Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Polscy pisarze wobec faszyzmu - Paweł Maurycy Sobczak страница 16

Polscy pisarze wobec faszyzmu - Paweł Maurycy Sobczak

Скачать книгу

jak terror („zbrodnią byłoby zabić Richarda Straussa, Furtwänglera, Klagesa, ale nie uważam za zbrodnię zabicia kilku osobników, w których wola mocy nie może znaleźć żadnego zaspokojenia”185 – przekonuje filozof swych rumuńskich czytelników miesiąc po wydarzeniach Nocy Długich Noży), Goetla fascynuje raczej faszyzm jako bezkrwawa rewolucja. Ową „bezkrwawość” przewrotu faszystowskiego zestawia z okrucieństwami rewolucji bolszewickiej („byle jaka prowincjonalna czerezwyczajka rosyjska jest większym przyczynkiem do historii gwałtu niż cały system faszystowski” [Pzf, s. 120]), konstatuje także łagodzenie „ostrych metod przymusu” w Trzeciej Rzeszy. Pisarz wierzy, że jeżeli naród przyjmie ideę faszystowską, terror „staje się koniec końców niepotrzebny”. Godzi się Goetel nawet na istnienie (oczywiście tymczasowe) obozów koncentracyjnych, bo lepiej „poddawać się systematycznym upokorzeniom” niż „dostać z tyłu kulę w łeb” [ibidem]186. Wydaje się zatem, że autor Pod znakiem faszyzmu podtrzymuje pogląd przedstawiony jeszcze w roku 1934, kiedy ogłosił, iż „nie tylko pod względem rannych i zabitych, ale i w dziele zniszczenia Niemcy rewolucyjne osiągnęły rekord oszczędności”187.

      Schabowy w brunatnym sosie

      Przeświadczenie Ferdynanda Goetla, głoszącego, iż ustrój faszystowski ustanowiony został we Włoszech i Niemczech „bez morza krwi, bez okrucieństw i egzekucji […] bez rzędów szubienic, na których wisieli obywatele, bez sparaliżowania całej maszyny gospodarczej i społecznej” [Pzf, s. 118], miało zostać uwiarygodnione przez szalejący w tym czasie w sowieckiej Rosji terror „wielkiej czystki”. Pisarz nie bez racji dowodził, że „patentowani wyznawcy humanitaryzmu” [Pzf, s. 121] (zarówno w Europie, jak i w Polsce) skompromitowali się, kiedy nie tylko nie potępili jednoznacznie rosyjskich „band politycznych gangsterów” [Pzf, s. 120], ale nawet nie stanęli w obronie zamordowanych w Związku Sowieckim polskich komunistów. Bo przecież „taka rzecz mogła się odbić na walce z faszyzmem!” [Pzf, s. 121]. Ujawnione w ten sposób podwójne standardy moralne „obrońców wolności” nie dają im prawa do krytykowania Mussoliniego i Hitlera. Goetel, demaskując obłudę i ślepotę liberałów usprawiedliwiających bezmiar zbrodni komunistycznych, pragnie wytrącić im oręż z ręki i udaremnić możliwość występowania przeciw faszyzmowi. Zestawienie przemocy stosowanej przez oba systemy totalitarne służy Goetlowi do rehabilitacji faszyzmu, który – zgodnie z tą optyką – stanowi jedyną realną opozycję wobec komunizmu188. Warto wysunąć w tym miejscu wątpliwość: czy antykomunizm rzeczywiście przywiódł pisarza do faszyzmu, czy też deklarowana wrogość względem Sowietów posłużyła jedynie racjonalizacji uprzednio dokonanego wyboru politycznego? Sądzę, że wcześniejsze teksty Goetla aż tak negatywnie nie wartościują ustroju panującego w ZSRR. Znamiennym przykładem wydaje się tu nadesłana przez autora Z dnia na dzień odpowiedź na ankietę „Wiadomości Literackich” z 1933 roku zatytułowaną Pisarze polscy a Rosja sowiecka. Tygodnik Mieczysława Grydzewskiego patronował wówczas – w okresie politycznej odwilży i ocieplenia stosunków między oboma państwami189 – próbom (niezbyt zresztą udanym) porozumienia między polskimi i rosyjskimi twórcami. Znamiennym przykładem tej tendencji był przede wszystkim bardzo obszerny (aż 26 stron) numer specjalny190 poświęcony „kulturze rodzącego się socjalizmu”191, czyli sztuce sowieckiej Rosji. Redakcja „Wiadomości” z dumą podkreślała wówczas, iż „39 znakomitych pisarzy i działaczy sowieckich po raz pierwszy z łamów pisma polskiego przemawia do czytelnika polskiego, ukazując mu obraz kultury Z.S.R.R.”, zaś w oddawanym do rąk czytelników wydaniu pisma upatrywała „manifestacji przyjaźni polsko-rosyjskiej”. Zanim jednak ten historyczny moment nastąpił, rozpisano ankietę, której celem było, jak się wydaje, rozpoznanie nastrojów panujących wśród czołowych polskich pisarzy.

      Odpowiedzi udzielone przez dziewiętnaścioro polskich intelektualistów (zabrakło w tym gronie kilku ważnych twórców, choćby Słonimskiego, Cata-Mackiewicza, Kuryluka czy Witkacego) można – jak zauważyła Agnieszka Korniejenko – podzielić na trzy grupy. Pierwszą tworzyłyby „takie, które szczerze popierają eksperyment sowiecki i wyrażają zachwyt tym, co dzieje się na wschodzie”, do drugiej należałoby zaliczyć wypowiedzi, „które wyrażają wątpliwości i niezdecydowanie co do komunistycznej propagandy sukcesu”; trzecią zaś konstytuowałyby wystąpienia „zdecydowanie wrogie wobec Rosji Sowieckiej i te należą do zdecydowanej mniejszości”192. Faktycznie, zdeklarowana radykalna niechęć względem Sowietów towarzyszy nielicznym spośród respondentów, bardzo niewielu – tak jak czyni to z perspektywy Wilna Marian Zdziechowski – explicite pisze o terrorze i głodzie panujących w ZSRR193. Kilku wypowiadających się – przede wszystkim Stanisław Baczyński, Paweł Hulka-Laskowski i Julian Tuwim – całkowicie rezygnuje z krytycyzmu i korzystnie ocenia ustrój komunistyczny (a także literaturę go wspierającą). Konkluzję wypowiedzi Hulki-Laskowskiego – dostrzegającego w Rosji przede wszystkim „wysokie pragnienie sprawiedliwości i bohaterstwo realizacji nowej myśli” – stanowią słowa, w których powołuje się na autorytet komunizującego (jeszcze) autora Fałszerzy.

      André Gide napisał serdeczne, wzruszające słowa, iż chciałby dożyć zwycięstwa idei sowieckiej i ujrzeć owoce wyrzeczeń tych milionów, które budują nowy świat sprawiedliwości. Któżby tego nie chciał, gdy niezliczone rzesze myślących duszą się w impotentnym nihilizmie biernego intelektualizmu?194

      Dla Tuwima sowiecka Rosja gwarantuje (już w 1933 roku!) pokój i nienaruszalność polskich granic, zapewne dlatego, iż w narodzie rosyjskim istnieje „duch miłości, duch miłosierdzia, duch pokory wobec spraw wyższych, nadludzkich, ostatecznych”. Poeta stawia znak równości między kulturą sowiecką i rosyjską. Nie tylko zatem zupełnie pomija kwestię innych narodów zamieszkujących olbrzymie terytorium ZSRR195, ale przede wszystkim z niebywałą dezynwolturą traktuje kwestie ustrojowe, wtórne jego zdaniem wobec „ducha narodowego”.

      Zbliżenie polsko-rosyjskie, militarne i ekonomiczne, jest, sądzę, nakazem dnia dzisiejszego. Jeśli mam być całkiem szczery: zbliżenie z każdą Rosją jako przeciwwaga każdym Niemcom; nawet z Rosją monarchiczną przeciw najliberalniejszym, najdemokratyczniejszym, ociekającym od socjalizmu i komunizmu Niemcom […]. Jestem starym, zawziętym, nieubłaganym germanofobem, któremu kilka kolosów sztuki, poezji i nauki niemieckiej nie przesłoniło istotnego oblicza tego pół-dzikiego narodu196.

      Opinia późniejszego autora Kwiatów polskich sytuuje się na antypodach w stosunku do przekonań Zdziechowskiego, zdaniem którego Rosja już nie istnieje, jej miejsce zajął twór zwany ZSRR, wszelkie zaś zbliżenie z tym państwem byłoby „wielką hańbą i wielkim nieszczęściem”. Obie omawiane wypowiedzi stanowią krańcowe, biegunowe punkty, pomiędzy którymi sytuują się twierdzenia pozostałych respondentów. Najliczniejsze wydaje się stronnictwo „niezdecydowanych”; omawiając tę część odpowiedzi zamieszczonych w „Wiadomościach Literackich”, Korniejenko przytacza sformułowania charakteryzujące postawę Józefa Wittlina, Leona Chwistka, Michała Choromańskiego oraz Aurelego Drogoszewskiego. Autorka nie odwołuje się w tym miejscu do tekstu autorstwa

Скачать книгу


<p>185</p>

E. Cioran, Revolta sătuilor, „Vremea”, 5 sierpnia 1934. Cyt: A. Laignel-Lavastine, op. cit., s. 110. W tej monachijskiej korespondencji Cioran najdobitniej daje wyraz swemu relatywizmowi etycznemu, kiedy pyta: „Co traci ludzkość, kiedy pozbawi się życia paru durniów?”

<p>186</p>

Podobne rozumowanie przedstawił w jednym z najważniejszych swych tekstów poświęconych nazizmowi Mircea Eliade. W Medytacjach o paleniu katedr historyk religii dowodził humanitaryzmu i wielkoduszności Hitlera, który „sześciuset tysięcy niemieckich Żydów nie poddał masakrze”, a jedynie „zadowolił się obozami koncentracyjnymi”. W artykule Eliadego znajdujemy także bliskie Goetlowi przeciwstawienie metod politycznych faszystów i komunistów: „Z jednej strony rewolucja faszystowsko-antysemicka, która nie profanuje synagog i nie morduje masowo Żydów, z drugiej – rewolucja komunistyczna, która pali tysiące kościołów i prowadzi na śmierć półtora miliona ludzi” (M. Eliade, Meditaţie asupra arderii catedralelor, „Vremea”, 7 lutego 1937. Cyt.: A. Laignel-Lavastine, op. cit., s. 176).

<p>187</p>

F. Goetel, Rewolucja pod dyscypliną, „Gazeta Polska” 1934, nr 69, s. 5. Przedruk w: idem, Pisma polityczne, s. 199.

<p>188</p>

Na lęk przed rewolucją bolszewicką jako istotny element Goetlowskiej „drogi do faszyzmu” zwracał uwagę Aleksander Wójtowicz w artykule Tam, gdzie zawiodła demokracja. Ferdynanda Goetla droga do faszyzmu, „Akcent” 2002, nr 4.

<p>189</p>

Pakt o nieagresji między Polską a ZSRR podpisany został w Moskwie 25 lipca 1932 roku. Umowa, sygnowana ze strony polskiej przez prezydenta Ignacego Mościckiego, obowiązywać miała przez trzy lata.

<p>190</p>

„Wiadomości Literackie” 1933, nr 47. W numerze zamieszczono artykuły autorstwa m.in. Michaiła Słonimskiego, Andrieja Biełego, Aleksieja Tołstoja, Borysa Pilniaka, Siergieja Tretiakowa, Wsiewołoda Meyerholda, Anatolija Łunaczarskiego czy Wsiewołoda Pudowkina.

<p>191</p>

Kultura rodzącego się socjalizmu to tytuł tekstu Karola Radka, otwierającego wspomniany numer „Wiadomości Literackich”. Z artykułem wstępnym Radka polemizował w numerze 49 „WL” Antoni Słonimski, który dość surowo ocenił wiarygodność wypowiedzi pisarzy sowieckich (a tym samym chyba też podważył sensowność idei „numeru specjalnego”): „Czytelnik polski musi zrozumieć, że przemawia do niego chór burżujów sowieckich. Pisarzy uprzywilejowanych i popieranych przez państwo. Innych nie ma. Albo zginęli, albo nie wolno im mówić” (A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 19321935, s. 158).

<p>192</p>

A. Korniejenko, Ukraiński modernizm: próba periodyzacji procesu historycznoliterackiego, Kraków 1998, s. 172.

<p>193</p>

Wypowiedź profesora Zdziechowskiego, poświęcającego – jak sam deklaruje – „krótki czas, który pozostał mu do życia, walce z niebezpieczeństwem najgroźniejszym jakie świat widział”, czyli bolszewizmem, uwikłana jest jednak w nieusuwalną opozycję faszyzm−komunizm. Marzeniem autora jest bowiem sojusz z hitlerowskimi już Niemcami (oraz Węgrami Miklósa Horthyego) skierowany przeciw Rosji sowieckiej: „Jakżeby piękna i zgodna z tradycją naszą przypadła nam rola, gdybyśmy w przymierzu z Niemcami poszli przeciw Sowietom! Było to moją idée fixe od początku Polski niepodległej. Polska, Węgry i Niemcy są z natury rzeczy przednim posterunkiem kultury przeciw barbarzyństwu, i to posłannictwo spełnić powinny” („Wiadomości Literackie” 1933, nr 39, s. 2).

<p>194</p>

„Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3.

<p>195</p>

Na tę kwestię zwraca uwagę Agnieszka Korniejenko, kiedy pisze, iż w ankiecie „Wiadomości Literackich” „może dwóch respondentów wspomniało o tym, że literatura sowiecka to także mniejszości narodowe – nie tylko Rosja”. Badaczka gorzko konstatuje: „Sprawiało to wrażenie, jakby propaganda ujednolicania kultury i wynaradawiania prowadzona w latach 20. i 30. w ZSRR zyskała idealnych słuchaczy… w Rzeczpospolitej” (A. Korniejenko, op. cit., s. 171). Na tym tle korzystnie wyróżniało się środowisko lwowskich „Sygnałów”, które jednak w ankiecie „Wiadomości” (ograniczającej się przede wszystkim do literackich środowisk stolicy) nie miało swoich reprezentantów.

<p>196</p>

„Wiadomości Literackie” 1933, nr 44, s. 3. Znamienne, że w cytowanym fragmencie Tuwim utożsamia liberalizm i demokratyczność z „ociekaniem od komunizmu”.