Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Polscy pisarze wobec faszyzmu - Paweł Maurycy Sobczak страница 20
Autor Hańby domowej tłumaczy postawę Goetla „idealizmem i łatwowiernością”242, przedstawia go jako ofiarę własnej naiwności oraz chęci poprawy sytuacji Polski w obliczu skomplikowanych uwarunkowań polityki międzynarodowej. Interpretację tę można by przyjąć, pamiętając jednak, że wszelkie „okoliczności łagodzące” nie niwelują całkowicie indywidualnej odpowiedzialności pisarza. Większe zdziwienie budzi opinia, zgodnie z którą Ferdynand Goetel „nie był gloryfikatorem idei faszystowskiej, lecz tylko informował i wyrażał sympatię dla pewnych jej społecznych przejawów243. Trznadel przekonuje, że Pod znakiem faszyzmu to jedynie „książka informacyjna” zawierająca nuty sympatii wobec prezentowanej ideologii. Taki pogląd musi zaskakiwać, bowiem Goetel zajmował stanowisko jednoznacznie aktywne, nie brak także w jego traktacie elementów perswazyjnych. Pisarzowi towarzyszyło głębokie przekonanie o wyczerpaniu się dotychczasowych form społeczno-politycznych („z tym olbrzymim, ślamazarnym, rozlazłym taborem pojęć, który nagromadziła demokracja w ciągu stuleci, nie można już dotrzymać kroku w pochodzie historycznym narodów” [Pzf, s. 151]), a także przeświadczenie, że w przełomowym momencie historii konieczne jest znalezienie dla Polski nowych rozwiązań ustrojowych. Rozwiązania te podsuwała ideologia i praktyka faszyzmu, którą przedstawiał i do której przyjęcia zachęcał. Nieprzypadkowo już w Słowie wstępnym Goetel podkreślił, że napisał „książkę faszystowską”, a więc taką, która faszyzm podejmuje nie tylko jako temat, ale także kluczowy element własnej struktury wewnętrznej. Odrębną sprawą pozostaje stan wiedzy autora Z dnia na dzień, wszak – w przeciwieństwie choćby do Antoniego Sobańskiego – nie miał wielu okazji, aby państwu faszystowskiemu naocznie się przyjrzeć.
Jak wytłumaczyć fakt, że właśnie Ferdynand Goetel został autorem „jednej z najważniejszych manifestacji profaszystowskich sympatii w Polsce przedwojennej”244? Jak należałoby interpretować ten etap jego drogi twórczej? Może on wydawać się momentem nieciągłości, zerwania konsekwentnie utrzymywanej linii pisarskiej245, którą dotychczas wyznaczały takie pojęcia, jak „humanitaryzm”, „zdrowy rozsądek”, „trzeźwość”, niechęć do sentymentalizmu i utopijności246. Tym bardziej że rozdział poświęcony Żydom, niewolny od akcentów wyraziście antysemickich (pisarz jednoznacznie opowiada się za koniecznością emigracji Żydów z Polski, zorganizowanej „albo przy ich współudziale albo wbrew im” [Pzf, s. 105]), jest chyba jedyną tego typu wypowiedzią w długiej publicystycznej karierze Goetla. Z drugiej strony – jak zauważa Ida Sadowska – dostrzegana w faszyzmie duchowość korespondowała z zawsze Goetlowi bliską postawą „zdobywcy” i okcydentalisty, pisarz dokonał zatem „przeniesienia pojęć wypracowanych na gruncie «geografii humanistycznej» w jakże odmienną sferę polityki”247. Wydaje się, iż z pisanych w końcu międzywojnia opowiadań i powieści Goetla wyczytać można postulat „wyjścia z kawiarni” (opowiadanie Zorza polarna248) i nonkonformistycznego udziału literatów w sprawach społecznych i politycznych (byłby to wspólny punkt wyjścia dla powstających w podobnym czasie, a bardzo od siebie odmiennych, Pod znakiem faszyzmu i „powieści o węglu” Anakonda). Przypadek Goetla można byłoby także wpisać w szerszy kontekst zwrotu w prawo, dokonanego przez piłsudczyków oraz zwolenników obozu sanacyjnego (do których pisarz przez lata należał). Sądzę jednak, że lepiej będzie potraktować autora Pod znakiem faszyzmu jako jednego z ważnych pisarzy i intelektualistów międzywojnia. Wprawdzie tylko on złożył wówczas tak klarowną deklarację ideologiczną (za którą spotkała go przede wszystkim krytyka), ale ślady dyskursu faszyzującego możemy odnaleźć także u innych twórców. Sam Goetel wyrażał przekonanie, że idee przedstawione w jego książce płynęły podskórnym prądem polskiego życia intelektualnego, brakowało jedynie człowieka, który miałby niezbędny ładunek odwagi i determinacji, aby je publicznie wypowiedzieć. On właśnie podjął się tego zadania, postępując w myśl wskazania Ferdynanda Gaudyna – wzorowanego na Goetlu bohatera Rzeczpospolitej poetów Ludwika Hieronima Morstina – który jako jedyny w obliczu chłopskiej (kontr)rewolucji zachowuje trzeźwy, chłodny umysł: „Nie czas się teraz wzruszać, płakać i rozczulać/ trzeba coś postanowić”.
Rozdział II
Raz na moście, raz pod mostem.
Stanisław Piasecki i środowisko „Prosto z mostu”
Trzeba mieć ambicję wyjścia na świat z wielką ideą, godną wielkiego narodu249.
Ze szlaków przychodzą meldunki, autostrady w światłach.
Przez Brandenburską bramę przejechał orszak orderów.
Na Warmii kartki wyborcze podarte w płaty przestrachu.
Krzyczy Goebbels z trybuny, bagnety błyszczące w kwiatach.
Oto jak można radośnie w woni i barwach umierać,
nim zejdzie, szarpiąc wiatr smukły, swastyka płonąca na dachu.
Ręce, ręce, aleja rąk – i okrzyków i oczu.
Walkirie – może szturmówki – z mroku wypełzły ku placom.
W Wiedniu jeszcze nie zdarli napisów po sieniach i mostach;
jeśli więc wroga czerwień nagle zza węgła wyskoczy?
Batalion nocą w przedmieście. Pochodnie na szybach jak chłosta.
Dzwonek do drzwi. Twarz ściągnięta. Odskoczył i spojrzał biało.
Nazwisko… Znaczek spod klapy! Pociąg skroś nocy… Dachau!250
Cytowany wiersz autorstwa Jerzego Pietrkiewicza nosi tytuł Hitler, ukazał się rok przed wybuchem drugiej wojny światowej na łamach tygodnika „Prosto z mostu” (numer oznaczony datą 4 września 1938). Utwór ten wypadałoby interpretować jako świadectwo narastającego niepokoju związanego z – doskonale już widoczną w roku 1938 – bezwzględną, ekspansjonistyczną polityką Führera. Ciekawa jednak wydaje się osoba autora, nacjonalistycznego poety oraz miejsce opublikowania tekstu, który posłużyć może jako pretekst do rozważań nad stosunkiem polskich środowisk narodowo-radykalnych wobec faszyzmu. Literacką reprezentacją młodej narodowej prawicy było w drugiej połowie lat trzydziestych właśnie pismo Stanisława Piaseckiego.
Literatura według nacjonalistów
Pierwszy numer „Prosto z mostu”, opatrzonego podtytułem „Tygodnik literacko-artystyczny”, ukazał się 6 stycznia 1935. Czasopismo powstało z przekształcenia, istniejącego niemal trzy lata, cotygodniowego dodatku literackiego do dziennika „ABC”. Wydawcą i redaktorem naczelnym został Stanisław Piasecki, dotychczas znany raczej jako krytyk literacki i pisarz, autor dwóch niezbyt poczytnych powieści, charakterystycznych dla prawicowego nurtu międzywojennej prozy251 – Związku Białej Tarczy oraz Szerokich dusz. Pierwszy z tych utworów cieszył się niewielkim powodzeniem, drugi – publikowany w odcinkach na łamach „ABC” – został całkowicie niezauważony.
241
J. Trznadel,
242
J. Trznadel,
243
Ibidem, s. 127. Bardziej wyważone i chyba sprawiedliwsze wydaje się zdanie Krzysztofa Polechońskiego, badacza twórczości Goetla, który podkreślając ujawnioną w
244
M. Urbanowski,
245
Krzysztof Polechoński w poświęconym Ferdynandowi Goetlowi artykule
246
Określenia zaczerpnięte z kilku artykułów krytycznych poświęconych twórczości prozatorskiej Goetla (m.in. K. Irzykowski,
247
I. Sadowska,
248
W opowiadaniu tym, opublikowanym w 1938 roku, Goetel portretuje grupę kawiarnianych bywalców (literat, dziennikarz, profesor, radca, filozof), oderwanych od bieżącego życia i bezradnych wobec prozaicznej rzeczywistości. Jeden z bohaterów opowiadania nie potrafi powiedzieć, jakie budynki znajdują się naprzeciw kawiarni, którą odwiedza codziennie od dziesięciu lat (F. Goetel,
249
S. Piasecki,
250
J. Pietrkiewicz,
251
Por. M. Urbanowski,