Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow страница 41

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow

Скачать книгу

do stolicy.

      Poznałem ich wszystkich. Z K.K. Rokossowskim spotkałem się koło wsi Niefiedowka. Spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych, jako że wojsk miał tyle, co kot napłakał, popularnie mówiąc, ale trzymał się po męsku, z godnością…

      Na marginesie, niedawno wzywał mnie Stalin i korzystając z okazji, opowiedziałem mu swoje wrażenia z wyjazdów w teren.

      Na początku listopada Niemcy wstrzymali ofensywę prawie na wszystkich odcinkach. W tym roku śnieg spadł niezwykle wcześnie. Pierwszy raz – 17 października, potem w końcu miesiąca i już nie topniał.

      Ostatnia parada nadchodzi…107

      Około godziny 1 w nocy 5 listopada zadzwonił do mnie Poskriobyszew i nakazał, bym natychmiast jechał na stację metra Majakowskaja. Szybko się zebrałem i po kilkunastu minutach byłem na miejscu. Patrzę – sunie kawalkada samochodów, świecąc niebieskimi reflektorami. Nadjeżdżają członkowie rządu.

      Z pierwszego wozu wysiadł Stalin, po nim – Mikojan, Malenkow i Beria. Przywitaliśmy się. Wchodząc do metra, Stalin powiedział, że należy wybrać miejsce dla uroczystego posiedzenia w dniu 6 listopada, by Niemiec nie mógł go zbombardować.

      Zeszliśmy na dół. Cały peron zapchany był śpiącymi kobietami z dziećmi. Wódz spytał, co one tu robią. Wyjaśniłem, że jeszcze nie odwołano alarmu lotniczego. Niektóre kobiety się obudziły i z zainteresowaniem przyglądały Stalinowi, który polecił: „Do godziny 6 wieczorem zorganizujcie jutro niewielką trybunę i krzesła dla ludności. Tu zrobimy uroczyste posiedzenie”.

      W ciągu nocy i części dnia 6 listopada zorganizowaliśmy razem z Proninem*, przewodniczącym moskiewskiej rady miejskiej, oraz Chrulowem* od kolejnictwa zarówno „salę posiedzeń”, jak i kilka bufetów wzdłuż peronu. Wyszło przyzwoicie.

      Około godziny 4 po południu zadzwonił Mikojan i przekazał polecenie Stalina, bym się stawił o godzinie 17.00 na stacji metra Biełorusskaja. Początkowo nie rozumiałem, w jakim celu mam się tam udawać. Mikojan dorzucił: „Zamów do tej stacji pociąg metra, a my dojedziemy do Majakowskiej”. Szybko się uwinąłem i w porę stawiłem na Biełorusskiej.

      Podjechały rządowe limuzyny. Stalin spytał, czy wszystko gotowe, i zeszliśmy do pociągu. Na stacji Majakowskaja czekały tłumy. Stalin wszedł na trybunę i zaczął przemówienie. Wypadło bardzo dobrze…

      Po przemówieniu był koncert. Po zakończeniu pierwszej części wódz zapytał: „A co, drugiej części nie będzie?”. Odpowiedziałem: „Nie przewidziano”. „Szkoda” – usłyszałem.

      Szybko wróciłem na widownię, zobaczyłem artystę Dormidonta Michajłowa* i umówiłem się z nim na drugą część koncertu. Po każdym numerze wódz z zadowoleniem bił brawo.

      Potem weszliśmy do wagonu metra, by dojechać do stacji Biełorusskaja. Stalin stał, trzymając się uchwytu. Maszynistę pociągu, zasłużonego towarzysza z Orderem Lenina, wyznaczył osobiście Chrulow.

      Jak tylko ruszyliśmy i zaczęliśmy przyspieszać, pociąg naraz stanął jak wryty. Siłą bezwładu Stalin poleciał do przodu. Na szczęście stałem tuż za nim i zdążyłem chwycić go w ramiona. Wódz się zezłościł.

      Podszedłem do bladego jak płótno maszynisty. Spytałem spokojnym tonem, co się stało. Odpowiedział zachrypniętym głosem: „Nacisnąłem niewłaściwy guzik”. „Dobra, jedźmy spokojnie” – poleciłem i już od niego nie odchodziłem.

      Na stacji Biełorusskaja Stalin wyszedł i od razu udał się do samochodu. W drodze spytał, co się stało. Odrzekłem, że maszynista ze zdenerwowania wcisnął niewłaściwy guzik. Wódz zmienił temat: „Uprzedźcie Artemiewa* (dowódcę Moskiewskiego Okręgu Wojskowego), by jutrzejszej parady o 10 rano nie transmitowali przez radio, by radio wyłączyli”.

      Pojechałem do komendanta Kremla Spirydonowa* i poleciłem, by na mauzoleum postawiono trybuny. Odpowiedział, że nie wie, gdzie je na wszelki wypadek zakopano, by nie dostały się w ręce Niemców. Powiedziałem, by je odnalazł i przygotował na jutro, na 8 rano. Potem po rozmowie telefonicznej z Artemiewem pojechałem na plac Czerwony.

      Gdy przyjechał Artemiew, zapytałem go o liczbę wojsk na defiladzie. Odrzekł, że nie więcej niż jedna dywizja plus trochę czołgów i kawalerii. „Ta dywizja od razu idzie na front” – podkreślił. Wbrew tradycji defiladę wojskową wyznaczono nie na 10.00, lecz na 8.00 rano. Zakazano kogokolwiek informować czy ogłaszać przez radio.

      Koło 2 w nocy pojechałem się przespać, a o 6 już stawiłem się na placu Czerwonym. Padał gęsty śnieg.

      Przed 8 rano zjawił się Stalin. Mimo mrozu ubrany był w lekki szynel, czapkę z daszkiem i miękkie gruzińskie długie buty. Wchodząc po schodkach mauzoleum, obrócił się do mnie i powiedział: „W taki śnieg Niemiec bombardować nie będzie. Trzeba przekazać sprawozdanie radiowe z defilady na placu Czerwonym”.

      Połączyłem się z radiowcami, którym z wieczora nakazałem, by pod żadnym pozorem nie transmitowali uroczystości z placu Czerwonego. Należało odwołać wczorajszy rozkaz.

      W centralnej rozgłośni radiowej zastałem tylko dyżurującą pracownicę. Namawiam do włączenia mikrofonów na placu Czerwonym – nadaremnie. „Towarzysz Sierow mnie aresztuje, jeśli włączę” – twierdzi uparcie.

      Na targowanie się brakowało czasu, jako że Stalin już prawie wchodził na trybunę mauzoleum. Musiałem przyznać, że jestem tym właśnie groźnym Sierowem. Dziewczyna mówi: „Włączę, ale odpowiadamy razem”. Zgodziłem się.

      Wszedłem na mauzoleum, a wódz pyta: „Radio włączone?”. Odpowiadam: „Tak jest”. – „A sprawdziliście, jak pracuje?”. – „Nie zdążyłem”. – „No to sprawdźcie”.

      Połączyłem się przez WCz z Kujbyszewem i Gorkim i pytam, co nadaje radio. „Nastrajają się na transmisję defilady moskiewskiej” – odpowiadają. W porządku. Zameldowałem Stalinowi, który zaraz zaczął przemawiać.

      Defilada przebiegła jak należy. Żołnierze maszerowali z bronią, w strojach maskujących, w podniosłym nastroju, prawdziwi wojownicy. Muszę powiedzieć, że Stalin wypadł dobrze. Zapewnił, że Niemca pobijemy mimo początkowych niepowodzeń, po czym zakończył:

      „Niech dla nas w tej wojnie natchnieniem będą czyny zbrojne naszych wielkich przodków – Aleksandra Newskiego, Dmitrija Dońskiego, Kuźmy Minina, Dmitrija Pożarskiego, Aleksandra Suworowa, Michaiła Kutuzowa”107.

      Kontrofensywa pod Moskwą

      Kilka dni na froncie panowała cisza, ale stolicę bombardowano każdego dnia, po kilka razy. Sytuacja była ciężka. Mieszkańcy się denerwowali. Szkoda.

      Poczynając od 15 listopada Niemcy wykazali inicjatywę i przeszli do ataku. Nasze wojska wszędzie stawiały opór. Na kierunku możajskim, niestety, front rozciągał się na 200 kilometrów, a wojsk brakowało. Tego odcinka broniły zaledwie cztery dywizje oraz kursanci trzech moskiewskich uczelni: artyleryjskiej, wojskowo-politycznej oraz Rady Najwyższej. Słabo to wypada, szczerze mówiąc. Dowódcy skarżyli

Скачать книгу


<p>107</p>

Parada wojskowa na placu Czerwonym w dniu 7 listopada 1941 r. na cześć 24. rocznicy rewolucji październikowej miała kolosalne znaczenie dla podniesienia morale Armii Czerwonej i całego narodu. Przemówienie Stalina z trybuny mauzoleum, defilada wojsk i techniki bojowej wykazały całemu światu, że Moskwa się nie poddaje i wojska sowieckie będą walczyły do ostatecznego zwycięstwa. Tego dnia parady zorganizowano też w Kujbyszewie i Woroneżu.