Więcej niż pocałunek. Helen Hoang

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang страница 3

Więcej niż pocałunek - Helen  Hoang

Скачать книгу

Stellę wzrokiem od góry do dołu, dziwnie się uśmiechając, jak gdyby miał w oczach rentgen i był w stanie zobaczyć ją bez ubrania.

      Stella aż zesztywniała z zażenowania.

      – Powiedz mi, czy ty nadal jesteś dziewicą?

      Odwróciła się od niego i wbiła wzrok w komputer, ale nie była w stanie skupić się na danych. Kursor migał, a ona uznała, że musi jakoś zareagować.

      – To nie twój interes, ale jeśli bardzo chcesz wiedzieć, nie jestem dziewicą.

      Wszedł do pokoju, oparł się biodrem o biurko i spojrzał na Stellę sceptycznym wzrokiem. Poprawiła okulary, chociaż nie było to wcale konieczne.

      – Czyli nasza gwiazda ekonometrii już to kiedyś robiła. Ciekaw jestem, ile razy. Trzy?

      Zgadł, ale nie mogła dać mu tej satysfakcji.

      – To naprawdę nie twoja sprawa.

      – Podejrzewam, że facet robi swoje, a ty leżysz na plecach i rozwiązujesz w pamięci liniowe równania rekurencyjne. Mam rację, panno Lane?

      Owszem, na pewno by tak robiła, gdyby tylko wiedziała, jak można umieścić w mózgu gigabajty danych. Zdawała sobie jednak sprawę, że prędzej umrze, niż się do tego przyzna.

      – Posłuchaj rady bardziej doświadczonego kolegi. Musisz trochę poćwiczyć. Kiedy nabierzesz wprawy, seks będzie ci sprawiał więcej przyjemności i faceci zaczną do ciebie lgnąć jak pszczoły do miodu – powiedział, a potem odepchnął się od biurka i raźnym krokiem ruszył w stronę drzwi. Torba z prezerwatywami radośnie obijała się o jego bok. – Ciesz się kolejnym dniem pracy – rzucił na odchodne.

      Jak tylko wyszedł, Stella wstała z krzesła i zamknęła drzwi, używając więcej siły niż potrzeba. Rozległo się głośne wibrujące trzaśnięcie. Czuła, że serce bije jej jak oszalałe. Wytarła spocone dłonie w ołówkową spódnicę i usiłowała wyrównać oddech. Kiedy usiadła z powrotem za biurkiem, nie mogła się skoncentrować i była w stanie tylko gapić się w migający kursor.

      A może Philip miał rację? Czyżby nie lubiła seksu, dlatego że nie potrafiła tego robić? Czy rzeczywiście trening czyni mistrza? Całkiem interesujący pomysł. Niewykluczone, że seks był kolejną umiejętnością społeczną, nad którą musiała jeszcze popracować, tak jak nad utrzymywaniem kontaktu wzrokowego, dobrymi manierami i towarzyską pogawędką.

      Jak jednak miała się nauczyć seksu? Faceci nie byli nią szczególnie zainteresowani i nie rzucali się na nią jak kobiety na Philipa. Nawet jeśli udało się jej z kimś przespać, to wybranek był tak rozczarowany, że oboje nawet nie próbowali powtarzać tego nijakiego doświadczenia.

      Poza tym mieszkała i pracowała w Dolinie Krzemowej, krainie naukowców i geniuszy nowoczesnych technologii. Dostępni mężczyźni byli więc najprawdopodobniej równie beznadziejni w łóżku jak ona. Znając swoje szczęście, nawet gdyby przespała się ze znaczną częścią męskiej populacji z okolicy, nie nauczyłaby się niczego nowego. Miałaby tylko obolałe krocze i mogłaby nabawić się jakiejś francy.

      Nie, Stella potrzebowała zawodowca.

      Profesjonaliści przechodzą regularne badania, mają referencje i odpowiednie zaświadczenia. Przynajmniej tak jej się wydawało. Gdyby sama pracowała w tej branży, na pewno zadbałaby o stosowne papiery. Zwykłych mężczyzn podniecały: osobowość, poczucie humoru i namiętny seks. Niestety, Stella nie miała żadnego z tych atutów. Facetów do wynajęcia nęciły zaś pieniądze, a tych miała akurat pod dostatkiem.

      Zamiast pracować nad nowiutkim zbiorem danych, otworzyła więc wyszukiwarkę i wpisała: Zatoka San Francisco mężczyzna do towarzystwa.

      Rozdział 2

      Którą kopertę powinien otworzyć najpierw? Tę z wynikami badań czy tę z rachunkiem? Michael miał bzika na punkcie zdrowia i liczył na to, że wyniki będą dobre. Z jego doświadczenia wynikało, że pech mógł się przyplątać niczym niesprowokowany, ale przynajmniej można było starać się unikać kuszenia losu, w odróżnieniu od płacenia rachunków, które było nieuniknione. To było naprawdę do dupy. Jedyną niewiadomą pozostawało, jak bardzo dostanie po kieszeni.

      Napiął wszystkie mięśnie, gotowy na bolesne uderzenie, po czym rozdarł kopertę, żeby sprawdzić, ile musi zapłacić w tym miesiącu. Szybko przejrzał poszczególne pozycje i zjechał wzrokiem na sam dół faktury, żeby znaleźć końcową sumę. Na chwilę wstrzymał oddech. Całe szczęście, nie było aż tak źle. Na skali od drobnego zadrapania do kompletnego nokautu należało potraktować to jak niegroźny siniak.

      W takim razie drugi list musiał zawierać złe wiadomości – na pewno złapał chlamydiozę.

      Włożył rachunek do schowanej za kuchennym stołem metalowej szafki na dokumenty i otworzył kopertę z wynikami badań na choroby weneryczne. Wszystko w porządku. Jednak się udało! Był piątkowy wieczór, a to oznaczało, że znowu musi iść do pracy.

      Należało wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Miał w końcu uprawiać seks. Nie było to łatwe, ponieważ zaprzątały go ciągle choroby weneryczne i niezapłacone faktury. Przez chwilę próbował wyobrazić sobie, jak wyglądałoby jego życie, gdyby nie dostawał tych cholernych rachunków. Znowu byłby wolnym człowiekiem i mógłby żyć tak jak kiedyś. Nagle zrobiło mu się wstyd. Przecież nie chodziło wcale o pieniądze. Problemem było coś zupełnie innego, coś, co nigdy nie powinno było się wydarzyć.

      Podreptał przez skromne mieszkanie w stronę łazienki. Kiedy się rozbierał, starał się wywołać w sobie podekscytowanie nadchodzącym wieczorem. Na początku fakt, że oferował kontrowersyjne usługi, bardzo go podniecał, ale po trzech latach pracy jako facet do towarzystwa musiał walczyć z nudą. Mimo to nadal lubił traktować swoje zajęcie w kategoriach zemsty.

      „Popatrz, tato, czym zajmuje się twój jedyny syn”.

      Gdyby ojciec dowiedział się, że Michael uprawia seks za pieniądze, na pewno wpadłby w szał. To była naprawdę przyjemna myśl, ale potrzebował czegoś bardziej podniecającego. Zaczął więc przeglądać zasoby własnej pamięci w poszukiwaniu ulubionych fantazji. Na co miał ochotę? Gorąca nauczycielka? Niedopieszczona pani domu? Tajemnicza kochanka?

      Odkręcił kurek z gorącą wodą, poczekał, aż kabina prysznicowa wypełni się kłębami pary i dopiero wtedy wszedł do środka. Jak się nazywa dzisiejsza klientka? Shanna? Estelle? Nie, Stella. Mógłby się założyć o dwadzieścia dolarów, że to nie było jej prawdziwe imię, ale tak naprawdę niewiele go to obchodziło. Chciała zapłacić z góry, więc uznał, że należy jej się coś ekstra. Postanowione: gorąca nauczycielka.

      To było na pierwszym roku studiów. Na dobrą sprawę nie chodził na wykłady z wyjątkiem zajęć prowadzonych przez panią Stellę, która zawsze upuszczała gąbkę do tablicy tuż obok jego krzesła. Schylała się nisko, a obcisła spódnica wędrowała wtedy w górę… Kiedy sobie to wyobraził, poczuł napływającą falę podniecenia. Chwycił nabrzmiały członek i zaczął się masturbować. Po zakończonym wykładzie, kiedy sala już opustoszała, Stella pochyliła się nad biurkiem, wypięła pupę, a on

Скачать книгу