Chłopi, Część czwarta – Lato. Reymont Władysław Stanisław

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Chłopi, Część czwarta – Lato - Reymont Władysław Stanisław страница 26

Chłopi, Część czwarta – Lato - Reymont Władysław Stanisław

Скачать книгу

mi się w ten mig, a nie, to cię każę parobkowi wyrzucić… W ten mig! – dodała nieustępliwie.

      Stara rzuciła się do niej przekładać i tłumaczyć, ale Jaguś jeno wzruszyła ramionami:

      – Nie gadajcie do tego pomietła! Wiadomo, o co jej idzie.

      Wyjęła ze spodu skrzynki jakiś papier.

      – O zapis ci chodzi, o te morgi, a to je weź sobie i nachlaj się nimi!

      Rzekła wzgardliwie, rzucając jej w twarz papierem:

      – Udław się nimi choćby na śmierć!

      I nie bacząc na matczyne sprzeciwy jęła697 spiesznie wiązać toboły i wynosić je w opłotki.

      Hankę zemgliło698, jakby ją kto trzasnął między oczy, ale papier podniesła699 i zagadała z pogrozą700:

      – A prędzej, bo cię psami wyszczuję! – dławiło ją zdumienie, nie mogło się jej pomieścić w głowie, że to prawda. Jakże, całe sześć morgów pola rzuciła kiej701 ten pęknięty garnek! Jakże! Musi być, co ma źle w głowie! – myślała wodząc za nią oczami.

      Jagna zaś, nie zważając na nią, już się wzięła do zdejmowania swoich obrazów, gdy Józka przyleciała z wrzaskiem:

      – A korale mi oddajcie, moje są po matce, moje…

      Jagna zaczęła je odwiązywać ze szyi, ale się nagle powstrzymała.

      – Nie, nie oddam! Maciej mi dali, to już są moje!

      Józka poczęła piekłować, jaże702 Hanka musiała ją skrzyczeć, bych dała spokój, bo Jaguś jakby ogłuchła na zaczepki, a wyniósłszy wszystko swoje, poleciała po Jędrzycha.

      Dominikowa nie przeciwiła się już niczemu, lecz i nie odpowiadała na zagadywania Hanki ni na Józczyne jazgoty, dopiero kiej703 zabrali rzeczy na wóz, podniesła704 się i wyrzekła grożąc pięścią:

      – Bych cię nie minęło co najgorsze!

      Hanka jaże705 ścierpła, ale puszczając te słowa mimo uszów zawołała:

      – A przypędzi bydło Witek, to ci twoją krowę zagna do chałupy, a po resztę niech kto przyleci wieczorem, to się pozgania.

      Odeszły milcząco, skręciły na drogę i szły, z wolna okrążając staw samym jego brzegiem, jaże706 się odbijając w wodzie.

      Hanka długo patrzała za nimi z jakąś dziwną zgryzotą i markotnością, a że nie miała czasu na rozważania, bo najemnicy ściągali z pola, to schowała zapis do skrzynki pod klucz, zawarła ojcową stronę i zabrała się do obiadu, całe jednak przypołudnie chodziła struta i milcząca, nawet niechętnie dając ucho przypochlebnym słówkom Jagustynki.

      – Dobrzeście zrobili! Już dawno trza707 ją było wygonić. Rozpuściła się kiej708 dziadowski bicz, bo któż jej co zrobi, kiej stara z proboszczem za pan brat! Drugą to by już dawno wyklął z ambony!

      – Pewnie, juści! – przytwierdzała odsuwając się, aby już więcej nie słuchać, a gdy wszyscy rozeszli się znowu do roboty, zabrała Józkę i poszły pleć709 len, bo się miejscami tak gęsto puszczała złotucha, jaże710 niektóre zagony żółciły się już z daleka.

      Skwapnie się wzięła do pielenia, lecz mimo tego męczyły ją pogrozy711 Dominikowej i przejmowały niemałym lękiem, a głównie jednak rozmyślała, co Antek powie na to wszystko.

      – Jak mu pokażę zapis, to się rozchmurzy. Głupia! sześć morgów, toć prawie gospodarka! – myślała spoglądając po polach.

      – Wiecie, a do cna przepomniałyśmy o tym papierze o Grzeli.

      – Prawda! Przerywaj, Józia, a ja poletę712 do księdza, on przeczyta.

      Nawet rada była, że pójdzie między ludzi, a przewie się, co na to wszystko powiedają713.

      Przyogarnęła się nieco w chałupie, a wyjąwszy papier zza obraza poszła z nim na plebanię. Nie zastała jednak księdza, był w polu przy swoich najemnikach przerywających marchew; dojrzała go już z dala, bo stojał714 prawie całkiem rozdziany, w portkach jeno715 a w słomianym kapelusie, ale bliżej nie śmiała podejść obawiając się, że musi już wiedzieć i jeszcze gotów ją wykrzyczeć przy ludziach. Zawróciła więc do młynarza, któren716 właśnie był wraz z Mateuszem puszczał na próbę tartak.

      – Przed chwilą żona mi opowiadała, jakżeście to wykurzyli macochę! Ho, ho, pliszka się widzi, a ma jastrzębie pazury! – zaśmiał się bierąc717 się do czytania owego papieru, ale jeno718 rzucił okiem, zawołał: – Zła nowina! Grzela wasz się utopił! Jeszcze na Wielkanoc! Piszą, że rzeczy po nim możecie odebrać u naczelnika w powiecie…

      – Grzela nie żyje! Laboga! Taki młody i zdrów! A to mu było dopiero na dwudziesty szósty. Miał już wrócić we żniwa. Utopił się, we wodzie! Jezu miłosierny! – jęknęła załamując ręce, srodze bowiem strapiła ją ta wiadomość.

      – Coś letko wama idą schedy719, letko! – ozwał się drwiąco Mateusz. – Teraz jeno wygońcie Józkę, a już wszystko będzie wasze a kowalowe…

      – Skończyłeś to z Tereską, co już o Jagusi zamyślasz? – odcięła się, jaże młynarz gruchnął śmiechem, a on coś pilnie jął majdrować720 kole piły.

      – Nie da się zjeść w kaszy, chwat baba – powiedział za nią młynarz.

      Wstąpiła po drodze do Magdy, która usłyszawszy nowinę rozpłakała się i chlipiąc rzewliwie, mówiła przez łzy:

      – Wola boska, moi drodzy. Juści, chłop jak dąb, jak mało któren w Lipcach, o dolo człowiekowa, dolo nieszczęsna! Dziś żyjesz, a jutro gnijesz. To już Michał pojedzie po te rzeczy po nim, co mają przepaść. Chudziaszek, a tak się darł do domu!…

      – Wszystko w boskim ręku. A do wody to zawdy szczęścia nie miał, baczycie to, jak się topił we stawie, co go to ledwie Kłąb

Скачать книгу


<p>697</p>

jąć (daw., gw.) – zacząć. [przypis edytorski]

<p>698</p>

zemglić (gw.) – zemdlić. [przypis edytorski]

<p>699</p>

podniesła (gw.) – podniosła. [przypis edytorski]

<p>700</p>

pogroza (gw.) – groźba. [przypis edytorski]

<p>701</p>

kiej (gw.) – jak. [przypis edytorski]

<p>702</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>703</p>

kiej (gw.) – kiedy, gdy. [przypis edytorski]

<p>704</p>

podniesła (gw.) – podniosła. [przypis edytorski]

<p>705</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>706</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>707</p>

trza (gw.) – trzeba. [przypis edytorski]

<p>708</p>

kiej (gw.) – jak. [przypis edytorski]

<p>709</p>

pleć – oczyszczać z chwastów; pielić. [przypis edytorski]

<p>710</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>711</p>

pogroza (gw.) – pogróżka. [przypis edytorski]

<p>712</p>

poletę (gw.) – polecę. [przypis edytorski]

<p>713</p>

powiedają (gw.) – powiadają. [przypis edytorski]

<p>714</p>

stojał (gw.) – stał. [przypis edytorski]

<p>715</p>

jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>716</p>

któren (gw.) – który. [przypis edytorski]

<p>717</p>

bierąc (gw.) – biorąc. [przypis edytorski]

<p>718</p>

jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>719</p>

scheda – spadek. [przypis edytorski]

<p>720</p>

majdrować – majstrować. [przypis edytorski]