Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Szalony detektyw. Zabawny detektyw - StaVl Zosimov Premudroslovsky страница 12
Ale wstydził się jeszcze jednej wiadomości nadanej przez lekarza z Petersburga, dzień po badaniu, kiedy Sarah zachorowała i jej ojciec poważnie o niej myślał.
– Ona, panie, jest w ciąży, a to sprawia, że jest chora. – doktor szybko zakończył.
– A kto jest ojcem? W końcu nikt do niej nie przychodzi?! – zaskoczył Klop. – Oprócz gospodarstw domowych.
– Nieznany Testy DNA można wykonać, ale ta interwencja może zakłócać rozwój dziecka. Kiedy się urodzisz, zobaczysz: ojciec to Murzyn lub Chińczyk. – odpowiedział lekarz i szybko odszedł. Izzy poszła za nim.
– Doktorze, dziękuję, że mnie nie poddałeś.
– Po pierwsze, dziękuję, że nie zdobędziesz…
– Och, przepraszam, doktorze. – Izya wyjęła z kieszeni książeczkę czekową, zerwała czek z podanym wcześniej numerem i podała go lekarzowi.
– Ale wiedz, że lekarz wyciągnął rękę do czeku. – mieszanie krwi, to niebezpieczna rzecz. W osiemdziesięciu dziewięciu przypadkach płód może wyglądać bardzo źle.
– Jak to jest?
– Może się urodzić dziwak.
– Kto??? – Zaszczekał po drugiej stronie pluskwy i wybiegł na rozmówców.
Co tam było Okazuje się, że Izya i Sarah stały się jednocześnie dorosłymi. Ale życie jest życiem.
Ottila pogodził się z tym następnego dnia, ponieważ on sam jest synem kanibala. Co z tego
…Nagle rozległ się trzask drzwi do gabinetu i Ottila wzdrygnęła się.
– Znowu nie zamykaj drzwi do podpory. – Wściekła pluskwa.
W tej połowie koszar odgłosy Arutuna, który siłą ciągnął kogoś, były do rozwiązania.
– Harutun znów kogoś ciągnie. – mruknął Klop do siebie i zerknął na zegarek. – Och, jo-majonez! Już trzy noce?
Harutun pojawił się w drzwiach kuchni i wykrzyknął:
– W! Złapałem to! – i rzucił w środek starca, który spędził trzydzieści osiem lat w strefach. Było to widoczne na podstawie tatuaży na całym ciele. Jego tatuaże rozgrzewały się jak koszula, więc chodził tylko w majtkach, a nawet zimą. Starzec zamarł w oczekiwaniu na rytm.
– co to jest zapytał Klop.
– Wooh, apchi, ten shnir ten sam konop wcierał do kosza, a nawet podpisywał babcię Key. – Arutun oparł łokcie na ościeżnicy.
– Tak? – zaskoczył Klop. – I co ona też ociera się?
– Tak, nawet jak, ona rzuciła takie uderzenie, i wyciągnęła z kieszeni kulę bilardową.
– Czy to wszystko hash? – Wyciągnął rękę i wziął piłkę. Obrócił go w twarz, powąchał i rzucił. – Piętnaście lat potrwa. Konfiskata Co powiesz dziadku?
– On kłamie. – stary kucnął na podłodze. – to nie moja sprawa.
– A czyje? apchi.
– Pozdrawiam, to on.. i zależy od nas, a Claudia i ja właśnie pieprzyliśmy się w krzakach. Ogólnie to gówno z konia.
– co? – pękł Intsephalopath. – Ciekawe, co koń zrobił na wysypisku śmieci, oskubanej trawie, która tam nie rośnie? A może sprzęt? A konopie jadły, życie parowało, właściciel – schmuck, więc postanowił zapomnieć. A potem to niecierpliwe.
– Nie, pamiętam. Przechodził jakiś pasterz. Podniósł torbę lub potarł ją i wyszedł. A co Jest popularny, bez zabezpieczeń, ale nie ma pieniędzy na machnięcia. A więc chcę zapomnieć. Więc pasterz wjechał.
– Kurwa, mówisz? – Bug wspiął się na krzesło. – Nie jest trudno rano sprawdzić się w klinice.
«Kogo słuchasz, szefie, apchi», uśmiechnął się Harutun. – To było tak: babcia Klava jest naga, cała posmarowana wazeliną, bo nie mogła rozmazać jej pleców? Biegałem wokół śmieci, gubiąc się w krzakach konopi.
– Biegasz? – uśmiechnął się stary człowiek.
– Na początku jej pokazałeś, ale śmierdzisz, a ona wciąż jest kobietą, choć stara. A w krzakach nie pieprzysz się, a szorujesz błogi kurz, który utknął nożem z jej ciała, wbijając go w kulkę. I wrzuciłeś tam nóż, a rano go znajdziemy i twoje odciski palców na nim, a także na żądło noża – rozcięcie, to znaczy narkotyk.
Starzec leżał w milczeniu i wyglądał na zaskoczonego. W końcu wszystko było jak sugerowała wersja Harutun?!
– A jak ona jeszcze nie nakłuła nogi, stary głupiec. W końcu całe to gówno na wsi pochodzi z czasów zajezdni sów.
– Vo powiedział! – Pluskwa stała się dumna ze swoich podwładnych. – i skąd to obliczyłeś, kolego?
– Widział, że chciał zdjąć komórkę, ale bateria jest wyczerpana.
– Przepraszam – westchnął Klop.
– Co dokładnie? Apczi. zapytał Klop.
– Szkoda, że bateria jest wyczerpana. – Wyrzuciłem łzy z krzesła i obszedłem pokój. – Nie muszę ruszać mózgami.
– Tak, wszystkie te bzdury, szefie. Gówno jest zaprzężone w konie, a jeśli nie, nie jestem przyłapany na gorącym uczynku i wszystko tutaj jest po prostu podsumowaniem kwartalnego raportu o nagrodę. – zakończył staruszek i zaczął wstawać.
– Usiądź, apchi, draniu! – odepchnął staruszka Harutuna. – co powinniśmy zrobić, Patronie?
– To jest nadużycie władzy! – starzec był oburzony.
– A ty milczysz! Ottila szczeknął. – Badanie pokaże. Jesteś winny, a jeśli chcesz udać się do strefy, będziesz siedział do rana, kiedy przybędzie laboratorium eksperckie. Albo przydzielam ci sto godzin pracy w domu. forteca na dziedzińcu.
– To gdzie? – zapytał starzec w krótkich spodenkach leżący na podłodze w kuchni.
– Wstań i otrząśnij się, zatrzymany. Harutun wyjaśni wszystko po drodze. Tak, Harutun, prawie zapomniałem: weź od niego szczere wyznanie na wypadek,