Tylko ze mną. Abbi Glines

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tylko ze mną - Abbi Glines страница 13

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Tylko ze mną - Abbi  Glines

Скачать книгу

widzę, jak sobie dałeś z nią spokój.

      Na ławce z mojej drugiej strony wylądowały z trzaskiem czyjeś książki.

      – Kurde, Di! Czym go tak wkurzyłeś? I skąd masz batona? – spytał Preston, siadając obok.

      – Wścieka się przez Trishę Corbin – oznajmił Dewayne i uśmiechnął się ze zrozumieniem.

      Dupek!

      W tym momencie zauważyłem czyjeś długie, opalone nogi. Prześlizgnąłem się po nich spojrzeniem aż do granatowej spódniczki, tak krótkiej, że na bank łamała szkolny regulamin. Za to świetnie się prezentowała. Całości dopełniała szczupła talia i sterczące cycki.

      Noah Miller, czwartoklasistka o ciemnorudych włosach i wielkich piwnych oczach, uśmiechnęła się promiennie i usiadła tuż przede mną.

      – Hej, Rock – odezwała się miękkim głosem, odwracając do mnie, i zatrzepotała zalotnie rzęsami.

      Owszem, była trochę za mocno umalowana, ale ostatecznie nie każda dziewczyna mogła pochwalić się urodą Trishy, która nie potrzebowała makijażu. Ale i Noah wyglądała całkiem, całkiem. Było na czym zawiesić oko.

      – Cześć, Noah.

      – Gotów do meczu? – spytała.

      Trzy górne guziki jej białej bluzki były rozpięte, odsłaniając głęboko dekolt. Całkiem przyjemny widok, trzeba przyznać.

      – Uhm. Przyjdziesz popatrzeć?

      Noah wzruszyła lekko ramionami, a potem uśmiechnęła się szeroko.

      – Może bym przyszła, gdybym miała co robić po meczu.

      Zabrzmiało to jak zaproszenie. Czy ja w ogóle mam ochotę pójść z nią na imprezę? Cholera jasna, a czemu by nie? Trisha nie była mną zainteresowana. Co ja gadam, przecież ona nie chciała na mnie nawet spojrzeć, tak mnie nie cierpiała.

      – Będzie impreza na plaży. Z ogniskiem. Nieważne, czy wygramy, czy nie. Ale raczej wygramy – dorzuciłem.

      Dziewczyna przygryzła dolną wargę, a potem ścisnęła ramionami piersi, żeby wyeksponować biust. Znałem dobrze tę sztuczkę i doceniałem jej starania.

      – Nie chcę iść tam sama.

      Dewayne chrząknął, próbując stłumić śmiech. Reakcja Noah była do bólu przewidywalna. To było coś, do czego byłem przyzwyczajony i co dobrze znałem. Może właśnie tak powinno być. Po co uganiać się za dziewczyną, która nie jest mną zainteresowana, skoro jest tyle innych chętnych, praktycznie na wyciągnięcie ręki?

      Pochyliłem się w przód nad ławką i wgapiłem w biust Noah, do czego tak usilnie starała się mnie zachęcić.

      – Chyba mogę to dla ciebie załatwić – odparłem, nie podnosząc wzroku. – Spotkajmy się po meczu przy szatni.

      Dziewczyna zadrżała na całym ciele, a ja poczułem, że znów znalazłem się na znajomym gruncie.

      – W porządku. Możemy pojechać moim nowym wozem. Dodge charger, niezła rakieta. Dam ci poprowadzić.

      Martwiłem się wcześniej, skąd wziąć na dziś samochód, bo nie mogłem pożyczyć pikapa ojca. No i proszę, problem rozwiązany. Uniosłem głowę i szeroko uśmiechnięty spojrzałem w piwne oczy Noah, pełne entuzjazmu i zainteresowania.

      – Brzmi nieźle, skarbie.

      – Wracasz do formy – stwierdził przeciągle Dewayne.

      Udałem, że go nie słyszę. Wyciągnąłem rękę i założyłem pasmo włosów Noah za jej ucho, a potem mrugnąłem do niej porozumiewawczo. Dosłownie zmiękła jak wosk, dokładnie tak, jak się spodziewałem.

      Ten podryw był o wiele, wiele łatwiejszy.

      Tylko dlaczego w ogóle mnie nie cieszył?

      – Rozdział XII –

      Trisha

      Riley wyciągnęła rękę i pierwsza otworzyła drzwi do stołówki, zanim zdążyłam sięgnąć do klamki.

      – Chodźmy coś zjeść! – powiedziała pogodnym tonem.

      Racja, umierałam z głodu. Rankiem, kiedy wybieraliśmy się z Kritem do szkoły, z sypialni Fandory wyłonił się jej nowy facet. Prześlizgnął się wzrokiem po moim ciele i momentalnie na jego twarz wpełzł obleśny uśmieszek, jaki już nieraz widywałam u kochasiów macochy.

      – Fandora nie wspominała, że ma tak piekielnie seksowną córeczkę – usłyszałam jego jakże inteligentną uwagę.

      – A przy tym nieletnią. Prokurator się kłania – rzuciłam ostrzegawczym tonem i popędziłam do drzwi razem z Kritem. On miał to szczęście, że przed wyjściem zdążył zjeść miskę płatków. Mnie już się nie udało, bo nadal poruszałam się wolno i ostrożnie, więc przygotowania do wyjścia zajęły mi więcej czasu niż zwykle.

      – Przychodzisz dziś na mecz? – chciała wiedzieć Riley.

      Od rana cała szkoła huczała tylko o naszych futbolistach. Niedobrze mi się robiło, kiedy musiałam tego słuchać. We wszystkich rozmowach przewijało się imię Rocka. Podobno miał przesiedzieć pierwsze pięć minut na ławce, więc nic dziwnego, że wszyscy wpadli w panikę.

      Czułam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale niepotrzebnie. Przecież nie prosiłam Rocka, żeby do nas przyjeżdżał i przez to opuścił trening. Zrobił to z własnej woli. Dzisiaj wyraźnie się pilnował i nie próbował mnie zagadywać.

      Kiedy wysiadałam rano ze szkolnego autobusu, byłam prawie pewna, że będzie na mnie czekał, ale się pomyliłam. Widocznie wziął sobie do serca moje wczorajsze słowa i doszedł do wniosku, że nie warto tracić na mnie czasu.

      – Raczej nie – odparłam, stając w kolejce do bufetu.

      Fandora złożyła w szkole wniosek o darmowy obiad dla Krita, ale oczywiście nie pomyślała o mnie. Na szczęście szkolny system dodał mnie automatycznie do listy, ponieważ byliśmy z Kritem rodzeństwem. Nigdy się jej do tego nie przyznałam, bo bałam się, że dam jej tym pretekst, by kolejny raz wyładować na mnie złość.

      – Możesz pojechać ze mną – zaproponowała Riley z nadzieją w głosie.

      I zostawić Krita w domu? Samego z macochą? Nie ma mowy. Na pewno nie teraz, gdy po naszej przyczepie kręci się jakiś obcy facet.

      – Nie mogę dziś wyjść – odparłam, licząc, że przyjaciółka nie będzie dłużej mnie nagabywać.

      Riley głęboko westchnęła.

      – Rozumiem. Widzę, że nie ma szans, że ty i Rock będziecie parą. Kibicowałam

Скачать книгу