Na szczycie. K.N. Haner

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Na szczycie - K.N. Haner страница 26

Na szczycie - K.N. Haner

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      – Cholernie mnie kręcisz, Reb. Wiesz o tym, prawda? – zamruczał, zanurzając nos w moje włosy. Odepchnęłam się rękami, ale nadal mnie mocno trzymał.

      – W ten sposób nic nie zdziałasz… – próbowałam go jakoś zniechęcić.

      – Pachniesz tak cudownie słodko.

      – To szampon waniliowy.

      – Nie mówię o włosach, choć faktycznie pachną wanilią – spojrzał na mnie. Jego szmaragdowe oczy błyszczą i widać tańczące w nich iskierki. Cholera, no! Co za facet. Jak ja mam mu się oprzeć?

      – Sed, proszę…

      – O co mnie prosisz, kochanie?

      Kochanie? Nie wiem, dlaczego się roześmiałam.

      – Puść mnie.

      – Po co? – Wsunął mi rękę pod pupę i jednym ruchem posadził na sobie okrakiem.

      – Nie chcę takich gierek.

      – Więc czego chcesz? – Zaczął mnie całować po szyi. Jęknęłam, aż odbiło się to echem tam na samym dole. Och!

      – Nie uwodź mnie… Proszę – zakwiliłam, wciągając powietrze.

      – Nie lubisz być uwodzona? – zamruczał tuż przy moim uchu i polizał je, a potem przygryzł.

      – O Boże! – Instynktownie otarłam się kroczem o jego biodra.

      – Jesteś taka wrażliwa, twoje ciało idealnie na mnie reaguje – wyszeptał i zsunął mi ramiączka bluzki, pod którą nie mam stanika. Materiał prześliznął się po skórze i zatrzymał na krągłości piersi.

      – Sed, proszę…

      – O co mnie prosisz, kochanie? – Pocałował mój obojczyk, jego zagłębienie i ramię.

      – Och! – wyjęczałam, odrzucając głowę do tyłu. Dlaczego on na mnie tak działa? Dwie godziny temu miałam ochotę go zabić, a teraz mam ochotę się z nim pieprzyć. Naprawdę – albo się pozabijamy, albo zostaniemy małżeństwem.

      – Będę delikatny, teraz już wiem, co z tobą zrobić… – zsunął mi koszulkę na brzuch, odsłaniając piersi. Sutki stwardniały mi już dawno, przy pierwszym jego dotyku. Polizał prawy, potem lewy i wessał się w niego łapczywie.

      – Och, Sed! – jęknęłam znowu. Moje ciało pokryło się gęsią skórką, a obolała cipka zaczęła pulsować.

      – Czujesz, jaki jestem przez ciebie twardy? – Naparł na mnie biodrami tak, że jego wielki penis otarł się o moje udo.

      – Tak.

      – Chcesz mnie w sobie poczuć? W tej swojej małej, ślicznej, ciasnej cipce…

      – Och tak! Tak! – Co ja wygaduję? Nie potrafię się opanować. To silniejsze ode mnie.

      – Co tak, Reb?

      Oczy mam zamknięte, ale wiem, że uśmiechnął się, pieszcząc nadal moje piersi.

      – Chcę cię poczuć!

      – Gdzie?

      – Wszędzie! – krzyknęłam bo akurat w tym momencie przygryzł mocniej sutek. Mało mnie interesuje, że ktoś może w każdej chwili wejść do autobusu i nas zobaczyć. Chcę go poczuć w sobie, chcę, by mnie wypełnił, by moja cipka przyjęła go całego. Oderwał się od moich piersi i zajął ustami. Pieścił mój język swoim, przygryzając co i rusz. Jest taki zachłanny, a zarazem delikatny i namiętny.

      – Chodźmy stąd – powiedział nagle i wstał, nie puszczając mnie ze swoich bioder.

      – Gdzie? – pisnęłam zaskoczona i strasznie rozpalona.

      – Tu nie ma warunków – postawił mnie delikatnie na podłodze i wyprowadził z autobusu. Chwycił moją dłoń i ruszył do samochodu. No, faktycznie, dziś nie pił, więc może prowadzić. Czeka tu kolejne auto, widziałam je na podjeździe jego domu. BMW, tyle że większe niż to, którym jechaliśmy wczoraj.

      – Gdzie jedziemy? – zapytałam, cała podniecona i zaintrygowana.

      – Do mnie, chcę cię mieć w swoim łóżku.

      Poczułam przyjemny skurcz między nogami. Ruszył z piskiem i już po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Zaczął ponownie całować moje usta, gdy tylko przekroczyliśmy próg. Podsadził mnie na siebie i poszedł od razu do sypialni. Rzucił mnie na łóżko i jednym ruchem pozbył się moich ubrań, prócz majtek, a raczej jego bokserek. Cholera przecież ja krwawię! Nie przeszkadza mu to? Spojrzałam zakłopotana, gdy zaczął rozpinać pasek swoich spodni, stojąc nade mną.

      – Sed, ale ja krwawię… – odezwałam się w końcu, zaciskając uda. Poczułam się skrępowana.

      – Będę delikatny. Obiecuję. – Zdjął spodnie i koszulkę. Dopiero teraz mogę się przyjrzeć, jakie boskie ma ciało. Jest na nim sporo tatuaży, ale wygląda to megaseksownie. Mój Boże, co za facet! Wąskie biodra, cudowne mięśnie brzucha schodzące w literę V, idealne ramiona, tyłek, no i ten penis. Łał! Wydaje się jeszcze większy niż wczoraj, ale to pewnie kwestia oświetlenia.

      – Nie przeszkadza ci to? – zapytałam, nie mogąc pozbyć się uczucia skrępowania.

      – Nie, szkoda tylko, że nie mogę wylizać twojej ślicznej cipki. Ale zrobię to jeszcze nie raz… – zdjął skarpetki i ułożył się między moimi udami w całej swojej krasie. Zsunął mi majtki i tak zostałam kompletnie naga.

      – Przestaniesz, jeśli będzie mnie bolało? – zapytałam bez tchu. Oddech mam płytki i urywany, jest mi też strasznie gorąco.

      – Oczywiście. Mów do mnie, Reb, mów do mnie cały czas – pocałował mnie czule i zaczął wprowadzać swojego wielkiego penisa w moją cipkę.

      – O matko! – skrzywiłam się bo cholernie boli. Znowu? Dlaczego?

      – Przestać? – zastygł widząc moją minę.

      – Nie, powoli… – zaparłam się rękami o jego ramiona, jakby to miało coś pomóc.

      – Jesteś taka śliczna, taka wąska… Och kurwa! – krzyknął gdy moja cipka zareagowała na jego czułe słowa.

      – Powoli… – powtórzyłam, mając wrażenie, że jest już bardzo głęboko.

      – Muszę to zrobić szybko, bo inaczej nigdy tego nie przejdę.

      Co? Czego nie przejdę?

      – Ach! – krzyknęłam, gdy pchnął, a ja poczułam, jak coś w środku jakby pękło. O rany! Co za dziwne uczucie. Zalałam się łzami, czując nadal ten ból.

      – No

Скачать книгу