Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych. Отсутствует

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych - Отсутствует страница 32

Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych - Отсутствует

Скачать книгу

swej ojczyzny okupowanej przez wspólnego wroga33.

      Nawet stosunki pomiędzy rywalizującymi państwami nie są, w zwykłych czasach, prostym odzwierciedleniem ich stosunku sił. Negocjatorzy mylą się co do sił jednej i drugiej strony, i co więcej, nie czują się zobowiązani do tego, by zawarta przez nich umowa dokładnie odzwierciedlała ewentualny rezultat wojennej próby. Tak długo, jak „się rozmawia”, zamiast „walczyć”, racje faktyczne i racje prawne nie są dla rozmówców obojętne. Dyplomacja, będąca substytutem wojny, nie ogranicza się do katalogowania przypuszczalnych jej rezultatów. Wypowiedziane przez generała de Gaulle’a34 zdanie – „Każdemu wedle czynów jego oręża” – jest prawdą tylko w przybliżeniu i na dłuższą metę. Ma wartość jako mądra rada – państwa nie powinny stawiać sobie celów, które byłyby nieproporcjonalne w stosunku do ich zasobów. Jednak traktowanie go dosłownie oznaczałoby nieświadomość subtelności stosunków pomiędzy niezależnymi zbiorowościami.

      Dysproporcja pomiędzy potencjałami narodów i osiągnięciami ich dyplomacji często ma za przyczynę grupowanie się jednostek przeciwko tej spośród nich, która wydaje się predestynowana do odgrywania roli „wichrzyciela”. Suwerenne państwa z założenia za wrogów uważają pretendentów do hegemonii, to znaczy państwa, które mogłyby pozbawić je autonomii i swobody podejmowania decyzji. Dlatego też wyrosły z klasycznej szkoły dyplomata, jak Bismarck, bałby się nadmiernego powiększania Rzeszy. Oczekiwał, że Rzesza ograniczy swe ambicje i w ten sposób, dzięki mądrości i umiarowi, zostanie jej wybaczony wzrost jej znaczenia. Potęga jego kraju zaprzęgnięta w służbę porządku europejskiego – oto, co w oczach Żelaznego Kanclerza było koniecznym warunkiem bezpieczeństwa Niemiec i środkiem na uniknięcie zawiązania koalicji przez przeciwników, których w ten sposób pruskie zwycięstwa nie powinny były ani upokarzać, ani niepokoić. W pierwszym okresie po roku 1870 to nie zwycięskie Niemcy, lecz pokonana Francja zyskała nowe zdobycze terytorialne. W latach 1870–1914 rzadko zdarzało się, by przedstawiciel Rzeszy wykazywał się zdolnością przekonywania, która odpowiadałaby zbrojnej sile, jaką jego kraj był w stanie zmobilizować w przypadku wojny. I działo się tak albo z powodu braku talentów dyplomatycznych, albo w wyniku spontanicznego oporu, na który napotyka każde państwo będące potencjalnym hegemonem.

      Albo „monarchia światowa” – jak nazywali ją XVIII-wieczni pisarze – albo przedsięwzięcia o bardzo ograniczonym zasięgu: alternatywa ta była niepisanym prawem systemu europejskiego, i potencjalnie dotyczy ona każdego systemu państw. Albo Wielki nie chce tolerować istnienia równych sobie i musi do końca budować imperium; albo godzi się na to, by żyć jako pierwszy pośród suwerennych jednostek, i wówczas musi skłonić innych do uznania swego pierwszeństwa. Niezależnie od tego, jakiego dokona wyboru, jego żywot będzie niebezpieczny, gdyż nigdy nie odniesie wszystkich koniecznych zwycięstw i zawsze będzie podejrzany o zamiar dominacji.

      Jeśli państwa chciałyby być wielkie po to, by cieszyć się bezpieczeństwem, byłyby ofiarami dziwacznej iluzji. W historii jednak zbiorowa wielkość bywała dostatecznym zadośćuczynieniem.

      ROZDZIAŁ VI

      Dialektyka pokoju i wojny

      Wojna obecna była we wszystkich epokach historycznych i we wszystkich cywilizacjach. Czy to na topory, czy to za pomocą armat, czy to strzałami, czy też kulami, czy za pomocą chemicznych środków wybuchowych, czy też atomowych reakcji łańcuchowych, z bliska czy z daleka, przypadkowo czy metodycznie ludzie zabijali się wzajem, używając do tego narzędzi dostarczanych im przez obyczaj i zbiorową wiedzę.

      Tak więc można by tworzenie jakiejś „typologii struktur” wojen i pokoju uznać za wymysł, twierdząc, że wartość może mieć co najwyżej typologia socjologiczna35 odzwierciedlająca rzeczywiście istniejące odmiany zjawisk. Wszelako, jeśli wcześniejsze analizy przyczyniają się do tego, by rzucić światło na logikę postępowania dyplomatycznego i strategicznego, to typologia strukturalna, która z nich wynika, będzie być może również w jakimś stopniu posiadać walor użyteczności.

      I. Rodzaje pokoju i rodzaje wojen

      Za punkt wyjścia wziąłem wojnę, gdyż postępowanie strategiczno-dyplomatyczne jako układ odniesienia ma ewentualność wybuchu konfliktu zbrojnego, albowiem właśnie on jest, że tak powiem, ową chwilą płatności, wieńczącą operacje wykonywane na kredyt. Tym razem wyjdziemy jednak od pokoju, gdyż, racjonalnie rzecz biorąc, to pokój jest celem dążeń społeczeństw.

      Pokój jawił się nam dotąd jako bardziej lub mniej trwałe zawieszenie gwałtownych form rywalizacji pomiędzy jednostkami politycznymi. O tym, że panuje pokój, mówi się wówczas, gdy stosunki między narodami toczą się bez użycia wojskowych środków walki. Jednak, skoro odbywa się to w cieniu minionych bitew i w obawie lub w oczekiwaniu na przyszłe bitwy, zasada pokoju – w znaczeniu, jakie temu słowu nadawał Monteskiusz w swojej teorii ustrojów36 – nie różni się co do natury od zasady wojen: okresy pokoju oparte są na potędze, czyli na stosunku pomiędzy zdolnościami jednostek politycznych do wzajemnego na siebie oddziaływania. Skoro stosunki potęg w czasie pokoju, nie będąc dokładnym odzwierciedleniem faktycznego, względnie potencjalnego stosunku sił, prezentują jedynie jego mniej lub bardziej zdeformowany obraz, to różne rodzaje pokoju mogą znaleźć odniesienie do różnych typów stosunku sił. Rozróżniam trzy rodzaje pokoju: równowagę, hegemonięimperium; w danej przestrzeni historycznej siły jednostek politycznych albo są w równowadze, albo są zdominowane przez jedną spośród nich, lub też wreszcie są przytłoczone ogromną przewagą jednej spośród nich do tego stopnia, że wszystkie jednostki poza jedną tracą swoją autonomię i zanikają powoli jako ośrodki podejmujące decyzje polityczne. W końcu państwo imperialne sobie tylko przyznawać będzie monopol na legalne posługiwanie się przemocą.

      Można by zaprotestować, mówiąc, że, tym samym, pokój imperialny przestaje być z założenia „układem uwarunkowań w polityce zagranicznej”. Pokój imperialny nie wyróżniałby bowiem niczego takiego jak pokój wewnętrzny, gdyż byłby on właśnie wewnętrznym porządkiem panującym w imperium. Owo zastrzeżenie mogłoby zostać przyjęte, gdyby typologia ta była czysto abstrakcyjna i nie miała odniesienia do doświadczeń historycznych. I jeśli nawet istnieją przypadki pokoju imperialnego, który – raz ustanowiony – zupełnie nie różni się od pokoju wewnętrznego w państwie, to utożsamianie pokoju imperialnego jako takiego z pokojem wewnętrznym prowadziłoby do niezrozumienia różnorodności możliwych sytuacji. […].

      Pomiędzy pokojem płynącym z równowagi i pokojem imperialnym znajduje się pokój hegemoniczny. Brak wojny nie opiera się wówczas na przybliżonej równości sił pomiędzy jednostkami politycznymi, która nie pozwala żadnej z nich – podobnie jak i żadnej złożonej z nich koalicji – na narzucenie pozostałym swojej woli. Wręcz przeciwnie, znajduje on oparcie w niezaprzeczalnej przewadze, która jest udziałem jednej z nich. Owa przewaga jest tak duża, że państwa niezadowolone nie mają nadziei na zmianę status quo, lecz mimo to państwo sprawujące hegemonię nie stara się wchłonąć bezsilnych jednostek. Nie nadużywa ono hegemonii, z poszanowaniem odnosi się do zewnętrznych form niepodległości państwowej i nie aspiruje do roli imperium.

      W systemie złożonym z jednostek zazdrośnie strzegących swej niepodległości hegemonia jest nietrwałą formą równowagi. […]

      Hegemoniczny

Скачать книгу


<p>33</p>

Wysepki St. Pierre i Miquelon u wybrzeża Nowej Fundlandii, podobnie jak większość francuskich posiadłości zamorskich, opanowane były przez administrację lojalną wobec Petaina, która jakoby zapewniać miała pomoc logistyczną dla niemieckich łodzi podwodnych. Prezydent Roosevelt zwrócił się do władz Kanady o „załatwienie tej sprawy”, co de Gaulle uznał za groźbę dla suwerenności Francji i zarazem okazję do „odbicia” wysepek reżimowi Vichy. Tak się też stało, co rozgniewało Roosevelta, Stany Zjednoczone utrzymywały bowiem z tym reżimem poprawne stosunki. Autor czyni aluzję do rozważań Roosevelta, czy by nie posłać tam krążownika; powiadomiony o tym przez Edena, de Gaulle odparował, że wówczas amerykański okręt wojenny zostanie potraktowany jako nieprzyjacielski (przyp. tłum.).

<p>34</p>

Zdanie to znalazło się na końcu raportu napisanego w styczniu 1940 roku przez pułkownika de Gaulle’a.

<p>35</p>

Takową znaleźć będzie można w rozdziale XII części drugiej.

<p>36</p>

Zasada rządu to namiętność lub, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, popęd czy uczucie, niezbędne do utrzymania się pewnego ustroju rządów. Zasadami są cnota, honor i lęk.