Zapomniani. Ellen Sandberg

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapomniani - Ellen Sandberg страница 4

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Zapomniani - Ellen Sandberg

Скачать книгу

Bez tej trójki wkładałabyś całą swoją energię w stowarzyszenie.

      Christina była prawniczką i założycielką organizacji Zero Tolerancji, która walczyła z przemocą domową. Angażowała się w jej zapobieganie oraz surowsze karanie, a dotkniętym przemocą kobietom oferowała szybką, nieraz niekonwencjonalną pomoc.

      – Pewnie masz rację – odpowiedziała i wstawiła róże do wazonu obok słoneczników.

      Manolis poczuł przez moment znajome ukłucie zazdrości. Jego siostra była centralnym punktem ich rodziny i nawet w pracy otaczała się ludźmi, dla których stanowiła oparcie, a wszystko, co robiła, uzasadniało zaufanie, jakim była darzona.

      Christina podniosła się, wycelowała zwiniętym w kulkę papierem po kwiatach w kosz na śmieci, który stał kilka metrów dalej, i trafiła.

      – O nieba! Wciąż jestem wściekła na babás! Dlaczego nie potrafił pogodzić się z wyrokiem i cieszyć się życiem? Podarowano mu je dwa razy. Takiego daru się nie odrzuca.

      Choć Manolis w wielu sprawach się z nią nie zgadzał, podziwiał niezłomną wolę Christiny, by ratować jeśli nie świat, to przynajmniej źle traktowane kobiety, nawet jeśli większość z nich wracała do agresywnych partnerów. Ona też wierzyła w dobro w człowieku, w prawdę i sprawiedliwość, tak samo jak babás. Była donkiszotem w spódnicy i nie miała pojęcia, jakie duchy nękały ich ojca.

      – Był strasznie rozczarowany wyrokiem. A poza tym miał skłonności do depresji. Nic dziwnego, co? Po tym jak sprawiedliwość tak dobitnie pokazała, że jest ślepa.

      – Jest bezstronna, a nie ślepa. Sądzi bez względu na pozory. To oznacza opaska na jej oczach.

      – Ale jakoś uwzględnia wpływy potężnych.

      Ile już razy prowadzili tę rozmowę?

      Christina wpatrywała się w grób. Manolis wiedział, co myśli, jakie nieme pytanie kieruje do babás. On też je sobie nieskończenie wiele razy zadawał. Jego rodzice się kochali. Możliwe, że mama postanowiła z nim pojechać, nawet jeśli Manolis nie do końca był w stanie w to uwierzyć. Przypuszczał, że chciała go powstrzymać i dlatego żeby mieć go na oku, wsiadła z nim do auta.

      Christina wyrwała go z zamyślenia.

      – Nie powinien był zabierać mamy.

      – Mówisz tak, jakby wiedział, co się stanie. Policyjny raport stwierdził wypadek. – Zagadką pozostawało dla niego, dlaczego zawsze broni ojca przed siostrą, choć oboje myślą to samo.

      Zwróciła się ku niemu, a jej zwieszone ręce, ramiona i dłonie wyrażały jedną wielką rezygnację.

      – Ach, Mani, oboje wiemy, że to nieprawda. W ekspertyzie stwierdzono, że przyczyny nie udało się wyjaśnić. Tylko przypuszczają, że babás jechał za szybko i dlatego auto wpadło w poślizg na mokrej jezdni.

      Dlaczego babás nigdy nie zrobił nic, by przywrócić równowagę na szali sprawiedliwości? Przez długi czas można było jeszcze coś zrobić. Po cichu. Niepostrzeżenie.

      Manolis znał odpowiedź. Tylko się nie wychylać. Nie reagować. Pozostać niewidocznym. Płynąć z prądem. Odwieczna mantra ojca. Jego strategia przetrwania.

      – Wszystko u ciebie w porządku? – Christina przyglądała mu się z troską.

      – Oczywiście.

      – Przynajmniej oszczędzony mu został wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Przewróciłby się w grobie, gdyby się o nim dowiedział.

      – Nie myśl o tym. Nie da się tego zmienić. – Zniecierpliwienie w jego głosie było wyraźniejsze, niż zamierzał. – Przepraszam.

      Pogładziła go po ramieniu.

      – Nie szkodzi.

      Przez chwilę stali jeszcze przy grobie rodziców, każde zatopione w myślach, a potem Christina wzięła go pod rękę.

      – Pójdziemy coś zjeść, czy musisz od razu wracać do salonu?

      – Dobry pomysł. Poza tym ja tam jestem szefem i daję sobie wolne.

      – Mam nadzieję, że twój salon prosperuje na tyle dobrze, że możesz zafundować pizzę swojej siostrze, której zawsze doskwiera brak kasy?

      Ucieszył się, że zmieniła temat, i z ulgą podchwycił żartobliwy ton.

      – Jak wygrzebię ostatnie grosze, to powinno wystarczyć – stwierdził ze śmiechem.

      – Czy najbogatsze dziesięć tysięcy obywateli nie kupuje już luksusowych samochodów?

      – Ależ jak najbardziej. Nie mogę narzekać. Aż mi się w głowie kręci, jak pomyślę, ile będę musiał w tym roku zapłacić podatku.

      Christina gwizdnęła z uznaniem.

      – Skoro tak dobrze ci się wiedzie, to pewnie przekażesz darowiznę na moje cierpiące nędzę stowarzyszenie? Mamy pustki w kasie.

      – A ile potrzebujesz?

      Odpowiedziała mu śmiechem.

      – Lepiej nie pytaj.

      – Pięć tysięcy by ci pomogło?

      Na moment przyłożyła głowę do jego ramienia.

      – Nawet bardzo. Dziękuję, Mani. Dobry z ciebie człowiek.

      Dlaczego wszyscy tak uważali? Mimowolnie parsknął.

      – Co takiego? To prawda.

      – Jeszcze dziś przeleję ci pieniądze. Masz ochotę spróbować tego nowego Włocha przy Wittelbacher Platz? Ponoć jest tam bardzo smacznie.

      Zanim Christina odpowiedziała, w kieszeni marynarki rozdzwoniła się jedna z jego komórek. Ta niezarejestrowana.

      ===bFRiUWJRYld4SX9Nfkt/THtJcF8zRzVqUmtZalNjUGRSch5qGEd/RnRHfk59SX8=

       2

      Manolis wyciągnął komórkę, której numer znało oprócz niego tylko dwoje ludzi. Poczuł lekki niepokój, gdy zobaczył na wyświetlaczu smartfona nazwisko Bernda Köstera. Sprawa z Huthem przebiegła bez zakłóceń. Wszystko to kwestia dobrego przygotowania. Nie pozwolił sobie na żaden błąd. A może jednak?

      – Wybaczysz mi na chwilkę? To ważne.

      – No pewnie – powiedziała Christina. – Pójdę przodem. Spotkamy się na parkingu.

      Patrzył za nią, aż znalazła się poza zasięgiem głosu.

      – Cześć,

Скачать книгу