Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Henryk Sienkiewicz страница 20
Późno w noc znalazłszy się sam na sam z panem Longinem w izbie, w której posłano im do spania, porucznik zamiast iść spać, siadł na tapczanie i rzekł:
— Z innym to już człowiekiem jutro waćpan do Łubniów[495] pojedziesz!
Podbipięta, który właśnie ukończył pacierze, otworzył szeroko oczy i spytał:
— Tak bo cóż? czy waszmość tu zostaniesz?
— Nie ja zostanę, ale serce zostanie, a jedno dulcis recordatio[496] ze mną pojedzie. Widzisz mnie waćpan w wielkiej alteracji, gdyż od żądz tkliwych ledwie że tchu oribus[497] mogę złapać.
— To waćpan zakochał się w kniaziównie?
— Nie inaczej, jako żyw tu przed waćpanem siedzę. Sen ucieka mnie od powiek i jeno do wzdychania mam ochotę, od którego chyba cały w parę się rozpłynę — co waćpanu powiadam dlatego, że mając serce czułe i afektów[498] głodne, snadnie mękę moją zrozumiesz.
Pan Longin sam wzdychać począł na znak, że męczarnie miłości rozumie, po chwili zaś spytał żałośnie:
— A może waćpan takoż czystość ślubował?
— Pytanie waścine jest nie do rzeczy, bo gdyby wszyscy podobne śluby czynili, tedyby genus humanum[499] zaginąć musiało.
Wejście sługi przerwało dalszą rozmowę. Był to stary Tatar o bystrych czarnych oczach i pomarszczonej jak suszone jabłko twarzy. Wszedłszy rzucił znaczące spojrzenie na Skrzetuskiego i spytał:
— A czy nie trzeba czego waszmościom? Może miodu po kusztyczku do poduszki?
— Nie trzeba.
Tatar zbliżył się do Skrzetuskiego i mruknął:
— Mam dla waszmości pana słówko od panny.
— Bądźże mi Pandarem[500]! — zawołał radośnie namiestnik. — Możesz też mówić przy tym kawalerze, bom się przed nim spuścił z sekretu.
Tatar wydobył zza rękawa kawałek wstążki:
— Panna przysyła waszmości panu tę szarfę i to kazała powiedzieć, że miłuje go z całej duszy.
Porucznik porwał szarfę i począł ją z uniesieniem całować i do piersi przyciskać, a dopiero ochłonąwszy nieco spytał:
— Co ci zleciła powiedzieć?
— Że miłuje waszmość pana z całej duszy.
— Naściże[501] talera za musztuluk[502]. Rzekła tedy, że mię miłuje?
— Tak jest!
— Naściże jeszcze talera. Niechże ją Bóg błogosławi, boć i ona mi najmilsza. Powiedzże jej... albo czekaj; sam ja do niej pisać będę; przynieś mi jeno inkaustu[503], piór i papieru.
— Czego? — spytał Tatar.
— Inkaustu, piór i papieru.
— Tego u nas w domu nie ma. Za kniazia Wasyla było — i potem, jak się młodzi kniaziowie pisać od czerńca[504] uczyli — ale to już dawno.
Pan Skrzetuski klasnął palcami.
— Mości Podbipięto, nie masz wasze[505] inkaustu i piór?
Litwin rozłożył ręce i wzniósł oczy do góry.
— Tfy, do licha! — rzecze porucznik — otom jest w kłopocie!
Tymczasem Tatar usiadł w kuczki przed ogniem.
— Po co pisać — rzekł grzebiąc w węglach. — Panna spać poszła. A co masz wasza miłość jej napisać, to jutro powiedzieć można.
— Kiedy tak, to co innego. Wiernyś, jak widzę, sługa kniaziówny. Naściże trzeciego talera. Dawno służysz?
— Ho, ho! czterdzieści lat temu, jako mnie kniaź Wasyl w jasyr[506] wziął — i od tej pory służyłem mu wiernie, a gdy onej nocy odjeżdżał na przepadłe imię, to dziecko Konstantynu zostawił, a do mnie rzekł: „Czechły! i ty nie odstąpisz dziewczyny, i będziesz jej strzegł jak oka w głowie.” Łacha ił Ałła[507]!
— Tak też i czynisz?
— Tak też i czynię, i patrzę.
— Mów, co widzisz: Jak tu kniaziównie?
— Źle tu myślą o niej, bo ją chcą dać Bohunowi, który jest pies potępiony.
— O! nie będzie z tego nic! znajdzie się komu za nią ująć!
— Tak! — rzekł stary potrząsając palące się głownie. — Oni ją chcą dać Bohunowi, by ją wziął i poniósł jako wilk jagnię, a ich w Rozłogach zostawił — bo Rozłogi jej, nie ich, po kniaziu Wasylu. On też Bohun to uczynić gotów, bo po komyszach więcej ma złota i srebra niżeli piasku w Rozłogach, ale ona ma go w nienawiści od pory, jak przy niej człowieka czekanem rozszczepił. Krew padła między nich i nienawiść wyrosła. Bóg jest jeden!
Namiestnik tej nocy usnąć nie mógł. Chodził po izbie, patrzył w księżyc i w myśli różne ważył postanowienia. Zrozumiał teraz grę Bułyhów. Gdyby kniaziównę szlachcic jakiś okoliczny pojął, to by się upomniał o Rozłogi i miałby słuszność, bo się jej należały; a może zażądałby jeszcze rachunków z opieki. Dla tej to przyczyny i tak już skozaczeni Bułyhowie postanowili dać dziewczynę Kozakowi. O czym myśląc, pan Skrzetuski pięście[508] ściskał i miecza szukał wedle siebie. Postanowił więc rozbić te machinacje i czuł się na siłach to uczynić. Przecie opieka nad Heleną należała i do księcia Jeremiego[509], raz, że Rozłogi były puszczone od Wiśniowieckich staremu Wasylowi, po wtóre, że sam Wasyl z Baru pisał list do księcia, prosząc o opiekę. Tylko nawał spraw
495
Lubnie — miasto na Poltawszczyznie, na sr.-wsch. Ukrainie, rezydencja ksiazat Wisniowieckich.
496
dulcis recordatio (lac.) — slodkie wspomnienie.
497
oribus (lac.) — ustami.
498
afekt (z lac.) — uczucie.
499
genus humanum (lac.) — rodzaj ludzki, ludzkosc.
500
Pandar — jeden z bohaterow Iliady Homera, lucznik trojanski; w poemacie Troilus and Criseyde Geoffreya Chaucera (1343–1400); Pandar, wuj tytulowej Kryzeidy, staje sie poslancem miedzy nia a jej kochankiem.
501
nasci (daw.) — masz, wez.
502
musztuluk a. munsztuluk (daw.) — nagroda, podarunek.
503
inkaust (daw.) — atrament.
504
czerniec (ukr.) — mnich, zakonnik prawoslawny.
505
wasze — tu: pan; skrot od: wasza milosc.
506
jasyr — (z tur.) niewola.
507
Lacha il Alla — Allah jest jedynym bogiem; Tatar mowi tak dla podkreslenia wagi zobowiazania.
508
piescie — dzis popr. forma B. lm: piesci.
509
Wisniowiecki, Jeremi Michal herbu Korybut (1612–1651) — ksiaze, dowodca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec pozniejszego krola polskiego, Michala Korybuta Wisniowieckiego (1640–1673).