Kości proroka. Ałbena Grabowska
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Kości proroka - Ałbena Grabowska страница 18
– To wiemy. Testament nie pozostawia co do tego najmniejszych wątpliwości. ale czy ksiądz wiedział, że pan Tarkowski zapisał wszystkie swoje dobra na rzecz katedry?
– Wiedziałem. Często o tym mówił. Nie miał krewnych.
– Naprawdę? I żadnych przyjaciół? Oni często są nam bliżsi niż rodzina.
– Ja byłem jego przyjacielem. A on moim. Głęboko boleję nad jego stratą.
– Czy ksiądz wiedział, że pan Tarkowski wybiera się do Bułgarii? – Nasyciłam głos współczuciem.
– Nie wiedziałem. Nic mi o tym nie mówił. – Znów szybka odpowiedź.
Chyba nie ma powodu, aby kłamać.
– Czy zdarzały mu się takie wyjazdy? Mam na myśli ostatnio? Bo jako poseł chyba jeździł częściej?
– Z tego, co mi wiadomo, to nie. Zdumiała mnie informacja, że zmarł tragicznie w Bułgarii. Jako poseł też prawie nie jeździł. Nie lubił tego. Nie chodził na pielgrzymki. Przyjeżdżał do Częstochowy na Matki Boskiej Zielnej...
– Nie mówił, że chętnie pojechałby do Bułgarii albo dokądkolwiek? Ludzie jeżdżą na wycieczki.
– Przemek nie jeździł. Nie lubił ruszać się z Warszawy. Bał się latać samolotem, nie lubił zwiedzać.
– Nawet zabytków sakralnych?
– Kilka lat temu wziął udział w naszej parafialnej pielgrzymce do Watykanu. Bardzo długo go namawiałem. Argumentowałem, że każdy dobry katolik powinien odwiedzić Watykan.
– Jak przebiegała ta pielgrzymka? Czy stało się coś niezwykłego? Czy oddalił się gdzieś? – Serce zaczęło mi bić żywiej.
– Hmm... – Po chwili milczenia usłyszałam w końcu. – To dziwne, że pani o tym wspomina. Pamiętam, że bardzo interesował się relikwiami. Jakie mają znaczenie dla Kościoła i czy rzeczywiście szczątki świętych się nie rozkładają.
– Czy potem ksiądz rozmawiał z nim o tym? Czy on jeszcze poruszał ten temat?
– Nie, a ja nie pytałem.
– Powiedział ksiądz o tym policji?
– O czym? Że pytał o szczątki świętych?
Faktycznie, nawet gdyby powiedział, to cóż zrobić z tą informacją?
– Nie wspominał o Bułgarii? Może przyjeżdżał tu jako dziecko? Albo lubił bułgarskie wino? Albo arbuzy?
– Przemek nie pił alkoholu. Źle się po nim czuł. O Bułgarii nie wspominał, chociaż...
Czekałam w napięciu.
– Ostatniej niedzieli przed wyjazdem wydawał się jakiś nieswój. Poprosił mnie o spowiedź. Byłem jego spowiednikiem od początku swojej posługi w tej parafii.
– Nie spowiadał się podczas mszy jak inni?
– Nie, kiedy odczuwał taką potrzebę, prosił mnie o to. Wtedy także. Zgodziłem się.
– Spowiadał się? – Z trudem udało mi się ukryć podniecenie.
– Tak, spowiadał...
– Wiem, że ksiądz nie może mi nic powiedzieć o tym, co mówił, chociaż...
– Nie mogę pani przekazać treści spowiedzi, ale proszę mi wierzyć, że nie wyznał mi niczego istotnego dla policji. Naprawdę niczego. Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie. Te błahe uchybienia spokojnie mógłby wyznać na spowiedzi powszechnej.
– Może coś ukrył?
Znów cisza.
– Nie wiem...
– Niech ksiądz mi powie, proszę...
– Kiedy skończył wyznawać grzechy, zawahał się na ułamek sekundy. Powiedziałem mu wtedy to, co mówię pani teraz. Za te błahostki nie potrzebował rozgrzeszenia. Dałem mu symboliczną pokutę. Tylko że...
– Miał ksiądz wrażenie, że pan Przemysław czegoś nie wyznał?
– Od razu nie, ale ze zdumieniem zobaczyłem, że podczas mszy nie przystąpił do komunii świętej. Pomyślałem wtedy, że coś zataił i to przeszkadza mu w przyjęciu ciała Chrystusa.
– Dziękuję księdzu za pomoc. Ogromnie dziękuję – powiedziałam i gdy już miałam się rozłączyć, coś przyszło mi do głowy. – Jeszcze chwilę...
– Muszę się przygotować do mszy. – Ksiądz Marian westchnął po drugiej stronie słuchawki.
– Jeszcze jedno pytanie. Czy zmarły wspominał coś o relikwiach Jana Chrzciciela? Grobie, kościach?
– Tak – odparł ksiądz po chwili ciszy, jakby wygrzebywał informacje z zakamarków pamięci. – Kilka miesięcy temu... Nie pamiętałem o tym, ale teraz, kiedy pani o to spytała...
– Czy może sobie ksiądz przypomnieć?
– Jak pani wiadomo, w naszej katedrze przechowujemy jedynie szczątki błogosławionego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Przemek marzył o sprowadzeniu szczątków Świętego Jana.
– Wiedział ksiądz o tym, że te szczątki odnaleziono właśnie w Bułgarii?
Tym razem odpowiedź jest kategoryczna.
– Czytałem o tym. Cóż... Szczątki Świętego Jana znajdują się w innym miejscu. Ojciec Święty nie kryje sceptycyzmu wobec tej rewelacji. Prawdę mówiąc, nie wierzę, by tamte kości były prawdziwymi relikwiami.
W Całun Turyński też nie wierzycie...
– Czy ksiądz uwierzyłby, że Przemysław Tarkowski przyjechał do Bułgarii w poszukiwaniu szczątków Świętego Jana?
– Muszę przygotować się do mszy – usłyszałam po chwili przerwy.
– Czy według księdza to prawdopodobne?
– Raczej nie. Powiedziałem mu wtedy, że to bzdury i kaczka dziennikarska.
Podziękowałam za rozmowę i się rozłączyłam. Podniecona podzieliłam się z resztą zdobytymi informacjami.
– Interesował się tym znaleziskiem? – spytał Dimityr. – Przynajmniej tak możemy założyć... Chciał przywieźć szczątki Jana do swojego kościoła...
– Musiałby być głupcem. – Wirginija się skrzywiła.
– Może ktoś