Nowe oblicze Greya. E L James

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nowe oblicze Greya - E L James страница 20

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Nowe oblicze Greya - E L James

Скачать книгу

wysiadam z motorówki, na jego twarzy dostrzegam cień niechętnego uśmiechu i sama także mam ochotę się uśmiechnąć. Nie mogę uwierzyć, jak wielką mam słabość do Taylora, ale nie lubię, gdy mnie strofuje – nie jest w końcu moim ojcem ani mężem.

      Wzdycham. Christian jest zły – a w tej akurat chwili ma na głowie wystarczająco dużo zmartwień. Co ja sobie myślałam? Gdy stoję na nabrzeżu i czekam, aż Taylor wysiądzie z motorówki, wyczuwam wibrującego w torebce BlackBerry. Your Love Is King Sade to melodyjka zastrzeżona dla Christiana.

      – Cześć – mówię cicho.

      – Cześć – odpowiada.

      – Wrócę na jacht w motorówce. Nie złość się.

      Chyba go tym zaskoczyłam.

      – Ale fajnie było, wiesz? – szepczę.

      Wzdycha.

      – Cóż, jakżebym śmiał kłaść kres twojej zabawie. Po prostu bądź ostrożna. Proszę.

      O kurczę! Pozwolenie na zabawę!

      – Dobrze. Chcesz czegoś z miasta?

      – Tylko ciebie, w jednym kawałku.

      – Zrobię, co w mojej mocy, by tak się stało, panie Grey.

      – Miło mi to słyszeć, pani Grey.

      – Naszym celem jest sprawianie przyjemności – odpowiadam, chichocząc.

      Słyszę w jego głosie uśmiech.

      – Mam drugi telefon. Na razie, mała.

      – Na razie, Christianie.

      Rozłącza się. Kryzys skuterowy chyba został zażegnany. Samochód już czeka i Taylor otwiera przede mną drzwi. Wsiadając, mrugam do niego, a on kręci z rozbawieniem głową.

      W samochodzie wystukuję szybki mejl.

linia

      Nadawca: Anastasia Grey

      Temat: Dziękuję Ci

      Data: 17 sierpnia 2011, 16:55

      Adresat: Christian Grey

      Za to, że nie zachowałeś się jak zrzęda.

      Twoja kochająca żona

      xxx

linia

      Nadawca: Christian Grey

      Temat: Próbuję zachować spokój

      Data: 17 sierpnia 2011, 16:59

      Adresat: Anastasia Grey

      Proszę bardzo.

      Wróć w jednym kawałku.

      To nie jest prośba.

      x

      Christian Grey

      Prezes & Nadopiekuńczy Mąż, Grey Enterprises Holdings, Inc.

      Czytając jego odpowiedź, uśmiecham się. Mój kochany kontroler.

      Czemu w ogóle chciałam jechać na zakupy? Przecież ich nie znoszę. Ale w głębi duszy wiem czemu, i zdecydowanym krokiem mijam butiki Chanel, Gucci, Diora i innych projektantów, by antidotum na to, co mi dolega, znaleźć w końcu w małym sklepiku z pamiątkami dla turystów. To cienka srebrna bransoletka na kostkę z małymi serduszkami i dzwoneczkami. Pobrzękuje uroczo i kosztuje pięć euro. Zakładam ją jeszcze w sklepie. To jestem ja – to właśnie mi się podoba. Od razu czuję się swobodniej. Nie chcę stracić kontaktu z dziewczyną, której to się podoba, nigdy. Zdaję sobie sprawę z tego, że przytłacza mnie nie jedynie Christian, ale także jego bogactwo. Czy kiedykolwiek się do tego przyzwyczaję?

      Taylor i Gaston posłusznie chodzą za mną pośród popołudniowego tłumu i wkrótce zupełnie zapominam o ich obecności. Chcę kupić coś dla Christiana, coś, co oderwie jego myśli od wydarzeń w Seattle. Ale co mam kupić komuś, kto ma wszystko? Zatrzymuję się na niewielkim nowoczesnym placu otoczonym sklepami i przesuwam wzrokiem po wszystkich po kolei. Kiedy dostrzegam sklep ze sprzętem elektronicznym, przypomina mi się nasza dzisiejsza wizyta w galerii, a jeszcze wcześniej w Luwrze. Podziwialiśmy tam wtedy Wenus z Milo… W mojej głowie rozbrzmiewają słowa Christiana: „Wszyscy podziwiamy kobiece kształty. Uwielbiamy na nie patrzeć, nieważne, czy to rzeźba, obraz czy film”.

      Przychodzi mi do głowy zuchwały pomysł. Potrzebna mi jedynie pomoc w wyborze odpowiedniego prezentu, a znam tylko jedną osobę, która mogłaby mi jej udzielić. Wyjmuję z torebki BlackBerry i dzwonię do José.

      – Kto…? – mamrocze sennie.

      – Z tej strony Ana.

      – Ana, cześć! Gdzie jesteś? Wszystko w porządku? – Wydaje się już bardziej przytomny, wręcz niespokojny.

      – Jestem w Cannes na południu Francji i wszystko w porządku.

      – Na południu Francji, powiadasz? Mieszkasz w jakimś niezłym hotelu?

      – Eee… nie. Na jachcie.

      – Jachcie?

      – Dużym jachcie. – Wzdycham.

      – Rozumiem. – Jego głos staje się chłodniejszy.

      Cholera, nie powinnam była do niego dzwonić. Coś takiego nie jest mi teraz potrzebne.

      – José, potrzebuję twojej rady.

      – Mojej rady? – pyta zdziwiony. – Jasne – dodaje i tym razem ton głosu ma znacznie przyjaźniejszy.

      Opowiadam mu swój plan.

      Dwie godziny później Taylor pomaga mi przedostać się z motorówki na trap jachtu. Gaston i marynarz pokładowy zajmują się skuterem. Christiana nigdzie nie widać, więc przemykam się chyłkiem do naszej kajuty, aby zapakować mu prezent. Przepełnia mnie dziecięce podekscytowanie.

      – Dość długo cię nie było.

      Christian mnie zaskakuje, kiedy przyklejam ostatni kawałek taśmy. Odwracam się i widzę, że stoi w drzwiach kajuty, bacznie mnie obserwując. A jednak napytałam sobie skuterem biedy? Czy może chodzi o pożar w biurze?

      – W pracy wszystko pod kontrolą? – pytam z wahaniem.

      – Mniej więcej – odpowiada, a przez jego twarz przemyka cień irytacji.

      – Byłam

Скачать книгу