo wysokie pensje (jego sekretarka zarabiała 600 złotych miesięcznie; mniej więcej dwa razy tyle, ile urzędnik państwowy średniego szczebla), jednak ogólnie był człowiekiem nieobliczalnym. Nie bez powodu przez 11 lat ordynacją zarządzało aż 13 administratorów, a zwalnianych urzędników Radziwiłł potrafił szczuć psami.

      Od jednego z nich, niejakiego Schrama, zażądał, by natychmiast po otrzymaniu wypowiedzenia opuścił służbowe mieszkanie wraz z rodziną. Gdy ten odmówił, Michał polecił wyrzucić z mieszkania jego rzeczy i zakwaterował tam swoich leśników. Natomiast gdy w drodze tymczasowej decyzji sądu Schramowie z powrotem weszli do mieszkania, ordynat postawił przed drzwiami „strzelców z fuzjami”, nie pozwalając nikomu wejść ani wyjść. Sprawa skończyła się interwencją policji, a Schram uzyskał wysokie odszkodowanie.

      „Jego Wysokość Jaśnie Pan” podobnie postąpił wobec osobistej sekretarki, z którą zresztą zawarł dożywotni (!) kontrakt. Gdy jednak po dwóch latach straciła jego łaski, okazał się człowiekiem wyjątkowo bezwzględnym. Zwolnił pracownicę i polecił jej natychmiast opuścić lokal, który zajmowała. Po czym kazał zamurować (!) wejście.

      „W związku z zamurowaniem drzwi do mojego mieszkania – relacjonowała nieszczęsna asystentka, Władysława Bironowa – sąd na miejscu przeprowadził wizję lokalną i uzyskałam tymczasowe zarządzenie, mocą którego przywrócono stan pierwotny. Ponieważ telefonowałam na policję, książę kazał telefon w sekretariacie zastawić szafą”8.

      Uderzały też pycha i buta Radziwiłła. Do wszystkich zwracał się per „ty”, nawet do nieznanego mu wcześniej osobiście wojewody poznańskiego, hrabiego Rogera Raczyńskiego. Natomiast wobec ludzi pochodzących z „gminu” zachowywał „dystans społeczny” wynoszący minimum trzy metry – jakby obawiał się ich oddechów i możliwości zarażenia się jakąś plebejską chorobą. Jednak w chwili wybuchów złości nawet na prostaczków potrafił się rzucić z pięściami, zapominając o higienie i ostrożności.

      Ofiarami Radziwiłła padli także jego przodkowie. W listopadzie 1929 roku polecił usunąć z kaplicy grobowej trumny z ich zwłokami i umieścić w wykopanych w pobliżu dołach. Podobno chciał w ten sposób znaleźć miejsce na kino, którego był wielbicielem. Ostatecznie po interwencji rodziny część trumien pozostawiono w kaplicy, a część przeniesiono na pobliski cmentarz. Sala kinowa ostatecznie nie powstała.

      Ciekawostką natomiast pozostaje fakt, że Radziwiłła usunięto w 1938 roku z Zakonu Kawalerów Maltańskich. Przyczyną tego wydarzenia nie było jednak skandaliczne życie księcia, lecz prozaiczne niepłacenie składek. Przynajmniej oficjalnie…

      Michał Radziwiłł zawsze prezentował dość oryginalne poglądy polityczne i przez wiele lat uważał się bardziej za Niemca niż Polaka. Jego upodobanie do Bismarcka i Prus wyjątkowo irytowało rodzinę i było jednym z powodów, że w ogóle nie brano Michała pod uwagę przy dziedziczeniu ordynacji ołyckiej. Inna sytuacja była w majoracie przygodzickim, który do 1918 roku znajdował się w granicach Niemiec. Zresztą całkowite wydziedziczenie najstarszego potomka, gdy nie był uznany za niepoczytalnego ani nie ciążył na nim wyrok skazujący, nie wchodziło w rachubę.

      Nie zmienia to jednak faktu, że już w czasach II RP Munio czasami zadziwiał swoimi poglądami politycznymi. Dawał przy tym do zrozumienia, że Niemcy stoją pod każdym względem wyżej od Polski i zostali potraktowani niesprawiedliwie po I wojnie światowej.

      „Kiedyś na jakimś przyjęciu – wspominał profesor Uniwersytetu Poznańskiego, Ryszard Biehler – (…) książę

Скачать книгу