Strategia dla Polski. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Strategia dla Polski - Отсутствует страница 7

Strategia dla Polski - Отсутствует

Скачать книгу

jak chociażby do transferu siły roboczej z niskowydajnego rolnictwa do bardziej wydajnych przemysłu i usług. Co więcej, pole pięciokąta w następnych latach będzie się kurczyć, trudno bowiem oczekiwać aż tak dobrych wyników w odniesieniu do tempa wzrostu dochodów, zatrudnienia, wzrostu cen oraz sald budżetu i obrotów bieżących w zewnętrznych stosunkach handlowo-finansowych, jak w 2018 roku. Dla gospodarki był to rok zaiste niezły. Niestety tylko dla gospodarki.

      Co by było, gdyby…

      Zostawiając na boku irracjonalne, motywowane ideologicznie i politycznie opinie, że ćwierćwiecze 1990–2015 to okres zupełnie zmarnowany, a kiedy indziej jedno pasmo sukcesów, że raz doprowadził gospodarkę do ruiny, innym razem uczynił ją świetlistym przykładem dla wszystkich innych, trzeba po prostu stwierdzić, że był on wewnętrznie zróżnicowany. Odmienne było tempo reform strukturalnych i budowy instytucji gospodarki rynkowej, inna w poszczególnych podokresach była dynamika produkcji, konsumpcji i inwestycji oraz eksportu i importu, bynajmniej nie w każdym roku i nie na każdym odcinku odnotowywano postęp. Gdyby ograniczyć się wyłącznie do spojrzenia na wahania dynamiki PKB oraz związanego z tymi fluktuacjami okresami wzrostu i spadku bezrobocia, to łatwo zauważyć przemienność okresów lepszych i gorszych. Trudno też nie dostrzec, że korespondowały one z cyklami politycznymi. Także na tym tle lata realizacji „Strategii dla Polski” wyróżniają się jednoznacznie pozytywnie, tempo wzrostu zasadniczo przyspieszyło, stopa bezrobocia znacząco się obniżyła.

      Wykres 1.5. Periodyzacja trzydziestolecia 1990–2019

      Źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS. Dane dla 2019 roku według założeń budżetu.

      Co ciekawe, wciąż nie ma ani powszechnego konsensusu, ani zgody w gronach profesjonalnych ekonomistów, co można uznać za postęp, a co za jego brak, czy wręcz regres. Pokazuje to, że tak naprawdę to nigdy do końca nie było jasności, do czego ma prowadzić ustrojowa transformacja polityczna i ekonomiczna. Na pewno miało być inaczej i lepiej, niż było. Wszyscy przytakną, że jest inaczej, ale wielu nie zgodzi się, iż jest lepiej, bo miało być inaczej niż teraz.

      Obecna sytuacja byłaby znacznie lepsza, gdyby nie błędy popełnione w trakcie transformacji. Wielu z nich można było uniknąć, gdyby tylko polityka gospodarcza opierała się na prawidłowych podstawach teoretycznych, gdyby nie mylić środków z celami, gdyby skuteczniej przełamywać grupowe interesy rozmaitych układów branżowych (Hausner 2007), gdyby klasa polityczna wykazała się zdolnością do większej dozy pragmatycznych kompromisów, gdyby rządzący potrafili wydłużać perspektywę postrzegania konsekwencji swych decyzji poza ramy własnych kadencji. Niestety, nie zawsze tak było, bo również polskie doświadczenia minionych 30 lat pokazują, że rynek nie eliminuje nieuczciwości, a demokracja głupoty.

      Szczególnie kosztowne – zarówno w sensie ekonomicznym, jak i społecznym – były błędy dwóch czteroletnich okresów postsolidarnościowych rządów, kiedy nakładały się na siebie i negatywnie wzmacniały nurty prawicowego populizmu i nadwiślańskiego neoliberalizmu. O ile niektórzy ekonomiści usiłują jeszcze usprawiedliwiać niedoróbki szoku bez terapii, jak trafniej można tamte lata określać, to już są mniej łagodni, jeśli chodzi o ocenę zupełnie zbytecznego i ewidentnie szkodliwego przechłodzenia gospodarki w latach 1998–2001. Aby uzmysłowić sobie skalę błędów polityki gospodarczej, warto przypomnieć, że pomimo ogólnie korzystnych zewnętrznych uwarunkowań rozwoju tempo wzrostu zostało sprowadzone z rekordowego 7,5%, do którego doprowadziła „Strategia dla Polski” na wiosnę 1997 roku, do stagnacyjnego 0,2% jesienią 2001 roku. Raz jeszcze przekonaliśmy się, jak wielce niebezpieczny jest w polityce dogmatyzm i doktrynerstwo, które mocno o sobie dawały znać w obu tych okresach.

      Naiwne były moje wyobrażenia, że rząd koalicji Akcji Wyborczej Solidarności i Unii Wolności, AWS–UW, którą do władzy wyniosły demokratyczne wybory jesienią 1997 roku, zmieniając wielce retorykę, niewiele zmieni politykę gospodarczą i będzie kontynuować słuszną przecież linię reform i rozwoju, którą kroczyliśmy wcześniej. Gdyby tak było, nie doszłoby do załamania koniunktury i de facto zerowego wzrostu z końcem kadencji tamtej koalicji. Ówczesny partyjny przywódca Unii Wolności, a później ponownie wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz krytykował tempo wzrostu gospodarczego w 1997 roku jako za niskie (sic!) i w kampanii wyborczej zapowiadał podwojenie PKB w ciągu następnych dziesięciu lat. Wystarczyłoby do tego utrzymanie dynamiki „Strategii dla Polski”, ale niestety gospodarka została przechłodzona (overcooling) i to z dużą przesadą (overkilling).

      Kontynuacja programu i metody „Strategii dla Polski” wymagała nie tylko tego, aby mieć rację – a tak właśnie ująłem to w artykule na ten temat (Kołodko 1997b14) – lecz i tego, aby mieć większość, czyli – dokładniej – aby to rządząca większość ją miała. Niestety tak się nie stało, co społeczeństwo i gospodarkę sporo kosztowało.

      Wykres 1.6. Co by było, gdyby… Rzeczywisty i hipotetyczny wzrost PKB w latach 1990–2018

      Źródło: dane GUS oraz obliczenia własne (odnośnie do metodologii szacunku zob. Kołodko 2009).

      Alternatywna historia bywa wymowna i dlatego warto raz jeszcze zastanowić się, co by było, gdyby… Co by było, gdyby wspomniane błędy nie zostały popełnione, gdyby procesy gospodarcze przebiegły zgodnie z zapowiedziami polityków rządzących w latach 1990–1993 i 1998–2001, gdyby nie przestrzelono polityki stabilizacyjnej na początku lat 90. i nieracjonalnie nie przechłodzono koniunktury w końcu tamtej dekady. Wówczas, przyjmując dodatkowo pewne założenia (Kołodko 2009), zgoła odmiennie kształtowałaby się ścieżka wzrostu dochodu narodowego podczas minionych trzech dekad. W konsekwencji przy prawie niezmienionej liczbie ludności PKB na mieszkańca, licząc realnie, byłby obecnie nie dwuipółkrotnie większy niż w 1989 roku, lecz blisko czterokrotnie większy.

      Jeśli nawet ostro w dół skorygować założenia leżące u podstaw takich szacunków, to można przyjąć, że obecny dochód narodowy – ta materialna podstawa dobrostanu i jakości życia ludności – mógłby być już z górą trzykrotnie większy niż pokolenie temu. W takiej sytuacji Polska plasowałaby się nie pomiędzy Malezją a Portugalią, lecz między takimi krajami jak Finlandia i Belgia. Wtedy też Polska wytwarzałaby nie zaledwie 0,88% produktu światowego brutto15, a wyraźnie więcej niż 1%, z wszystkimi tego konsekwencjami dla jej międzynarodowej pozycji.

      Wykres 1.7. Co by było, gdyby… PKB w 2018 roku (1989 = 100)

      Źródło: dane GUS oraz obliczenia własne (odnośnie do metodologii szacunku zob. Kołodko 2009).

      Długookresowe konsekwencje średniookresowej strategii

      Doświadczenia krajów, które osiągnęły największe sukcesy na polu wzrostu gospodarczego, są pouczające. W okresie powojennym zaledwie tuzin krajów odnotował długookresowe, wynoszące średniorocznie co najmniej 7% tempo wzrostu PKB. Studia z zakresu ekonomii porównawczej pokazują, że wyróżniały się one pięcioma cechami, które można uznać za konieczne, choć nie zawsze wystarczające czynniki długofalowego szybkiego wzrostu gospodarczego (World Bank 2008). Te pięć cech to:

      1.

Скачать книгу


<p>14</p>

Znamienne było też to, że artykuł, który napisałem z myślą o „Polityce”, w której do tamtej pory przez z górą trzy lata regularnie publikowałem eseje pod nagłówkiem Odpowiedzi i pytania (tak właśnie, bo odpowiedzi ekonomisty to pytania dla polityka), nie został przyjęty przez ten tygodnik. Ukazał się „na emigracji”, w paryskiej „Kulturze”, gdzie z chęcią ogłosił go Jerzy Giedroyć (Kołodko 1997c).

<p>15</p>

Pomimo skali osiągniętego postępu – wydawałoby się imponującego, zwłaszcza na tle niższej dynamiki wzrostu w innych krajach posocjalistycznych – nie można wszak zapomnieć, że udział Polski w światowej produkcji jest obecnie mniejszy niż w schyłkowym okresie socjalizmu. Można szacować, że w 1989 roku było to co najmniej 0,92% produktu światowego brutto.