Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Polscy pisarze wobec faszyzmu - Paweł Maurycy Sobczak страница 21
Jakim człowiekiem był redaktor „Prosto z mostu”? Z pewnością odważnym i bezkompromisowym. Te cechy charakteru zaprowadzą Piaseckiego w latach drugiej wojny światowej do konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego „Kwadrat”, zajmie się on wtedy także redagowaniem podziemnego, nacjonalistycznego pisma „Walka” oraz prowadzeniem kawiarni „Arkadia”. Za tę aktywność zapłaci najwyższą cenę254. W roku 1935 Piaseckiemu przyświecały inne cele, absorbowały go odmienne plany – pragnął, by założone przez niego „Prosto z mostu” skutecznie konkurowało z „Wiadomościami Literackimi” (także pod względem ceny) i stało się najpoczytniejszym tygodnikiem kulturalnym w kraju. Zadanie nie było łatwe. Jak zauważa Maciej Urbanowski, „do momentu powstania «Prosto z mostu» szeroko rozumianej prawicy, a już zwłaszcza jej narodowemu odłamowi, nie udało się stworzyć pisma literackiego, które umiałoby wyrwać się poza […] opłotki partyjnego czy ideowego getta”255. Szerokiej popularności nie zdobyła „Myśl Narodowa”, mogąca poszczycić się współpracą cenionych historyków (Ignacego Chrzanowskiego i Stanisława Pigonia) oraz krytyków literackich (Zygmunta Wasilewskiego, Karola Ludwika Konińskiego, Jana Emila Skiwskiego, Adama Grzymały-Siedleckiego). Jerzy Speina podkreśla, że „MN” „była pismem skupiającym publicystów starszej, profesorskiej generacji” obozu narodowego256. Zupełnie inną koncepcję pisma zaprezentował Stanisław Piasecki. Nie zrezygnował wprawdzie z zatrudnienia uznanych przedstawicieli starszego pokolenia, którzy nie zgadzali się z redaktorem Grydzewskim oraz nie akceptowali „elitarnego” modelu funkcjonowania środowiska „Wiadomości Literackich”257 (z „Prosto z mostu” współpracowali Karol Irzykowski, Zofia Kossak-Szczucka, Kazimiera Iłłakowiczówna, Tytus Czyżewski, blisko dziewięćdziesięcioletni już Aleksander Świętochowski, przejściowo Karol Ludwik Koniński258, później także Adolf Nowaczyński), ale przede wszystkim na oścież otworzył łamy dla młodych, utalentowanych i sympatyzujących z obozem narodowym krytyków, poetów, prozaików259. Należeli do nich Bolesław Miciński, Wojciech Wasiutyński, Alfred Łaszowski, Jan Mosdorf, Jerzy Pietrkiewicz, Jerzy Andrzejewski (który został kierownikiem działu literackiego pisma), Jan Korolec, Adam Doboszyński, Stanisław Czernik, Wojciech Bąk, Konstanty Dobrzyński, Czesław Straszewicz, Konstanty Regamey, Aleksander Piskor, Helena Radziukinas i inni260. Wielu z nich publikowało wcześniej w „ABC Literacko-Artystycznym”. Piaseckiemu udało się stworzyć w zespole redakcyjnym przyjazną, życzliwą atmosferę. Widać ją we wspomnieniach Karola Zbyszewskiego, który regularnie publikował w „Prosto z mostu” felietony z cyklu Ryżową szczotką.
Przyjemne to było środowisko. Łagodny, nadzwyczaj oczytany Mosdorf głaskał swego spasionego psa; rozkrzyczany, rozwierzgany Łaszowski zawsze miał jakąś fałszywą sensację w kieszeni; wykwintny Regamey przeżywał jeszcze ostatni koncert; […] Miciński cytował autorów, o których istnieniu nikt nawet nie słyszał; niewyspany po całonocnym pokerze Straszewicz przemyśliwał, z kim by zagrać w bridża wieczorem; […] dla wszystkich ugrzeczniony Piskor kończył pisać na brzeżku stołu kolejny odcinek swoich 7 ekscelencji; Wasiutyński z rozharataną przez AbeCaków czaszką tłumaczył potrzebę jedności wśród narodowców; Pietrkiewicz dziwił się szczerze, czemu wszyscy, oprócz niego, pisują tak złe wiersze; a Błachnia stał w kącie z rozdziawionymi ustami…261
Wszystkich tych ludzi łączyły przekonania, ale także entuzjazm oraz optymizm, który można równie dobrze nazwać naiwnością.
Większość chodziła w podartych portkach, ale rozprawiali gorąco jak podnieść Polskę gospodarczo i za ile lat może być najbogatszym krajem na świecie. Wszyscy znali historię Polski, wszyscy wiedzieli, że w ciągu ostatnich 200 lat przegrywaliśmy wojnę po wojnie, ale wszyscy wierzyli święcie, że jesteśmy kolosalną potęgą militarną, zdolną ostać się każdemu. Wszyscy znali astronomiczne liczby analfabetów, półanalfabetów i ludzi umiejących u nas czytać, ale nigdy nierobiących z tej sztuki użytku, a jednak spierali się, kiedy nakład „Prosto z mostu” dojdzie do 100 tysięcy. Wszyscy wiedzieli, że książek polskich nie tłumaczą na inne języki i że nawet kijem nie zapędzi cudzoziemca do czytania polskich arcydzieł, lecz rozważali, kiedy literatura polska będzie wiodła prym na świecie…262
Sprawnie zarządzane przez Stanisława Piaseckiego „Prosto z mostu” stało się ważną instytucją życia literackiego. Czytelników, wywodzących się przede wszystkim z grona młodej inteligencji o przekonaniach narodowych, przyciągała żywa publicystyka i krytyka, liczne reportaże i korespondencje (także zagraniczne – Józefa Kisielewskiego z Niemiec, Bolesława Micińskiego z Francji), ankiety (np. Jaką najciekawszą książkę przeczytałem w roku 1937?263), stałe rubryki (Na marginesie, Przegląd prasy, Kronika literacka, Ryżową szczotką, Z duchem czasu, później także Ofensywa i satyryczny Lajkonik, którego swymi tekstami zasilali Konstanty Ildefons Gałczyński i Artur Maria Swinarski), wreszcie utwory literackie publikowane w całości lub fragmentach264. Tygodnik Piaseckiego stał się realną konkurencją dla „Wiadomości Literackich”, wykorzystując czytelnicze przyzwyczajenia i oczekiwania odnośnie do ogólnej koncepcji pisma literackiego, formowane latami właśnie przez „Wiadomości”. Jak zauważa Małgorzata Szpakowska,
„Prosto z mostu” w jakimś stopniu było klonem pisma Grydzewskiego. Zdecydowanie bardziej siermiężnym (gorszy papier, mało wyszukana oprawa graficzna, nieciekawy układ kolumny), ale wydawanym według zbliżonej formuły: magazyn kulturalno-społeczny z szerokim obszarem zainteresowań, z podobnymi stałymi rubrykami i w gruncie rzeczy tym samym adresatem265.
Zastosowana przez Piaseckiego strategia „odwróconego lustra” okazała się skuteczna, kluczem do sukcesu „Prosto z mostu” stało się wypełnienie wypróbowanej formy czasopisma wyrazistą, ideowo odmienną od lewicowo-liberalnej, treścią266. Wysoka sprzedaż pisma i nakład zbliżony do „Wiadomości Literackich” (12−15 tysięcy egzemplarzy, niektóre numery były jednak konfiskowane przez cenzurę267) pozwoliły na utworzenie serii wydawniczej – Biblioteki „Prosto z mostu”. W jej ramach ukazało się osiem książek, w tym Prawo do twórczości – zbiór artykułów Piaseckiego. Redakcja ufundowała także własną nagrodę finansową przyznawaną autorowi najlepszej książki roku.
Współpracujący z „Prosto z mostu” starsi twórcy cieszyli się sporą swobodą, a ich obszerne artykuły nie zawsze były w pełni zgodne z linią programową pisma268. Tak było choćby w przypadku Aleksandra Świętochowskiego, którego esej Przeciw naturze – zestawiający dawnych monarchów, pomazańców bożych (Hohenzollernów czy Romanowów) ze współczesnymi dyktatorami – zawierał następujące sformułowania:
[Mussolini,
252
J. N. Miller,
253
M. Urbanowski,
254
Pobyt Piaseckiego w więzieniu na Pawiaku opisał Ferdynand Goetel,
255
M. Urbanowski,
256
J. Speina, „
257
Małgorzata Szpakowska ocenia, iż „krąg «Wiadomości» był to rodzaj samozwańczej elity, która próbowała narzucić innym własną miarę i która własne wyobrażenia o społeczeństwie i sztuce traktowała jako uniwersalne” (M. Szpakowska,
258
Istotnym czynnikiem, który wpłynął na współpracę Konińskiego (publikującego przede wszystkim w „Myśli Narodowej”) z „Prosto z mostu” było, podzielane przez Stanisława Piaseckiego, zainteresowanie krytyka literaturą ludową. Jednak, jak zauważył Maciej Urbanowski, poglądy Konińskiego wyraźnie różniły się od zapatrywań młodonarodowców: „Dla Konińskiego nacjonalizm był równoznaczny ze swoistym «konserwatyzmem kultury» i «radykalnym ewolucjonizmem» i z tego punktu widzenia obcy musiał mu być rewolucjonizm w sprawach kultury, a taki deklarowali «młodzi»” (M. Urbanowski,
259
W jubileuszowym, setnym numerze tygodnika z dumą podkreślano ten fakt: „Bilans stu numerów «Prosto z mostu» nie do nas należy; wypowiedzą się o tym inni. My zaś ogarniając dziś spojrzeniem dwa blisko lata pracy redakcyjnej, z jednego tylko jesteśmy i będziemy dumni: że nie ograniczyliśmy się do wciągania we współpracę pisarzy znanych i uznanych; że, przeciwnie, staraliśmy się poszerzać piśmiennictwo pisarzami nowymi i młodymi. Po tej drodze pójdziemy dalej. Nie lękając się błędów. Bo gdy się idzie nową drogą musi się czasem błądzić” (
260
Witold Gombrowicz, również przez pewien czas współpracujący z „Prosto z mostu”, określił współpracowników Stanisława Piaseckiego mianem grona „bardzo drugorzędnego, ale hałaśliwego i nawet krzykliwego” (
261
K. Zbyszewski,
262
Ibidem, s. 77–78.
263
W bardzo licznym i zróżnicowanym gronie respondentów udzielających odpowiedzi na powyższe pytanie znaleźli się między innymi Ignacy Chrzanowski, Józef Czechowicz, Tytus Czyżewski, Jan Dobraczyński, Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Konstanty Ildefons Gałczyński, Witold Hulewicz, Kazimiera Iłłakowiczówna, Jarosław Iwaszkiewicz, Aleksander Janta-Połczyński, Karol Ludwik Koniński, Julian Krzyżanowski, Maria Kuncewiczowa, Bolesław Miciński, Jan Nepomucen Miller, Czesław Miłosz, Gustaw Morcinek, Adolf Nowaczyński, Teodor Parnicki, Marian Piechal, Czesław Straszewicz, Wojciech Wasiutyński, Kazimierz Wyka, czy Karol Wiktor Zawodziński.
264
Na łamach „Prosto z mostu” odnaleźć można wiersze i utwory prozatorskie tak cenionych autorów, jak Kazimiera Iłłakowiczówna, Konstanty Ildefons Gałczyński, Józef Czechowicz, Tytus Czyżewski, Stanisław Młodożeniec, Jerzy Andrzejewski, Jerzy Szaniawski, Jalu Kurek, Marian Piechal i Wojciech Bąk. Lektura pisma pozwalała zatem także na uzyskanie ogólnej orientacji w bieżącej produkcji literackiej, nie tylko autorstwa pisarzy związanych z obozem narodowym. Celowi temu służyć miała także rubryka
265
M. Szpakowska,
266
Tej wyrazistości zabrakło chyba „Pionowi”, tygodnikowi społeczno-literackiemu powołanemu w 1933 roku pod auspicjami sanacji. Pomimo niewątpliwego rządowego wsparcia, istotnych nakładów finansowych oraz współpracy tak wybitnych osobowości, jak Karol Irzykowski, Jan Emil Skiwski, Edward Boyé czy Julian Przyboś, pismo nie dorównywało pod względem popularności „Wiadomościom Literackim”, wówczas już coraz bardziej wobec sanacyjnej władzy opozycyjnym.
267
Np. w jednym z numerów pochodzących z pierwszego roku istnienia pisma czytamy: „Cały wydrukowany już nakład numeru 50-go «Prosto z mostu» został przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę zajęty. Po konfiskacie wydaliśmy nakład drugi, który wobec obowiązujących przepisów oznaczyliśmy następnym kolejnym numerem – 51. Numeru 50-go nie ma więc zupełnie w sprzedaży, a numer 51-szy jest identyczny z numerem 50-tym, tylko z opuszczeniem miejsc skonfiskowanych. Konieczność wydrukowania drugiego nakładu opóźniło [sic! – dopisek P. S.] wysyłkę pisma prenumeratorom i do miejsc sprzedaży o jeden dzień”
268
O pewnej otwartości cechującej „Prosto z mostu”, szczególnie w pierwszych kilkunastu miesiącach jego istnienia, świadczy opublikowanie obszernego tekstu Leona Kruczkowskiego (