Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Szalony detektyw. Zabawny detektyw - StaVl Zosimov Premudroslovsky страница 11
– Ach? Daj … – starzec pomachał i opamiętał się. Wyciągnął rękę z papierosem. Idot wziął oścież, dmuchnął i podał go po dzielnicy. Rozpoczął drugą rundę i wkrótce Incefalopata zakończył pięty.
– Cóż, co? – puść pluskwę. – palisz? Co ty palisz, dzieciaku?
– Belomor. – Dostałem paczkę Idota i zabrałem każdego papierosa i siebie. Odbyło się. Brali i palili.
– Cóż, powiedz mi, jak legalnie kosiłeś konopie? – zaczął Pluskwa.
– Hej, możesz mi powiedzieć na początku, jak legalnie ją zasadziłeś? – dodał Harutun.
– Hej. – przypięty Idot. – na ciągniku.
– Co prześladujesz, salaga? – szalał Harutun. – Na ciągniku zarysowuje się. Usiądź, draniu! Na całe życie!!!
– Tak, usiądź, ty, inaczej staniesz jak hak. Tam usiądź na ganku. – zasugerował kapral Bed Bug.
Krótko mówiąc, żart był w praktyce. – początek Idot.
– A kogo studiowałeś? zapytał Klop.
– Tak, dla generała kierowcy ciągnika. Cóż, wysłali do planów, konopie do czyszczenia lin. Plandeka na twój UAZ z lin konopnych jest szyta.
– Oto jak? – zaskoczyła Ottila. – i co?
– Cóż, umieścili mnie na maszynie do zbioru konopi.
– A co to jest? zapytał Klop.
– Tak – Potwierdzony Incephalopath.
– A skąd wiesz? – zaskoczył Klop.
«Jestem w młodości, Apchi», zaczął Harutun, ale Idot kontynuował:
– … był uzależniony od narkotyków.
– Zamknij się, szczeniaku! – Harutun był podekscytowany. – grasz, apchi, długo siadasz.
– Uspokój się, Harutun. – uśmiechnął się Klop. – kontynuuj.
– Cóż, w młodości mieszkałem i studiowałem na Kaukazie w Sharaga i mieliśmy przedmiot – nazywano go maszynerią rolniczą. Przeszliśmy przez maszynę do zbioru konopi. Ona, upchi, przylega do Białorusi lub MTZ-40. Voot, apchi.
– A co dalej? – zwrócił się do dzieciaka.
– Cóż, idę na górę … – kontynuował Idot.
– Jak to jest? zapytał Klop.
«Tak, jak kombajny, apchi, jeden po drugim», wyjaśnił Intsephalopath. – tylko my mamy oddział, a apchi, oni mają drabinę.
– Rozumiem. Co dalej?
– Cóż, idę. – początek Idot.
– Natychmiast się upiłem. – dodał Klop.
– Co, apchi, konopie to morze. – przypiął Harutun.
– Nie, szefie, UAZ zabrał nas do ciągnika z okręgowym funkcjonariuszem policji i pielęgniarką. Uderzenie ranetą można było przeprowadzić, ale nie więcej. Lekarz ciągle naciska. Ciągnik nie ma okien, ciepła, tylko dach i wiatr, zarówno z pieca, jak i szumu. Przez cztery godziny zmiana oddycha tak, że palenie nie jest konieczne. W końcu jesteś w tym sam. Tutaj I po polach wzdłuż drogi między niklami, w jeepie, Kazachowie łapią ciągnik i podjeżdżają, krzycząc: «Otwórz bęben. Tak.», Ale jeśli go nie otworzysz, zabiją. Więc słuchasz. Oczyszczacie ostrza bębna z kurzu, a pył jest haszem Galimovy. W tym celu wrzucają dolców do taksówki i wyrzucają. Ciężar do pięciu kilogramów, policz, pent! Mecz przez trzy godziny obejmuje pięć. To jest temat.
– A tak mało i trzy? – zapytał syn Izya, który cicho podsłuchał. – spróbować.
– Cóż, wskoczył do domu, palancie. Nie widzisz, że przesłuchuję?
– Niech słucha, to jest legalne i pouczające – matka, która również rozgrzała ucho, przerwała. – co dalej?
– Krótko mówiąc, idę, brzęczenie leci i przykryło mnie, ale nie pocierałem go, po prostu wąchałem powietrze. I wyglądam, partner jedzie z przodu, a on wyskoczy z ciągnika i pobiegnie na bok, a ciągnik nadal jedzie. Patrzę w lustro, w którym policjant UAZ i lekarz podchodzą do zmiany. Nie jestem na miejscu. A od UAZ pent wybiegł za uciekającym pomocnikiem, aby go dogonić.
– A dlaczego on tak prowadził, wyrzuty? – błąd Klop.
– Wędzone, kretynie, przed koszeniem. I szum wiatru, ogólnie rzecz biorąc, zniszczył wieżę biednego człowieka i wydawało mu się, że kosi muchy na plany planowanych, twoim zdaniem, kurierów narkotykowych. A potem, według rodzaju, pentes płonęły. Cóż, jest winien.
– Cześć hah hu huh huh. – Klop zachichotał, a Harutun unosił się gdzieś na Kaukazie … – i co, złapałeś?
– Tak, za godzinę. I ciągnik poleciał do kanału.
– Zabawa, apchi, tam. – Arutun wciągnął smark.
– Tak, fajnie. – obsługiwane Idot. – No poszedłem?
– Hehehehehe … – Pluskwa powoli przestała się śmiać. – Idź, a jutro w południe przyjdziesz. Nadal będziesz go pocierać, a potem znów cię złapiemy, zabierzemy cię i na pewno posadzimy.
– Po co? – Idot był zaskoczony i szlochał.
– Harutun, otrzymaj jego abonament o nie wyjeżdżaniu. – Bug wstał i wygiął plecy w łuk.
– A może się zgodzimy? – zasugerował Idot, który natychmiast przestał płakać. – Jutro przyjedziesz ze świnią, zobaczymy. Wszystkie wychodzą oba. Jestem zmęczona Dzień pracy się skończył.
– Daj spokój, apchi, idioto. – zasugerował Harutun i poszedł do wyjścia.
– Idot. – poszedł za cielesnym chłopcem.
– … A ze świnią przyniesiesz mi barana. Masz to? -Arutun zatrzymał się i ominął Idota z przodu. Kiedy Idot wyszedł na prowadzenie, Harutun kopnął go w tyłek i pchnął w plecy, śmiejąc się głośno…
Wkrótce wyszli i Ottila poszła do domu na obiad…
APULAZ 2
Ottila otworzył zmrużone oczy i w niewytłumaczalny